Trzecia runda Hondy Gymkhana - Motogen.pl

Na miejscu imprezy w sobotnie przedpołudnie stawiło się ponad 60 uczestników, którzy po rejestracji i instruktażu przystąpili do treningów. Na placu przygotowanych zostało sześć sekcji treningowych, gdzie przez cały dzień wszyscy mieli możliwość zapoznania się ze specyfiką nawierzchni oraz poćwiczenia przed jazdami konkursowymi.

Pomimo deszczowej nocy i przelotnych opadów, w niedzielę rano na listę startową zgłosiło się aż 65 motocyklistów i motocyklistek. W zestawieniu zawodników pojawiła się również para z Czech, co jest pierwszą jaskółką niosącą Hondzie Gymkhana miano rangi imprezy międzynarodowej. Gymkhana, jako taka, to dyscyplina, gdzie obok techniki jazdy i szybkości niezmiernie ważna jest koncentracja i pamięć. W związku z tym po krótkiej odprawie zawodnicy otrzymali mapki z planem przejazdu pomiędzy kolorowymi pachołkami, ustawionymi w nowej kombinacji, specjalnie na tę rundę imprezy. Każdy z uczestników miał pół godziny, aby pieszo zapoznać się z dwoma torami równoległymi, na których parami będą rywalizowali w kategoriach open, kobiet oraz zespołowej.

Pierwszy przejazd, według kolejności numerów startowych, rozpoczął się jeszcze przed południem i nie zapowiadał większych sensacji. Niezmiennie, jak dotąd, najlepszy czas osiągnął Wojtek Grodzki (MCS Warszawa) z czasem 43,27 s, a ze stratą 2 s do lidera. Na drugim miejscu uplasował się Beniamin Mucha z Wrocławia, zaś na trzecim – startujący dopiero po raz drugi w imprezie – Rafał Dziki-Sereda ze Szczecina.

Po raz drugi w tym dniu ruszyła rywalizacja. Rozpoczęli ją zawodnicy, którzy uzyskali najdłuższe czasy podczas pierwszego przejazdu. Emocje oraz prędkość rosły z każdą kolejną parą dojeżdżającą do linii mety, a aktualny lider w towarzystwie hostess obserwował walkę konkurentów. Ostatni pojedynek rozegrał się między „Terminatorem” Grodzkim a Beniaminem. Ku wielkiej uciesze zgromadzonych na placu wrocławian, podczas ciasnego nawrotu zawodnik z warszawskiego teamu MCS stracił przyczepność przedniej opony i przewrócił się. Kilka sekund później, próbując dogonić rywala, potrącił jeszcze jeden z pachołków. Kosztowało to go nie tylko stratę cennego czasu , ale także dodanie 2 karnych sekund, co w rezultacie dało mu czas 50,84 s. Dzięki temu na najwyższym stopniu podium trzeciej edycji Honda Gymkhana, z łącznym czasem dwóch przejazdów 1:31,52, stanął Beniamin Mucha, a na drugim miejscu z rezultatem 1:33,79 – utalentowany pretendent, Rafał Dziki-Sereda. Jako trzeci podium uzupełnił również jeżdżący w barwach Szczecina Grzegorz Uliński. Wojtek „Terminator” Grodzki tym razem zajął czwartą pozycję, co spowodowało zmianę lidera w klasyfikacji generalnej, którym, z przewagą zaledwie 2 punktów przed ostatnią rundą, został obecnie Beniamin Mucha.

W klasyfikacji kobiet, również nie zabrakło niespodzianek. Stała bywalczyni podium Karolina Miechowska (RPM Wrocław), podobnie jak Wojtek Grodzki, straciła cenne sekundy poprzez upadek w pierwszym przejeździe i znalazła się poza pierwszą trójką. Najlepsza okazała się Monika Jaworska z Krakowa. Drugie miejsce zajęła Aleksandra Frost z Gdańska, a trzecie – zawodniczka z Warszawy, Marta Rohne.

Po ceremonii wręczenia nagród zawodnik MCS Warszawa, Mariusz Romanowski, wybrał sobie to miejsce i czas na szczególne wydarzenie. W obecności wszystkich zgromadzonych na scenie poprosił wybrankę swojego serca – Żanetę Dąbrowską, również stałą uczestniczkę imprezy, o rękę. Przyszła panna młoda, wzruszona, odpowiedziała „tak”. Nieuchronnie stan kawalerski Mariusza odejdzie w zapomnienie…

Na koniec tego emocjonującego weekendu najlepsza 16 tej rundy Hondy Gymkhana stanęła do rywalizacji pucharowej o Puchar Prezes Hondy Poland. Do ćwierćfinału, bez większych niespodzianek, przeszła czołówka stawki. Do półfinału po zaciętej rywalizacji przeszli Grzegorz Uliński (Honda Plaza Warszawa) i Rafał Dziki-Sereda oraz Beniamin Mucha i Wojtek Grodzki, który osiągnął najlepszy czas toru 43,13 sek. Wielka presja oraz historia, która lubi się powtarzać, spowodowały, że Wojtek ponownie przewrócił się na torze, co przekreśliło jego szanse na wygraną. Z kolei Rafał w niezwykle wyrównanej walce pokonał Grześka. W finale, aby nie zabrakło przewrotności, Mucha stracił na dohamowaniu przyczepność przedniego koła i wylądował na ziemi. Zwycięzcą został Rafał „Czarny koń” Dziki-Sereda.

Wszystkich, żądnych emocji i chcących przekonać się, kto zdobędzie tytuł Mistrza Hondy Gymkhana 2012, serdecznie zapraszamy do C.H. M1 w Markach koło Warszawy na finałową rundę, która odbędzie się w dniach 15 i 16 września 2012.