Motocykle o pojemności 125 ccm to doskonały pomysł na początek motocyklowej kariery. Są lekkie, tanie, niewymagające pod względem prowadzenia a oferują całkiem sprawny przejazd przez zakorkowane miasto, czy dużą przyjemność z jazdy bocznymi drogami. Niektóre z nich posiadają ciekawą, klasyczną stylizację, nawiązując do dużo mocniejszych, mocnych maszyn. Jeden z takich modeli chcielibyśmy zaprezentować – oto Junak M11 Cafe…
Konrad Bartnik
Targi Intermot w Kolonii odbędą się już na początku października. Jedną z nowości, które niemal na pewno tam zobaczymy, jest nowy model Hondy, uzupełniający grupę stylowych nakedów Neo Sports Cafe o klasę 650.
Jakub Olkowski
Przebudowa motocykli na cafe racery w ma chyba tyle samo zwolenników co przeciwników. Jeśli pojazd jest w idealnym stanie wizualnym, rzadko występuje na rynku a elementy konstrukcyjne nie predestynują go do przeróbek (np. aluminiowa rama jak w GSXR-ach z lat 80-tych) dla mnie to świętokradztwo. Z drugiej strony pojazd, który jest wizualnie zaniedbany, niekompletny i pospolity na rynku, często w ten sposób otrzymuje drugie życie. Podobnie jest w przypadku Yamahy XJ600 z poniższego filmu. Trzeba przyznać, że chociaż ortodoksyjni wyznawcy nurtu cafe racer będą mogli jej zarzucić choćby brak szprychowych kół czy kierunkowskazy LED, moim zdaniem wyszła całkiem zgrabnie. Przy okazji da się zauważyć, że chociaż budowa kosztuje sporo pracy i czasu jest wykonalna w warunkach domowych. Wystarczy chcieć...
Niektóre testowane przez nas motocykle są mentalnie proste i stosunkowo łatwo je zaklasyfikować. Służą do przemieszczania się pomiędzy pizzerią a klientami. Inne mają lśnić chromem, jeszcze inne nawijać kilometry w wielkiej turystyce. Nie można także zapomnieć o tych, które kręcą najlepsze czasy na torze. Bohater niniejszego testu jest trudny do zakwalifikowania do którejkolwiek z grup. Ma dwie osobowości, mentalne rozdwojenie jaźni i to chyba najbardziej nam się spodobało w bohaterze poniższego testu, Harley Davidsonie Fat Bob z silnikiem 114 cali.
Jakub Olkowski
Takie filmy wzbudzają w nas euforię. Po pierwsze ktoś ma ślicznie utrzymany motocykl. Po drugie wygląda na to, że mimo nieznacznie zmienionej tylnej partii pojazdu, w razie potrzeby łatwo wrócić do oryginału. A po trzecie usłyszeć chrapliwy dźwięk twina z lat 70-tych to muzyka dla uszu w dobie obecnych, przerysowanych i bezpłciowych tłumików, mocno ograniczających przyjemność z słuchania motocyklowego dźwięku... Chcieli byście taki motocykl w garażu?
Jakub Olkowski
Chłodny poniedziałek, poranna kawa, przerwa w pracy czyli najwyższy czas, żeby się wychillować i oderwać od codzienności. W jaki sposób? Góry, kręte drogi, klimatyczny motocykl, jazda, brak pośpiechu, przyjemny pomruk silnika i fajnie przesuwające się obrazy w tle. Czy potrzeba coś więcej?
Do redakcyjnego laboratorium trafił Triumph Street Twin - jeden z najładniejszych i najbardziej urokliwych pojazdów jakie kiedykolwiek wyprodukowano. Jak sprawdzi się w użytkowaniu na codzień? Testujemy Street Twina.