Spis treści
Sebastian M., który we wrześniu 2023 r. zabił trzyosobową rodzinę na autostradzie, a następnie, przy wydatnej pomocy policji, uciekł do Dubaju, trafi przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Sąd w Emiratach Arabskich nie znalazł powodów, które mogłyby przeszkodzić w ekstradycji.
Przypomnijmy okoliczności tego tragicznego zdarzenia: 16 września 2023 roku na autostradzie A1 koło Sierosławia (woj. łódzkie) prowadzone przez Sebastiana M. sportowe BMW M850i uderzyło z dużą prędkością w tył osobowej kii przewożącej trzyosobową rodzinę, która, w wyniku wypadku, spłonęła na miejscu. Śmierć ponieśli rodzice oraz ich 5-letni syn. Jak ustaliła prokuratura i niezależni biegli, komputer pokładowy BMW wskazał co najmniej 253 km/h w chwili zderzenia, a analizy ekspertów sugerują, że samochód mógł pędzić nawet ponad 300 km/h. Siła uderzenia wyrzuciła kię na bariery energochłonne, po czym auto stanęło w płomieniach – nikt nie przeżył pożaru.
Pierwsze komunikaty służb i początkowe działania
Tuż po tragedii służby udzielały lakonicznych informacji. Policja mówiła początkowo tylko o kolizji jednej kii, której kierowca „z niewyjaśnionych przyczyn” uderzył w barierę, co spowodowało pożar. Strażacy szybko potwierdzili, że w wypadku brały udział dwa samochody, ale policja w komunikatach prasowych – nadzorowana przez prokuraturę w Piotrkowie Trybunalskim – nie wspomniała o BMW aż przez około tydzień. W oficjalnym komunikacie z 18 września nie było wzmianki o drugim aucie, mimo że film zarejestrował moment kolizji. Dopiero upowszechnione nagranie z wideorejestratora ujawniło rolę BMW w tragedii, co oburzyło opinię publiczną.
W sieci pojawiły się również plotki o rzekomych powiązaniach sprawcy z policją – sugerowano, że kierowca BMW to krewny wysoko postawionego funkcjonariusza i że sprawa jest tuszowana. W odpowiedzi Biuro Spraw Wewnętrznych Policji przeanalizowało wszystkie możliwe relacje i połączenia telefoniczne policjantów pracujących na miejscu zdarzenia oraz ich przełożonych. Śledczy potwierdzili, że nie wykryto żadnych powiązań rodzinnych czy towarzyskich między Sebastianem M. a funkcjonariuszami. Łódzka policja wydała oficjalne oświadczenie dementujące spekulacje – kierowca BMW nie był funkcjonariuszem policji ani synem policjanta (ani politykiem czy osobą publiczną). Służby podkreśliły, że wszyscy uczestnicy zdarzenia są traktowani jednakowo, a samo dochodzenie jest prowadzone transparentnie.
Ucieczka sprawcy i procedura ekstradycji
Kilka dni po upublicznieniu materiałów z wypadku Sebastian M. opuścił Polskę. Jak ustalił portal brd24.pl, potajemnie uciekł z kraju, jeszcze zanim śledczy zabezpieczyli wszystkie dowody. Prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim już 29 września wydała za nim list gończy, podkreślając, że to on prowadził BMW i spowodował śmierć rodziny. Sebastian M. został zatrzymany 4 października 2023 roku w Dubaju podczas wspólnej akcji polskich służb i policji emirackiej. Tego samego dnia ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podpisał wniosek o ekstradycję podejrzanego do Polski.
Mimo zatrzymania Majtczak przez pewien czas pozostawał na wolności – uzyskał w Zjednoczonych Emiratach Arabskich tzw. „złotą wizę” dla inwestorów i wpłacił kaucję, co umożliwiło mu przebywanie poza aresztem. Ta sytuacja wzbudziła kontrowersje – rodzina ofiar złożyła nawet zawiadomienie o podejrzeniu poplecznictwa i pomocy w ukrywaniu sprawcy. Polskie służby kontynuowały jednak procedurę ekstradycyjną. W styczniu 2025 roku sąd apelacyjny w Dubaju uznał, że Majtczak może być wydany Polsce na mocy umowy międzynarodowej. Po złożonym odwołaniu sprawa trafiła do Federalnego Sądu Najwyższego ZEA. 7 maja 2025 roku sędziowie tego najwyższego sądu w Emiratach podtrzymali decyzję o ekstradycji do Polski. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski natychmiast ogłosił na platformie X: pirat drogowy, który zbiegł do Dubaju, stanie przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Obecnie oczekuje się jedynie podpisu ministra sprawiedliwości ZEA, by Majtczak mógł być wreszcie przetransportowany do kraju.
Śledztwa dotyczące działań policji i prokuratury
W międzyczasie organy ścigania prowadziły wiele wątków śledztwa. Oprócz postępowania głównego dotyczącego winy Majtczaka, powołano także odrębne dochodzenia w sprawie procedur służb, zabezpieczenia dowodów i możliwych manipulacji informacjami. W sierpniu 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła dwa wątki – uznała, że piotrkowscy policjanci dopełnili obowiązków, a wszelkie sygnały o domniemanych powiązaniach rodzinnych szczegółowo sprawdzono. Śledczy podkreślili, że dokładnie przeanalizowali m.in. strukturę rodzin kierowcy BMW pod kątem służbowych powiązań. Także prokuratura w Katowicach, która przejęła nadzór nad tą sprawą, potwierdziła konkluzje warszawskich kolegów i ostatecznie umorzyła wszystkie wątki dotyczące rzekomego tuszowania. Jak poinformowano, nie znaleziono żadnych podstaw, by podejrzewać zatajenie dowodów czy składanie fałszywych zeznań przez funkcjonariuszy.
W efekcie obecnie toczy się tylko główne postępowanie karne przeciwko Majtczakowi – za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Jego kontrowersyjne zachowanie po wypadku (np. sprzeczne zeznania) również podlega weryfikacji przez śledczych. Jednak jak dotąd wszystkie dodatkowe dochodzenia związane z pracą służb i komunikacją publiczną prokuratury zostały zamknięte bez skierowania aktu oskarżenia przeciwko policjantom czy prokuratorom.
Reakcje społeczne i medialne
Sprawa wywołała w Polsce duże poruszenie medialne i publiczną dyskusję. Nie szczędzono krytyki wobec policji i prokuratury za początkowy brak pełnych informacji. Wirtualna Polska zwracała uwagę na fakt, że w oficjalnym liście gończym ujawniono dane osobowe ofiar wypadku, krytykowano także organizację konferencji prasowych, na których kierownictwo prokuratury ujawniało kolejne etapy śledztwa – zdaniem części komentatorów informacje o zarzutach powinny być przekazywane dopiero po zatrzymaniu podejrzanego.
Media podkreślały też okoliczności pobytu Majtczaka w ZEA – fakt uzyskania „złotej wizy” i szybkiego wyjścia na wolność budził podejrzenia o wsparcie finansowe lub organizacyjne z zewnątrz. Z kolei oficjalne komunikaty polityków przemawiały o konieczności domknięcia sprawy w Polsce. Rząd zapewniał, że współpraca z Emiratami przebiega sprawnie, a wydanie podejrzanego jest już praktycznie pewne – co zresztą potwierdził minister Sikorski. Rodzina ofiar nie ustaje jednak w żądaniach pełnego wyjaśnienia wszelkich wątpliwości, zapowiadając też, że będzie kontynuować dochodzenie swoich praw w sądzie.
Aktualizacja: minister sprawiedliwości ZEA wydał zgodę na ekstradycję Sebastiana M. do Polski.
źródła: brd24.pl, tvn24.pl, wiadomosci.wp.pl, policja.
„…źródła: brd24.pl, tvn24.pl…”
Zayebiste źródła 🙂
No pewnie, twoja opinia to lepsze źródło 🙂
Opinia Heńka spod „Żabki” to lepsze źródło 🙂