W miniony weekend do Puszczy Bukowej przyjechało kilkadziesiąt aut Straży Leśnej oraz policyjnych radiowozów. Mimo poszukiwań nie znaleziono żadnego motocyklisty czy użytkownika quada. Spore środki, również finansowe przeznaczone na akcję poszły w przysłowiowe błoto.
Po całej obławie zaczęto zastanawiać się nad jej zasadnością. Nawet w kręgach administracyjno-rządowych wzbudziła mieszane uczucia. Motocykliści z okolicy zwracają także uwagę, że gniazda lęgowe czy wiekowe drzewa są przez nich praktycznie nie uszkadzane w przeciwieństwie do maszyn służących do wyrębu lasu, ryjących ściółkę nie współmiernie bardziej. Faktem jest, że maszyny działają legalnie.
Odpowiedź na pytanie, czy obława faktycznie jest potrzebna, czy raczej robią z działań pokazówkę przed zbliżającymi się wyborami pozostawiam Wam…