W założeniu miał łączyć lekkość prowadzenia 250 z mocą 450. Już w ubiegłym roku pisałem, że konstruktorom KTM-a założenie to udało się zrealizować niemalże w 100%.
To jeden z moich ulubionych wśród testowanych modeli. Po lekkiej korekcie ustawień zawieszenia naprawdę nie mógłbym powiedzieć o nim złego słowa. Jest wręcz niesamowicie zwrotny!
KTM SX 250 zaskoczył mnie chyba najbardziej. Nie miałem okazji jeździć wcześniej takim motocyklem. Spodziewałem się podobnej charakterystyki jak w mniejszych modelach. Obawiałem się tylko tego, że niemała moc tego jednośladu uczyni go trudnym do opanowania. A tu okazało się, że wcale nie jest taki wybuchowy.
Wokół nowego KTM-a SXF350 Austriacy zrobili bardzo dużo szumu. Mówili, że ten model jest rewolucyjny, że rozpocznie nową erę w motocrossie i nic już nie będzie takie, jak do tej pory. Chełpili się, że stworzyli motocykl idealny. Pojawiają się więc pytania: czy to tylko marketingowa paplanina? Ile w tym prawdy?
Duke 690R. Przez KTM określony jako naked bike. Ja wolę myśleć o nim: Funbike. Takiej dawki czystej radochy z jazdy dawno nie miałem. A wystarczy niewiele: chromowo-molibdenowa rama kratownicowa, mocny singiel, świetne zawieszenia, dobre heble, „obuwie” i... jazda!
KTM – „Ready to Race”. Takim hasłem reklamuje swoje produkty austriacka fabryka. Faktycznie każda maszyna ze stajni europejskiego producenta ma mniej lub więcej wspólnego ze sportem. Wystarczy spojrzeć na liczbę maszyn startujących w zawodach, od rajdów po wyścigi. Jedną z takich maszyn, której do do sportu bliżej, jest KTM 450 EXC.