Nici z bezpiecznych dróg? Sejm wstrzymuje prace nad ważną ustawą - Motogen.pl

Zmiany, które miałaby objąć nowelizacja, to między innymi stworzenie jednego rejestru stacji diagnostycznych zamiast obecnych 380 prowadzonych przez starostów. Miałyby zostać także wprowadzone kary dla spóźnialskich – w ostatecznej wersji projektu cenę wyższą o połowę wnosiliby kierowcy, którzy spóźniliby się z badaniem technicznym nawet o jeden dzień.

 

Projekt zmian, przygotowany przez Ministerstwo Infrastruktury, zakładał także dokładny nadzór nad sprzętem i procedurami stosowanymi przez diagnostów. Urządzenia poddawane miały być kalibracji, a wyniki badań archiwizowane. Nadzór nad stacjami diagnostycznymi sprawować miał, zamiast starostwa powiatowego, Transportowy Dozór Techniczny. Koszty wprowadzanych zmian miałyby pochodzić z opłat za spóźnione badanie techniczne.

 

W planach były także obowiązkowe szkolenia dla diagnostów, prowadzone przez Instytut Transportu Samochodowego.

 

Zaproponowane przez Ministerstwo Infrastruktury zmiany w przepisach wywołały jednak wiele kontrowersji wśród posłów, zarówno koalicji, jak i opozycji. Krytykowano chaotyczność i brak przemyślenia wielu przepisów, a także niewystarczający poziom finansowania dla proponowanych zmian. Po przegłosowaniu 11 poprawek poseł Jarosław Kaczyński złożył wniosek o zdjęcie projektu nowelizacji ustawy z porządku obrad.

 

Po konsultacji z Konwentem Seniorów, marszałek Kuchciński przychylił się do wniosku posła Kaczyńskiego i zdecydował o skreśleniu projektu z porządku głosowań.