Nowe pomysły na bezpieczeństwo - Motogen.pl

Nowe pomysły na temat bezpieczeństwa na drogach: porażka i kretynizm za nasze pieniądze.

W zeszłym roku w Polsce został zainaugurowany projekt ONZ pt. 'Światowa Dekada Działań na Rzecz Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego 2011–2020′. Wczoraj, czyli w poniedziałek (rok po rozpoczęciu akcji), na konferencji prasowej Pani Beta Bublewicz przedstawiła pomysły na realizację tego projektu.

W rok posłanki PO (sama Pani Bublewicz tego nie wymyśliła) doszły do wyjątkowo zaskakujących wniosków. Po raz kolejny wraca pomysł likwidacji zielonych strzałek do skrętu w prawo. Już raz, z tego co pamiętam, takie działania prowadzono. Potem dość szybko się z niego wycofano i na niektórych skrzyżowaniach strzałki wróciły. Czemu? Bo miasto się zakorkowało do granic możliwości! Mimo to posłanki, które do pracy dojeżdżają chyba rowerem i nie ogarniają sytuacji drogowej chociażby w Warszawie, przedstawiły nam ten pomysł po raz kolejny. Podobno warunkowy skręt w prawo jest niebezpieczny, powoduje kolizje i wypadki. No w sumie jak miasto stanie w korkach, to co najwyżej będą stłuczki i po problemie.

Oprócz tego Pani Bublewicz chce likwidacji tolerancji pomiaru prędkości. Obecnie tolerancja to 10 km/h. Została ona wyznaczona, gdyż urządzenia pomiarowe, takie jak radary i prędkościomierze, w pewnym zakresie mogą się mylić. Mimo tego, jak twierdzi Pani Bublewicz, tolerancja spowodowała zły efekt psychologiczny u kierowców, którzy uważają oni, że mogą jeździć szybciej niż wyznaczony limit prędkości.

Kolejnym wiekopomnym pomysłem jest nakładanie kar za wykroczenia drogowe. Ma się to odbywać w trybie administracyjnym i odnosić się do właściciela pojazdu, chyba że ten w ciągu 14 dni (od wykroczenia, od daty otrzymania mandatu – tego nie wiemy) podałby sprawcę wykroczenia.

Zaznaczamy, że są to jedynie pomysły, a nie ustawa w fazie realizacji. Miejmy nadzieję, że ktoś mądrzejszy zajmie się jednak tematem, bo pomysły Pani Bublewicz i jej współpracowników są adekwatne do jej nazwiska. Najgorsza jest jednak świadomość, że te wszystkie „drogowe innowacje” powstały za nasze pieniądze z podatków…