Do tej pory redakcja starała się wypierać chińskie motocykle ze swojej świadomości. Jakoś jeszcze byliśmy w stanie zaakceptować rozpędzający się do 45 km/h skuter, przy którym wizja pękającej niczym ryżowy wafel felgi albo ramy nie była taka straszna i na tych skuterach się kończyło.