Odcinkowy pomiar prędkości jednak nielegalny? "Brak podstaw prawnych i ochrony danych" - Motogen.pl

Odcinkowy pomiar prędkości gromadzie dane wszystkich kierowców „na wszelki wypadek”, a to sytuacja niczym z Orwella – twierdzi pan Marek, który postanowił złożyć pozew przeciwko Inspekcji Transportu Drogowego. Zdaniem powoda system OPP działa nielegalnie.

Odcinkowy pomiar prędkości (OPP) od lat budzi kontrowersje, a pozew złożony przez jednego z kierowców przeciwko Inspekcji Transportu Drogowego (ITD) to kolejny dowód na to, że system ten wciąż jest daleki od powszechnej akceptacji. Wspomniany pozew, który trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie, nie tylko kwestionuje zgodność działania OPP z obowiązującym prawem, ale także porusza szereg fundamentalnych wątpliwości dotyczących praw obywatelskich i zasad państwa prawa.

Problem 1. – brak regulacji prawnych

Pan Marek, powód, w swoim pozwie podkreśla, że ITD, korzystając z OPP, działa w sposób niezgodny z Konstytucją, w szczególności z zasadą legalizmu wynikającą z art. 7. Konstytucji, który mówi, że „Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”. W praktyce oznacza to, że pomiary dokonywane na odcinkach dróg muszą mieć podstawę prawną, która nie tylko umożliwia techniczne ich przeprowadzanie, ale także precyzyjnie określa zasady i zakres ich stosowania. Zdaniem pana Marka, takich regulacji brakuje.

Problem 2. – kwestia danych osobowych

Dodatkowo, powód zwraca uwagę na kwestie związane z ochroną danych osobowych. OPP rejestruje wszystkie pojazdy przejeżdżające przez kontrolowany odcinek, niezależnie od tego, czy kierowca złamał przepisy, czy nie. Taki sposób działania budzi obawy o naruszanie prawa do prywatności. Zdaniem pana Marka, praktyka ta prowadzi do swoistej inwigilacji obywateli, którzy są monitorowani „na wszelki wypadek”. Na rozprawie w Sądzie Okręgowym przedstawiciele ITD przyznali, że dane o pojazdach mogą być przechowywane i potencjalnie wykorzystywane w innych celach, choć szczegóły te objęto tajemnicą państwową. To wzbudza jeszcze większe wątpliwości, szczególnie w kontekście potencjalnego wykorzystania tych danych przez różne służby.

Problem 3. – zatrute drzewo

Kolejnym problemem poruszonym w pozwie jest kwestia legalności dowodów uzyskiwanych za pomocą OPP. W polskim systemie prawnym obowiązuje zasada „zatrutego drzewa”, zgodnie z którą dowody zdobyte w sposób niezgodny z prawem nie mogą być wykorzystane w postępowaniu sądowym. Jeśli więc system działa z naruszeniem przepisów, to wszystkie mandaty wystawione na jego podstawie mogą być uznane za nieważne. Jarocki argumentuje, że brak odpowiednich regulacji prawnych dotyczących OPP oznacza, że dowody zebrane przez ten system są nielegalne.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że Inspekcja Transportu Drogowego, odpowiadająca za funkcjonowanie OPP, działała w tej sprawie z szeregiem proceduralnych uchybień. Jarocki wskazuje, że pełnomocnik reprezentujący ITD nie spełniał wymogów ustawowych, co stanowi podstawę do unieważnienia postępowania. Tego rodzaju błędy proceduralne dodatkowo podważają wiarygodność działań Inspekcji.

OPP może działać nielegalnie od lat

Pozew pana Marka nie jest jedynym przypadkiem, w którym podważana jest legalność OPP. System ten od lat budzi kontrowersje zarówno wśród kierowców, jak i prawników. Krytycy wskazują, że jego działanie opiera się na założeniach, które nie mają pełnego oparcia w obowiązujących przepisach, a jego praktyczne zastosowanie często narusza podstawowe zasady prawa. Z drugiej strony, zwolennicy OPP argumentują, że system ten przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa na drogach, zmuszając kierowców do przestrzegania ograniczeń prędkości na dłuższych odcinkach.

Brak definicji średniej prędkości

Jednym z poważniejszych zarzutów wobec OPP jest także brak definicji średniej prędkości w Kodeksie wykroczeń. Kierowcy są karani za jej przekroczenie, ale ustawodawca nie przewidział takiej formy naruszenia w obowiązującym prawie. Co więcej, zgodnie z przepisami, aby mówić o wykroczeniu, konieczne jest wskazanie dokładnego miejsca, czasu i sprawcy. W przypadku OPP spełnienie tych wymogów okazuje się problematyczne.

Na przykład, na odcinku drogi o długości 30 kilometrów niemożliwe jest precyzyjne określenie miejsca, w którym doszło do przekroczenia prędkości. Podobnie rzecz ma się z czasem – system mierzy jedynie czas przejazdu przez cały odcinek, a nie moment popełnienia wykroczenia. Określenie sprawcy również może stanowić wyzwanie, zwłaszcza gdy w trakcie podróży kierowca zmienia się, na przykład na parkingu. W takich sytuacjach trudno ustalić, kto rzeczywiście dopuścił się naruszenia przepisów.

Sprawa sądowa pana Marka przeciwko ITD to kolejny etap dyskusji na temat OPP i jego miejsca w polskim systemie prawnym. Bez względu na to, jaki będzie jej finał, jedno jest pewne – odcinkowy pomiar prędkości wymaga precyzyjnych regulacji, które zapewnią, że jego działanie będzie zgodne z zasadami państwa prawa, a jednocześnie nie będzie naruszać praw obywateli. Dopóki to nie nastąpi, OPP pozostanie tematem budzącym kontrowersje i wątpliwości.

Leave a Reply

Your email address will not be published.