MotoGP: Rzeź „niewiniątek” - czyli historia lubi się powtarzać - Motogen.pl

Długo zastanawiałem się, co mam zawrzeć w poniższym tekście i jaki powinien mieć on wydźwięk. Ostatecznie cofnąłem się w czasie aż do 2001 roku i po ugaszeniu pożaru w głowie wyciągnąłem trochę faktów, które z czasem pokazują, że MotoGP to nie tylko sport, ale również biznes i wyrachowanie, a cała mowa o bezpieczeństwie jest wyciągana przez zawodników tylko, kiedy jest to dla nich wygodne.

Zacznijmy od roku 2001. Sezon wcześniej Valentino Rossi w swoim debiucie w klasie królewskiej zdobywa drugie miejsce w klasyfikacji generalnej i jego wyczyny w klasie 250cc wskazują na to, że nie jest to po prostu kolejny zawodnik. W 2001 Rossi ma apetyt na więcej, a legenda Maxa Biaggi powoli gaśnie. W sezonie 2001 Grand Prix otwierała runda na torze Suzuka. Max Biaggi uderzył Rossiego łokciem przy wyjściu na prostą i zmusił go do wyjazdu poza tor. Wszyscy to widzieli, ale nikt nie ukarał winnego, nie mówiono wtedy nawet o tym, że to niebezpieczny manewr, a przecież sytuacja miała miejsce przy zwartej stawce. Rossi w końcu wyprzedził Biaggiego i w odpowiedzi pokazał mu środkowy palec.

 

W roku 2005 podczas hiszpańskiego Grand Prix Rossi stoczył bitwę z Sete Gibernau. Gibernau został wtedy zmuszony do wyjazdu poza tor, ponieważ Rossi wypchnął go szeroko. Zawodnicy byli jednak na tyle daleko od reszty, że Gibernau dojechał spokojnie na drugim miejscu, jednak o zwycięstwie w wyścigu mógł już zapomnieć. Pomimo tego ekipa Gresini nie złożyła protestu na Rossiego. Nie było się zresztą czemu dziwić, ponieważ manewr był wykonany w białych rękawiczkach.

 

W 2008 roku Stoner i Rossi stoczyli bitwę na torze Laguna Seca walcząc o zwycięstwo w wyścigu. Obaj zawodnicy cisnęli do granic możliwości. Rossi wypchnął wtedy Stonera w drugim zakręcie korkociągu, przejeżdżając poza nitką toru i wracając na nią tuż przed nosem australijskiego zawodnika. W końcu na wyjściu na prostą startową Rossi zamknął Stonerowi drzwi i ten wypadł z toru. Udało mu się jednak dowieźć drugie miejsce w wyścigu. Nikt nie zgłosił wtedy protestu, również nikt nie uznał manewru Rossiego w korkociągu jako niezgodny z regulaminem. Zresztą nie ma się czemu dziwić – Rossi był wtedy przed Stonerem, więc zyskał tylko tyle (a może aż tyle), że przyblokował Australijczyka.

 

Oczywiście podobne sytuacje i manewry między różnymi zawodnikami można mnożyć, ale te są najbardziej wyraziste. Trzy lata później doszło do wypadku, w którym zginął Marco Simoncelli. Zawodnik był uważany za jedną z najbardziej wyrazistych postaci w historii MotoGP, ale jednocześnie był ganiony za niebezpieczną jazdę. Między innymi w 2011 roku został ukarany za zderzenie z Pedrosą.

W 2012 roku Pedrosa chciał udowodnić na Phillip Island, że potrafi być szybszy od Stonera i jednym manewrem zaprzepaścił swoje szanse na tytuł mistrzowski, który powędrował do Lorenzo. Pedrosa chciał wtedy zacieśnić zakręt i zamknąć Stonera, ale przegrał z prawami fizyki. Oczywiście była to wina samego zainteresowanego, ale manewr nie należał do najbezpieczniejszych.

 

Autor: Wojciech Grzesiak