Stokson Racing, IV Runda WMMP - pech sesji kwalifikacyjnej. - Motogen.pl
W dniach 11-13.07.2008 odbyła się na torze Poznań kolejna runda Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski. Dla klasy Superstock 600 była to kolejna, podwójna runda (wyścigi w sobotę i niedzielę). Wśród startujących nie zabrakło oczywiście Mateusza Stokłosy. Nieszczęśliwie jednak, podczas pierwszej, piątkowej sesji kwalifikacyjnej, Mateusz uległ wypadkowi. Wypadł z toru na wyjściu z zakrętu, tzw. „Prawego Niemieckiego”. Motocykl został doszczętnie zniszczony, a Mati wylądował w ambulatorium, gdzie udzielono mu pierwszej pomocy. Szczęśliwie, po oględzinach, u młodego Stokłosy nie stwierdzono poważnych obrażeń, a na następny dzień został przygotowany zapasowy motocykl.
 
            Mateusz okazał się jednak bardzo słaby po wypadku, dały znać o sobie silne stłuczenia. Drugie, sobotnie kwalifikacje, to zaliczone przepisowe pięć okrążeń, wymaganych do zaklasyfikowania się do wyścigu. Niezbędne okazały się kolejne konsultacje medyczne. Jedynym wyjściem była wizyta w prywatnej przychodni, gdzie udało się zrobić zdjęcia RTG. Pomimo zaleceń lekarza, Mateusz zdecydował się na jazdę w sobotnim wyścigu. Z ostatniej pozycji w rewelacyjny sposób przebił się na siódme miejsce, dowożąc do mety cenne punkty. Niedługo później Mateusz wypoczywał już w hotelu.
            W niedzielę Stokłosa opuścił sesję rozgrzewkową, na torze pojawił się przed wyścigiem swojej klasy, jednak w trakcie przygotowań stracił przytomność, jego mechanik, Kuba na rękach zaniósł Mateusza do karetki. Niedługo po tym Mati trafił na USG, gdzie stwierdzono odbicie nerki i zwiększoną ilość białka w krwi. Na starcie do wyścigu zabrakło Mateusza, ale  wdzięczna za okazaną pomoc Monika Jaworska ogłosiła, iż start swój dedykuje właśnie Matiemu i będzie starała się jechać za nich oboje.
Stokłosa pojawił się jeszcze w niedzielę w parku maszyn poznańskiego toru, jeszcze słaby i obolały, ale uśmiechnięty.
            Jan Stokłosa, dziadek Mateusza i jego opiekun na wyścigach: „Cóż, to taki sport, nie zawsze można wszystko przewidzieć. W całej tej sytuacji najważniejsze jest to, że Mateusz jest cały, nie uszkodził narządów wewnętrznych i obyło się bez złamań. W tej chwili najważniejszą rzeczą jest rehabilitacja. Lekarze twierdzą że w ciągu kilku dni Mati wróci do formy, jest młody, ma silny organizm. W najbliższy weekend start z dziką kartą w czeskim Brnie, podczas kolejnej rundy WSBK. Nie chcemy zaprzepaścić takiej okazji, mam nadzieję, że do czwartku Mateusz będzie na tyle silny i sprawny, aby bezproblemowo wystartować i walczyć w wyścigu Superstock 600.”
 
Przypomnijmy, „dzika karta” na czeską rundę Mistrzostw Świata przyznana została kilku polskim zawodnikom. W Brnie, oprócz Mateusza będziemy oglądać również Andrzeja Chmielewskiego czy Bartka Wiczyńskiego, zgłoszony jest też Janusz Oskaldowicz, ale w chwili obecnej nie wiadomo, czy wystartuje (skradziono jego cały sprzęt wyścigowy i dwa motocykle).
 

Więcej o motocyklach Yamaha