Red Bull Romaniacs – pierwszy dzień wyścigu - Motogen.pl

Oficjalnie rozgrzewka i „łatwy” dzień wyścigu przy doskonałej pogodzie – pierwszy dzień wyścigu był przyjemną przejażdżką dla niektórych i nie lada wyzwaniem dla większości.

Oficjalnie rozgrzewka i „łatwy” dzień wyścigu przy doskonałej pogodzie – pierwszy dzień wyścigu był przyjemną przejażdżką dla niektórych i nie lada wyzwaniem dla większości.
 
Sibiu w Rumunii, 17 lipca 2011 – aktualizacja z dnia pierwszego Red Bull Romaniacs, najtrudniejszych zawodów Hard-Enduro na świecie. Ten pierwszy dzień był tradycyjnie najtrudniejszy dla zawodników. Organizatorzy zdecydowali jednak w tym roku rozpocząć wyścig spokojniej. Wyścig rozpoczął  się o 07:30 z łatwym łącznikiem prowadzącym z hotelu w centrum Sibiu do offroadowego startu. Wprawdzie poranek był nieco zamglony, jednak pogoda sprzyjała zawodnikom i pozwoliła im wyruszyć bez deszczu na lekko mokrym torze (po wczorajszej burzy podczas prologu). Dlatego nie było zaskoczeniem, że rano wszyscy mieli nastrój do jazdy, byli zmotywowani i podekscytowani nadchodzącym dniem. Efektem bardzo dobrych warunków i motywacji była niesamowita szybkość liderów.
 
Najbardziej ekstremalny był z pewnością Graham Jarvis, który zajął pozycję lidera i przybył z ponad 20-minutową przewagą przed następnym zawodnikiem. Następni dotarli w następującym porządku: Letti, Xavi Galindo, Chris Birch, Darryl Curtis, Melcior Faja, Ervin-Zsolt Kovacs, Paul Bolton. Dzisiejszy odcinek to 132 km offroadu, a z łącznikami 146 km. Maksymalna dozwolona jazda na ten odcinek to w sumie 9 godzin 30 minut. Graham Jarvis zakończył wyścig w niewiele ponad 4 godziny.

Ogólne informacje zwrotne od zawodników dotyczyły trasy w pięknym krajobrazie, po wzgórzach i z łatwą nawigacją, lecz także ekstremalnego charakteru niektórych z niespodzianek, jakie zespół Red Bull Romaniacs z Martinem „Frejn” Freinademetzem dla nich przygotował. Jarvis był jedynym zawodnikiem, który na motocyklu przejechał „Zjazd Homera” (co przez zespół organizatorów Red Bull Romaniacs uznane było za niewykonalne). Wszyscy pozostali „przelecieli” ten odcinek lub sprowadzali motocykle. Letti i Chris Birch odnieśli lekkie obrażenia podczas zmagań z „Homerem”. Po wszystkim Jarvis przyznał otwarcie, że nie zrobiłby tego, gdyby wiedział, co go tam czeka. Kolejnym wyzwaniem były podjazdy potokami usłanymi sporymi kamieniami, a wśród nich odcinek o nazwie „Cześć, jak się miewasz”. Na tych odcinkach wielu zawodników opadało z sił, szczególnie gdy oglądali dwóch uczestników na trialowych motocyklach, którzy mijali ich skacząc po skałach.

Dlatego zawodnicy nie byli zbytnio szczęśliwi, gdy wreszcie docierali do mety pierwszego dnia zawodów i napotykali na „potworny hill-climb”, który był jeszcze jedną dobrą okazją, żeby zostać zrzuconym z motocykla. Tylko około dziesięciu zawodników pokonało cały podjazd, reszta wybrała „drogę dla kurczaków”. Jednym z tych śmiałków był zawodnik z RPA, Darryl Curtis, który był na szczycie zadowolony i zrelaksowany i cały czas jeszcze podekscytowany wspaniale spędzonym dniem na motocyklu. Podczas gdy wielu facetów walczyło jeszcze w lesie, na metę dotarł zespół kobiecy Romanian Hobby Team. Sorina Sandu i Andrea Goga po zdjęciu kasków wyglądały naprawdę wspaniale! Można by dodać, że zupełnie przeciwnie niż mężczyźni.

Graham Jarvis: „To był wspaniały dzień, ale także bardzo wyczerpujący. Rozpoczął się całkiem spokojnie, więc miałem czas, żeby oswoić się ze swoim GPS, ale wkrótce zaczęły się koryta rzek, które kosztowały sporo wysiłku. Jednak zdecydowanie mi się podobało!”.

Xavi Galindo: „To był bardzo miły dzień wyścigu z kilkoma dość trudnymi wyzwaniami, ale nawigacja była prosta ponieważ tor był oznaczony prawie tak dobrze jak na teście Endurospecial. Mój sprzęt musiał znieść  kilka poturbowań, ale świetnie dawał radę”.

Wyniki Wyścigu – Dzień pierwszy
www.redbullromaniacs.com/results/results-2011/