Sąd i 30 tys. zł kary za brak 50-groszowej opłaty? Szokujący absurd dot. zatrzymania prawka - Motogen.pl

Nawet 30 tys. zł kary może zapłacić kierowca, jeśli nie wniesie 50-groszowej opłaty za odebranie prawa jazdy. Na ten absurd zwrócił uwagę jeden z dziennikarzy, sprawą zajmuje się już resort infrastruktury.

Choć tytuł brzmi jak clickbait, tak niestety nie jest. Chodzi o drobną, 50-groszową opłatę ewidencyjną, którą trzeba zapłacić za odebranie zatrzymanego prawa jazdy.

opłata prawo jazdy

Niewielka kwota może okazać się ogromnym problemem. Jak zauważył Tomasz Bodył z portalu wyborcza.biz, wielu kierowców kompletnie nie zdaje sobie sprawy z faktu, że trzeba ją opłacić przed odebraniem prawka zatrzymanego na 3 miesiące. Sytuację komplikuje fakt, że prawo jazdy zatrzymywane jest elektronicznie, a to sprawia, że kierowca, któremu zatrzymano dokument, po upłynięciu trzech miesięcy po prostu wraca za kierownicę.

To ogromny błąd – w systemie prawo jazdy nadal figuruje jako zatrzymane, nie wraca na konto kierowcy automatycznie. Zgodnie z prawem, aby móc legalnie zacząć jeździć, trzeba prawo jazdy odebrać, co wiąże się z obowiązkiem zapłaty 50-groszowej opłaty ewidencyjnej.

W praktyce zatem brak wniesienia takiej opłaty oznacza, że kierujący nie posiada uprawnień do kierowania. To zaś jest wykroczeniem i to poważnym. Nowe przepisy, obowiązujące od 1 stycznia 2022 roku, wykluczają w takiej sytuacji ukaranie mandatem, policja obligatoryjnie kieruje sprawę do sądu.

Art. 94. § 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu prowadzi pojazd mechaniczny, nie mając do tego uprawnienia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1500 złotych.

§ 3. W razie popełnienia wykroczenia, o którym mowa w § 1, orzeka się zakaz prowadzenia pojazdów.

Dodajmy, że 1500 zł to minimalny wymiar kary. Maksymalnie sąd może nałożyć na kierującego nawet 30 tys. zł! Sprawa tego absurdu zainteresowała nie tylko dziennikarzy, ale także posłów. Marta Wcisło, Anna Wojciechowska, Marzena Okła-Drewnowicz i Joanna Frydrych skierowały do ministra infrastruktury interpelację w tej sprawie.

Jak dowiadujemy się z odpowiedzi resortu, podjęto prace w tej sprawie, ale, choć minęło już kilka miesięcy, feralna opłata ewidencyjna nadal figuruje na stronie ministerstwa. Projekt zmian, zakładający likwidację części opłat ewidencyjnych, w tym tych dotyczących rejestracji pojazdu, wyrabiania prawa jazdy i badań technicznych, który trafił do konsultacji publicznych, utknął gdzieś na etapie ustaleń.


Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany