Spis treści
Motocyklista przekroczył prędkość w trenie zabudowanym o 128 km/h. Czy zamiast mózgu ma adrenalinę?
W niedzielne popołudnie policjanci z Tarnowa kontrolowali prędkość w Skrzyszowie. W terenie zabudowanym, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h zauważyli szybko zbliżający się jednoślad. Pomiar radarem ręcznym wykazał 178 km/h. Okazało się, że prowadzący pojazd to mieszkaniec powiatu tarnowskiego, wprawdzie posiada prawo jazdy AM i B, ale nie posiada kategorii A uprawniającej do poruszania się motocyklem, który prowadził.
Mężczyzna stracił posiadane prawo jazdy na 3 miesiące został ukarany grzywną a jego pojazd został odholowany. I tutaj teoretycznie historia się kończy.
Jednak warto się zastanowić, co powoduje, że młodzież podejmuje takie decyzje. Jeśli chodzi o konsekwencje, to w przypadku spowodowania wypadku najprawdopodobniej ubezpieczyciel odmówiłby wypłacenia odszkodowania. W przypadku ofiar koszty znacząco by wzrosły. Ale bardziej bezmyślne wydaje się prowadzenie pojazdu na terenie zabudowanym z taką prędkością. 178 km/h to prędkość, przy której pokonujemy blisko 50 m w ciągu sekundy. O ile jazda z nią na autostradzie, choć niezgodna z przepisami wydaje się względnie bezpieczna, o tyle teren miejski (a taki sądząc ze street view Google) w Skrzyszowie to typowe przedmieścia z dużą ilością bram, podwórek, kilka ulic podporządkowanych.
Dziecko, pies, zamyślony kierowca
Co przyświeca komuś, żeby tak bardzo rozpędzać tam motocykl? Nie zrozumiem. Dziecko, pies, zamyślony kierowca auta wyjeżdżający z posesji źle oceniający prędkość – o tragedię nie jest ciężko. To nie kwestia zdrowego rozsądku, ale instynktu samozachowawczego. Pomijam kwestię tego, jaką opinię wystawia motocyklistom z grubsza stosującym się do zasad i przepisów ruchu drogowego, ale 178 km/h w terenie zabudowanym nie jest przesadą. Jest debilizmem. Na autostradzie nie szokuje, chociaż jest ryzykiem. Ciekawe co by napisali jego koledzy w przypadku kolizji z autem? „Odszedł, robiąc to, co kocha”, „puszkarze wytłuką nas jak muchy”, „to był dobry chłopak”? Nie sądzę, żeby ktoś napisał, że „miał gąbkę zamiast mózgu”, a dokładnie taki wniosek można wysnuć z jego „wyczynu”.
Winni są wszyscy
Na szczęście tym razem skończyło się bez tragedii. Jednak dopóki społeczeństwo będzie dawać przyzwolenie na takie zachowania, dotąd polskie drogi będą niebezpieczne. I nie chodzi mi tylko o kierowców motocykli. Ktoś Wam się chwali, że przejechał na czerwonym, wyprzedza na zakręcie, ciśnie w terenie zabudowanym? Moim zdaniem fascynując się opowieścią lub nie mówiąc w twarz rozmówcy, że jego zachowanie jest idiotyczne i niebezpieczne a przede wszystkim nieodpowiedzialne, wspomagacie patologię na polskich drogach…
Zostaw odpowiedź