TO JUŻ NIE WRÓCI: ZBANOWANA REKLAMA KTMA 990 SUPER DUKE - Motogen.pl

Gdy klip promocyjny nowego modelu motocykla zachęcał do szaleńczo chuligańskiej jazdy…

Trafiłem ostatnio na gorącą dyskusję pomiędzy kilkoma motocyklistami. Dotyczyła ona tezy, że w mediach motocyklowych, w mediach ogólnotematycznych oraz w mediach społecznościowych jest coraz mniej wszelkiego rodzaju publikacji dotyczących chuligańskiej jazdy na motocyklach po drogach publicznych…

To dobrze czy źle? Dyskusja była wielowymiarowa. Zaczęło się od tego, że jako społeczeństwo chcemy, aby „dookoła” było bezpiecznie, a to oznacza, że nie chcemy wypadków i śmierci na drogach, więc promowanie niebezpiecznej jazdy zaczyna być postrzegane negatywnie. Kontrargumentem w rozmowie był fakt, że jednym z nadrzędnych zadań jednośladów jest dostarczanie emocji i adrenaliny. Jak połączyć te dwie strony medalu? Sposób wydaje się prosty: wystarczy stuntować lub jeździć sportowo na zamkniętych placach lub na torach. Dostępność tego typu obiektów to z kolei zupełnie inny, jeszcze bardziej obszerny temat… 

^ To zdjęcie wykonane zostało w ruchu ulicznym w 2006 roku. Pochodzi z oficjalnych materiałów promocyjnych KTM.

Dyskusja dotycząca motocyklowej chuliganerii przypomniała mi pewną reklamę. Wielu motocyklistów dziś już o niej nie pamięta albo nigdy o niej nie słyszała…

Połączenie mocnego silnika, niedużej masy i szerokiej kierownicy od dawna jest sprawdzonym przepisem na chuligański motocykl. W 2005 roku do stawki potężnych nakedów dołączył także KTM z modelem 990 Super Duke. Niedługo później pojawił się klip promocyjny, który ewidentnie miał dotrzeć właśnie do tych osób, które poszukują silnych emocji.

Reklama odbiła się głośnym echem. Tak głośnym, że za sprawą Europejskiego Związku Przemysłu Motocyklowego (ACEM) została „zdjęta” z oficjalnych kanałów. Przekonajcie się dlaczego:

Jak można przeczytać w wywiadzie dla RedEye.co.uk z 2012 roku, powyższą reklamę dla KTMa nagrała „ekipa z Francji. Wcześniej pracowali dla magazynu motocyklowego, byli wariatami”. Produkcja klipu realizowana była zewnętrznie, KTM jedynie wysłał niewielkie wsparcie, a później otrzymał produkt finalny w postaci klipu.

zaproponowanym kilpie reklamowym znalazło się latanie na jednym kole, sianie stopali, dzikie slajdy, skok z lądowaniem na przejściu dla pieszych i zdecydowanie zbyt szybka jazda pomiędzy samochodami, a wszystko to w zwykłym ruchu ulicznym, bez żadnych zabezpieczeń lub obstawy. No i nie zabrakło oprawy muzyczno-wizualnej, która wręcz zachęca do bójki na gołe pięści i ucieczki przed policją. KTM był zachwycony. Reklama otrzymała zielone światło do emisji w oficjalnych kanałach. Reakcje były tak pozytywne, że KTM postanowił pójść o krok dalej.

W 2006 roku KTM oficjalnie zaprosił tę samą ekipę do nagrania drugiej części. Zorganizowany został niezbędny sprzęt, który wraz z motocyklami udał się prosto do Japonii. Na miejscu w mieście Osaka nagrany został nowy klip promocyjny dla 990 Super Duke 2007. Przekaz był dokładnie taki sam, czyli chuliganka na maxa. Prędkość 140 km/h w ruchu ulicznym i wszlkiego rodzaju akrobacje na jednym kole lub w slajdach

Zapytacie dlaczego klip promujący austriacki motocykl nagrano w Japonii? Być może dlatego, że był to środkowy palec wystawiony w stronę i pod nosem japońskich producentów… Być może z tego samego powodu klip wciąż można znaleźć na oficjalnym kanale KTMa na YouTube:

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że to już nie wróci. Dziś reklamy w tak agresywnym stylu nie mają szans na powstanie. Chyba nikt nie potrzebuje domorosłych chuliganów, którzy wzorem idoli z telewizji czy internetu sieją niepotrzbny terror na drogach publicznych… Ponadto istnieje porozumienie z Europejskim Związkiem Przemysłu Motocyklowego, aby producenci nie publikowali tak radykalnych filmów i zdjęć.

A jednak w najnowszych modelach KTMa wciąż pozostał pierwiastek chuligaństwa i osobiście nie mam najmniejszego zamiaru zaprzeczać, że nieustająco mi się to podoba

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany