TOH Stunt Party Kędzierzyn-Koźle 2011 oczami organizatorów - Motogen.pl

autor: Piotr Rockstein

Na polskiej scenie stuntowej pojawiła się nowa impreza odbywająca się w Kędzierzynie-Koźlu, organizowana przez motocyklistów z klubu Troopers of Highways MC Poland.

Sobota, 25 czerwca, przywitała Kędzierzyn-Koźle niewróżącą wiele dobrego pogodą. Na placu przed pływalnią, gdzie miały odbywać się zawody, już o 6.00 rano zaroiło się od chłopaków z TOH-wskimi barwami na plecach. Mistrzostwem świata podczas przygotowań popisał się kierowca widlaka, ustawiający ochronne bariery ze słomianych beli – może czas pomyśleć i o takich zawodach?

Park maszyn został wygrodzony, zmieniarka opon przygotowana, stolik sędziowski – wyczuwający (jeśli tak można powiedzieć o rzeczach martwych) klimat zawodów – gotowy (ciekawostka – sędziowie mieli widok na zawody z wysokości siedzeń zabytkowego powozu), kierownik zawodów – na miejscu. Mogliśmy więc zaczynać. Zacisnęliśmy kciuki, modły poszły w odpowiednie miejsca – jesteśmy nowicjuszami w tego typu imprezach, więc mieliśmy wiele obaw. Kiedy pierwsi zawodnicy pojawili się przy namiocie biura zawodów – ulga! Będzie miał kto startować – przecież własnych ciężkich cruiserów nie postawilibyśmy na koło! Kilku zawodników było prosto z drogi – dzień wcześniej odbywały się zawody w Rzeszowie.

Startujemy
Zawodnicy zostali podzieleni, jak na podobnych zawodach stunterskich, na dwie kategorie: regulaminową, do 600 ccm (dziewięciu zawodników) i pozaregulaminową, poniżej tej pojemności (trzech zawodników). Mimo kilkukrotnych przerw, spowodowanych gwałtownym deszczem, zawody przyciągnęły rzesze widzów. Już pierwsze przejazdy treningowe pokazały kto tu rządzi – Rafał Pasierbek (Stunter 13). Nie było to jednak dla nas żadnym zaskoczeniem. Również klasa pozaregulaminowa zrobiła wielkie wrażenie, mimo braku efektownego ryku silnika czy palenia gumy. Przejazdy kwalifikacyjne przebiegały sprawnie, bez większych awarii czy wywrotek. Oprócz może i groźnie wyglądającego upadku Łukasza Bełza (Łukasz FRS), który nie odniósł większego uszczerbku. Nerwy, adrenalina – jednak Łukasz podjął dalszą jazdę. Ambicja, umiejętności, pasja i zaciętość Łukasza pokazały, że dościga „mistrza” Stuntera 13. Nie zabrakło kolorowego, a konkretnie różowego, akcentu – Ewa Pieniakowska, czyli materiał na stunterkę przez duże „S”. Zawodniczka wzbudziła ogromny aplauz zebranej publiczności. W klasie regulaminowej do finału zakwalifikowali się: Rafał Pasierbek (Stunter 13), Łukasz Bełz (Łukasz FRS) i Michał Pakosz (Młody 125). Klasa pozaregulaminowa, choć może mniej efektowna, pokazała nam wszystkim, co można wycisnąć ze zwykłego skutera czy 125-tki. Taniec na motocyklu Rafała Kanika zachwycił widzów i surowe jury. Dajcie facetowi mocniejszy motocykl, a pokaże, że mógłby się  znaleźć w czołówce klasy regulaminowej.