Fabryczny bobber? Sprawdzamy Triumph Bonneville Bobber 2017 - Motogen.pl

Bobber jest z założenia motocyklem przerobionym, czyli customem. Oczywiście Bobber od Triumpha jest zupełnie seryjny. Stylistycznie nie byłem przekonany do tego projektu. Kiedy zobaczyłem pierwsze zdjęcia motocykla, jego tylna cześć, wyposażona w nisko umieszczony błotnik i imitację sztywnego tyłu, dawała wrażenie małej spójności z resztą maszyny. Jakby była trochę przypadkowo doczepiona do motocykla, którego przód nie za bardzo pasował do zamysłu tyłu. Ale po dłuższym przebywaniu z nim stwierdzam, że się to jednak stylistycznie broni. I zyskuje sporą sympatię.

 

 

Motocykl bazuje na silniku Bonneville’a 1200. Oczywiście wprowadzono w nim pewne modyfikacje. Obniżono tylko nieznacznie moc, do 77 KM (z 80 KM), ale za to moment obrotowy jest nieco wyższy, choć dostępny przy trochę wyższej prędkości obrotowej silnika. Charakterystyka bardzo przypomina silnik w dwucylindrowym układzie widlastym dlatego, że czopy wału przestawiono tu o 270°. Dzięki temu idealnie podkreśla charakter motocykla.

 

Moment obrotowy wywołuje uśmiech na ustach przy każdym otwarciu przepustnicy. Okazuje się, że bardzo dobrze stało się, że Bobbera standardowo wyposażono w kontrolę trakcji. Przydaje się ona na wyjściach z zakrętów, kiedy sypniemy mocno z garści. Ta kontrola trakcji działa i sprawia, że możemy opuścić zakręt szybko i bardzo bezpiecznie. Oczywiście, jeśli ktoś woli, możemy ją wyłączyć – wielki szacunek dla Triumpha, że daje nam taką możliwość. Sam nie za bardzo lubię jeździć z kontrolą trakcji. Kiedy tylko nie zapomnę, staram się ją wyłączyć. Mam wrażenie, że częściej mi przeszkadza, niż pomaga. Poza tym w przypadku większości motocykli zdarza się, że moc zabierana jest nie w tych momentach, kiedy się tego spodziewasz. Np. podczas przyspieszania na nierównościach. Elektronika potrafi zwariować i zredukować moc, choć nie wpływa to specjalnie na bezpieczeństwo. Ale można tego nie robić, powierzyć się opiece elektroniki i bezstresowo cieszyć jazdą.

 

 

Bobber, mimo nostalgicznego wyglądu, na swoim pokładzie ma dostępne wszelkie udogodnienia, jakich oczekujemy od współczesnego motocykla. Oprócz wspomnianej kontroli trakcji znajdziemy także oczywiście ABS i prosty komputer pokładowy. Minusem jest chyba tylko brak wskazań temperatury cieczy chłodzącej i temperatury otoczenia. Sam zegar, co ciekawe, jest regulowany. Możemy w dość szerokim zakresie zmienić kąt jego pochylenia, w zależności, na czym bardziej nam zależy: „lepiej widać”, czy „lepiej wyglądać”.

 

„Lepiej wyglądać” to dla tego Triumpa niemal motto. Pojedyncze siodło, zawadiacki wygląd i do tego, całkiem dobre osiągi. Bobber może się podobać i zdecydowanie robi wrażenie. Nie będę ukrywać. To nie moja stylistyka. Ale chwile spędzone na Bobberze zaliczam bez wątpienia do dobrych. Po motocyklu nie spodziewamy się, że będzie tuzem na zakrętach, choć po paru dniach na krętych drogach w okolicach hiszpańskiej Malagi udowodnił, że tylko mały prześwit odróżnia go od motocykli superbike. Ok, zagalopowałem się dość mocno. Faktem jest, że gdyby nie szlifujące po asfalcie podnóżki, Bobbera można by gnieść w zakręcie znacznie niżej. Niestety, trochę szkoda było całkowicie zdewastować podnóżki. Nie uszkodziłem bardziej niż przypadkowo podnóżków i założyłem, że stanowią taki naturalny ogranicznik.

 

 

Bobber kosztuje 57 500 zł i tak naprawdę trudno znaleźć dla niego odniesienie. Chyba jedynym konkurentem jest dla niego Harley-Davidson Forthy Eight. Ma bardzo podobną cenę, i jakby nie patrzeć, także pretenduje do bycia bobberem.

 

Dla kogo jest Bobber Triumpha? Na pewno dla wszystkich kochających klasykę. A także, dla wielbiących kunszt detalu. W Bobberze wszystko zrobione jak na motocyklu sprzed lat, a detale wykonano z najwyższą pieczołowitością. Poza tym nie musimy rezygnować z dobrodziejstw elektroniki, jak ABS czy kontrola trakcji. I choć mnie Triumph bardziej kojarzy się z cafe racerami, nie można zapominać, że marka ta była bardzo ceniona na rynku amerykańskim. A tam go przerabiano zarówno duchu chopper, jak i bobber. Dlatego powstanie Bobbera jest jak najbardziej uzasadnione.

 

Dane techniczne Boneville Bobber

 

Rodzaj: chłodzony cieczą, 8-zaworowy, SOHC, wał korbowy 270° dwucylindrowy, równoległy
Pojemność 1200 ccm
Średnica cylindra/Skok tłoka 97.6 / 80 mm
Stopień sprężania 10.0:1
Maksymalna moc 77 KM (56,6 k W) / 6100 obr./min
Maksymalny moment obrotowy 106 Nm / 4000 obr./min
Układ zasilania wielosekwencyjny, elektroniczny wtrysk paliwa
Układ wydechowy wydech 2 w 2 ze stalowymi tłumikami
Układ napędowy łańcuch
Sprzęgło mokre
Skrzynia biegów 6-biegowa
Rama rama stalowa, rurowa, kołyskowa
Wahacz dwustonny wahacz, cylindrowy, stalowy
Przednie koło 32-szprychy, stalowe obręcze 18 x 2.5 cala
Tylne koło 32-szprychy, stalowe obręcze 16 x 3.5 cala
Przednia opona 100/90 R19
Tylna opona 150/80 R16
Przednie zawieszenie zawieszenie KYB 41 mm, skok zawieszenia 90 mm
Tylne zawieszenie zawieszenie KYB monoshock, skok zawieszenia 76.9 mm
Przednie hamulce tarcza 310 mm, 2-tłoczkowy zacisk Nissin, ABS
Tylne hamulce pojedyncza tarcza 255 mm, 1-tłoczkowy zacisk Nissin, ABS
Przyrządy Pakiet wielofunkcyjnych wskaźników na wyświetlaczu LCD: analogowy prędkościomierz, obrotomierz, wskaźnik włączonego biegu, wskaźnik poziomu paliwa, wskaźnik dokonania serwisu, zegar, 2 x trasa, średnie i bieżące zużycie paliwa, status kontroli trakcji, podgrzewanych manetek – wszystko kontrolowane za pomocą przycisku przewijania umieszczonego w kierownicy.
Szerokość kierownicy 800 mm
Wysokość bez lusterek 1025 mm
Wysokość siedzenia 690 mm
Rozstaw osi 1510 mm
Kąt pochylenia główki ramy 25.8º
Ścieżka 87.9 mm
Masa bez płynów 228 kg
Pojemność zbiornika paliwa 9,1 litrów
Cena 57 500 zł

 

Zdjęcia: Łukasz Widziszowski

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany