Temperatura za oknem nie sprzyja jeździe na motocyklu i nawet w offroadzie ciężko jest wytrzymać dłużej niż parę okrążeń na torze. Jednak gdy KTM zaprosił naszą redakcję na testy elektrycznego Freeride’a, nie mogłem odmówić. Byłem bardzo ciekaw, jak elektryczna crossówka wypadnie w porównaniu ze swoją spalinową wersją KTM Freeride 350.
Test nowego Duke został przeprowadzony podczas prezentacji modelu na początku sezonu. Mimo to, gdy otrzymaliśmy informację o możliwości otrzymania takiego samego motocykla na kilka dni potraktowaliśmy to jako propozycję nie do odrzucenia.
Freeride to nazwa najmłodszego dziecka KTM-a. Dziecka, jakiego wcześniej nie było i które ciężko zaklasyfikować. Jasną sprawą jest, że pojazd ten budzi zainteresowanie, ale czy połączenie motocykla enduro z trialowym jest dobrym pomysłem?
KTM najbardziej kojarzy się z wyczynowymi sprzętami off-roadowymi. Jednak austriacka marka rozszerzyła swoją gamę produktów także na motocykle szosowe.
Umarł książę, niech żyje książę chciałoby się powiedzieć. Nowy KTM 690 Duke zrywa ze swoim poprzednim wizerunkiem spasionego supermoto i zostaje rasowym naked bike – naszym zdaniem zmiana charakteru wyszła na dobre.
Na przyszły sezon zafundowano im kurację odchudzającą. Uzyskany wynik-2,5kg robi wrażenie, zwłaszcza, że zrzucono je z samego serca, tj. silnika. Oprócz masy zmniejszono także jego gabaryty, dzięki czemu zwiększył się prześwit.
Gwiazda całego zamieszania. Zupełnie nowy model, który miał tu swój debiut. Na początku sądziłem, że będzie to po prostu SX-F 350 ubrany w światła i inne tego typu bajery. Okazało się jednak, że jest inaczej; inżynierowie Pomarańczowych mocno popracowali nad tym motocyklem przystosowując go do warunków panujących na trasach rajdów enduro.
Wśród czterosuwowych modeli zastosowano nieco więcej zmian niż w dwusuwach. Najmniejszy EXC-F dostał nowy kopniak (lżejszy i bardziej ergonomiczny, a jakże) oraz rozrusznik podobny to tego stosowanego w 350 SX-F/EXC-F.
Dwusuwowy potworek. 300 EXC jest wyposażony w rozrusznik; co tu już może być pomocne, bo wbrew pozorom kopnięcie tej pojemności dwusuwa już nie jest takie proste.
Na tym motocyklu kończą się przelewki. Nie bez powodu ten motocykl stał się ulubieńcem chociażby Tadka Błażusiaka. Lepszy stosunek mocy do masy ma już tylko 300EXC.
Niestandardowa pojemność, niestandardowy fun. Jeśli chodzi o prowadzenie, jest on bardzo zbliżony do mniejszego 125EXC. Sprawia wrażenie równie lekkiego, poręcznego i skorego do wygłupów.
Najmniejszy model zaprezentowany przez KTMa. Oprócz wcześniej omawianych zmian, wzorem SX125 zmieniono tu także kopniak, który ma teraz bardziej ergonomiczny kształt i jest lżejszy o 80 gramów. Charakterystykę ma bardzo podobną do swojego crossowego bliźniaka. Jest bardzo żywiołowy.