W 2012 roku miałem okazję testować ówczesną nowość na rynku dalekobieżnych, szosowych maszyn turystycznych – BMW K1600 GTL. Pod wieloma względami flagowiec bawarskiego koncernu mnie urzekł, a pod wieloma rozczarował sprawiając, że ogólny bilans wyszedł na zero. Dosiadając go w tym sezonie byłem ciekaw, czy pewne mankamenty, które wówczas mnie drażniły, ulepszono i czy Niemcy zmienili w K 1600GTL coś więcej niż to, co widać na pierwszy rzut oka.