Hubert Tomaszewski wywalczył znakomite siódme miejsce w wyścigu klasy Superbike podczas Mistrzostw Europy Alpe Adria w czeskim Moście.
Po ponad miesięcznej przerwie zawodnicy polskiej sceny wyścigów motocyklowych już po raz kolejny w tym sezonie spotkali się na torowej pętli. Uczestników Mistrzostw Europy Alpe Adria i WMMP gościł w ubiegły weekend Autodrom Most, położony w północno-zachodniej części Czech.
Zespół Auto Fus BMW Team na zawody do naszych południowych sąsiadów jechał przygotowany na najgorsze z możliwych warunków, czyli niską temperaturę i opady deszczu. Przy takiej aurze odbyły się czwartkowe i piątkowe treningi, jednak w sobotę oraz niedzielę było już ciepło i słonecznie.
Hubert Tomaszewski, reprezentujący barwy warszawskiego dealera pojazdów BMW, po klasyfikacjach, w których zajął 14. lokatę, nie był w pełni usatysfakcjonowany. BMW S1000 RR „Rzeźnika” spisywało się fenomenalnie, ale on sam wiedział, że popełnił błędy, kosztujące go kilka pozycji. Na szczęście przed niedzielnym wyścigiem znalazł sposób na ich wyeliminowanie. Dowiódł tego świetną jazdą, która dała mu znakomite siódme miejsce na mecie wyścigu klasy Superbike Mistrzostw Europy Alpe Adria i tym samym piątą lokatę w klasyfikacji WMMP.
Hubert Tomaszewski: „Jestem bardzo szczęśliwy z wyniku, bo był to trudny wyścig. Dwukrotnie był on przerywany z powodu wypadków. Przed trzecim startem mieliśmy kilkanaście minut przerwy, aby służby techniczne mogły przygotować tor. Po takich wahaniach nastrojów zawodnik musi skoncentrować się ponownie, dlatego emocje były ogromne. Na szczęście mnie ominęły przygody i do końca wyścigu jechałem dobrym tempem. Liczyłem na miejsce w pierwszej dziesiątce, ale nie spodziewałem się siódmej pozycji. To zasługa nie tylko moja, lecz całego teamu Auto Fus BMW. Tworzą go wspaniali ludzie, którzy są dla mnie jak rodzina”.
Zupełnie odmiennie potoczyły się losy Gwena Giabbani. Reprezentant Auto Fus BMW Team w klasie Superstock 1000 po pierwszych sobotnich kwalifikacjach zajmował pole position, natomiast w drugiej sesji szybsi od Francuza, o zaledwie setne sekundy, byli jedynie Michal Filla i Andreas Meklau, którzy w pełni wykorzystali opony kwalifikacyjne. Biorąc pod uwagę tempo Gwena na oponach wyścigowych, gdzie był on blisko o sekundę szybszy od Czecha i Austriaka, na niedzielny wyścig cały zespół czekał w pełnym optymizmie. Ten, niestety, rozpoczął się fatalnie dla Giabbaniego. Na hamowaniu do przedostatniego zakrętu pierwszego okrążenia przednie koło w motocyklu Gwena straciło przyczepność i zakończył on wyścig w żwirze.
Gwen Giabbani: „Nie mam pojęcia, co się stało, po prostu nagle uciekło mi przednie koło i wylądowałem na poboczu. Jestem wkurzony, bo po sobotnich kwalifikacjach wierzyłem, że będzie to dla mnie udany weekend. Do kolejnych zawodów pozostało bardzo mało czasu i musimy skupić się na przygotowaniu do nich”.
Na wszystkie zawody z udziałem zespołu Auto Fus BMW Team bardzo chętnie przyjeżdżają jego główni sponsorzy, ale w Czechach, niestety, zabrakło właścicieli warszawskiego salonu pojazdów spod znaku wirującego śmigła. Mimo tego Tomasz Fus i Piotr Fus bacznie śledzili, co działo się na torze w Moście.
Piotr Fus: „Jestem bardzo zadowolony z występu Huberta. Odrodził się niczym feniks z popiołów. Wiem, jaki jest zdeterminowany i że to na pewno nie było jego ostatnie słowo. Z kolei wiadomość o upadku Gwena bardzo mnie zasmuciła. Chciał wystąpić jak najlepiej, ale niestety zaliczył upadek. Nie ma on już większych szans na odzyskanie tytułu Mistrza Polski, ale będziemy walczyć o tytuł wicemistrzowski. Jego zdobycie i tak będzie ogromnym sukcesem, gdyż jest to debiutancki sezon naszego zespołu w wyścigach motocyklowych. Wnioski ze wszystkich doświadczeń, zarówno tych dobrych, jak i złych, wyciągniemy na przyszły rok”.