Spis treści
Odnalazł się „nasz” skradziony motocykl! DZIĘKUJEMY WAM!
W poprzednim tygodniu informowaliśmy Was o tym, że w środę 15 kwietnia naszemu informatykowi ukradziono motocykl w miejscowości Jabłonna pod Warszawą. Złodzieje wrzucili go na busa i zniknęli, wszystko w 30 sekund. Poszukiwania szybko rozprzestrzeniły się po mediach społecznościowych, a o kradzieży poinformowała też redakcja Ścigacz.pl, dziękujemy!
19 kwietnia, w niedzielę po południu otrzymaliśmy wyjątkowy telefon od Tomka: ktoś odnalazł motocykl! Kluczową rolę w skontaktowaniu znalazcy z właścicielem odegrał świetnie poinformowany Tomek Kulik, dziękujemy!
Motocykl wrócił do domu!
Dawid natychmiast pojechał na miejsce znalezienia motocykla. Wezwana została policja, motocykl został zbadany, zweryfikowano odciski palców, wszystkie czynności odbyły się zgodnie z procedurą.
Teraz BMW G 310 R znowu jest u swojego właściciela. Co ciekawe, motocykl nie miał najmniejszych nawet zniszczeń…
Ale jak motocykl się znalazł?!
Na to pytanie niestety nikt nie zna odpowiedzi.
Motocykl identyfikowany został zaledwie kilka kilometrów od miejsca kradzieży. Stał przy ulicy Sprawnej, będącej też ruchliwym deptakiem w kierunku wałów wiślanych, jakby tylko czekał na odnalezienie. Bez żadnej nowej rysy.
Motocykl zauważony został przez innego motocyklistę, który o kradzieży czytał gdzieś w mediach społecznościowych i szybko skojarzył sprawę. Gdyby nie to, że to Wy dzieliliście się informacją, motocykl mógł nie zostać odnaleziony… Wielkie dzięki dla Was wszystkich!
Istnieje kilka teorii, dlaczego złodzieje porzucili skradziony motocykl:
1. Złodzieje przestraszyli się szumu?
Dzięki Wam, motocyklistom, o kradzieży zrobiło się głośno, bardzo głośno. Zdjęcia i informacje udostępniane były przez Was na Facebooku na głównych tablicach oraz w lokalnych grupach. Może złodzieje uznali, że towar jest zbyt gorący i należy go czym prędzej porzucić?
2. Nie zgadzało się zamówienie?
BMW G310R należący do Dawida ma układ wydechowy Akrapovic, więc brzmi i wygląda naprawdę poważnie. Być może złodzieje dopiero na pace zorientowali się, że ukradli 300-tkę zamiast zamówionego litra?
3. Teoria o okupie…
Na drodze rozpatrywania różnych możliwości, policja zaproponowała teorię: Dawid mógł potajemnie zapłacić złodziejom okup, dlatego motocykl nagle znalazł się w nienaruszonym stanie.
Rzeczywiście propozycje okupu zdarzają się często, ale tym razem złodzieje nie kontaktowali się. Ponadto Dawid miał opłacone pełne ubezpieczenie z opcją GAP na pokrycie straty finansowej. Dlatego wykupowanie skradzionego motocykla za gotówkę, byłoby dla Dawida zwyczajnie nieopłacalne.
Śledztwo
Mimo, że motocykl w nienaruszonym stanie wrócił już do Dawida, to policji wciąż zależy na zidentyfikowaniu złodziei. Śledztwo trwa. Jeżeli więc wiecie coś więcej o sprawie lub potraficie zidentyfikować białego Mercedesa Sprintera, czekamy na kontakt.
Jeżeli kiedyś to Wam ukradną motocykl, nie poddawajcie się! Warto rozprzestrzeniać informację o kradzieży. Jak pokazuje powyższa historia – siła tkwi w społeczności motocyklistów!
Żaden szum, okup czy błędne zamówienie. To teraz „normalna” procedura złodziejska mająca na celu zabezpieczenie się przed lokalizacją GPS. Dużo samochodów i motocykli jest wyposażona w lokalizatory. Złodzieje kradną pojazd, przestawiają go w jakieś nieodległe miejsce i czekają 2-3 dni. W ten sposób mają pewność, że nie zwala sobie glin do dziupli.