MotoGP 2019 - sezon niespodzianek, czy da się je przewidzieć? - Motogen.pl

autor: Marcin Plewka

Tymczasem, na rozpoczęcie sezonu w Qatarze musimy poczekać kolejne dwa miesiące. Tradycyjnie w tym okresie niewiele się dzieje. Choć za nami jedynie testy w Jerez, to już teraz możemy pospekulować, co nas czeka w 2019 roku. Nostradamusem nie jestem, ale spróbuję troszkę powróżyć z fusów, a właściwie z testów w Jerez, nowej układanki zawodników, ekip oraz maszyn:

Nowy rok, nowy sezon… stary mistrz?

Czy ktoś powstrzyma MM93 przed zdobyciem ósmego tytułu? To pytanie, które zadają sobie wszyscy kibice MotoGP. Na tę chwilę nie za bardzo widać poważnego konkurenta. W dotychczasowych testach w Jerez Hiszpan zawsze był w czołówce. Jeśli uwzględnimy do tego fakt, że grupa zawodników przed nim mocno się zmieniała, to jawi nam się obraz wysokiej i stabilnej formy Mistrza Świata.

Lorenzo na Hondzie

Muszę przyznać, że zaskoczyły mnie dobre wyniki podczas pierwszych testów JL99 na Hondzie. Jorge po raz drugi w ciągu ostatnich 3 lat będzie musiał dopasować swój styl do jakże specyficznego motocykla. Końcówka sezonu pokazała, że słynący z płynnej jazdy Lorenzo potrafił się dogadać z wymagającym silnej ręki Ducati. Wiele wskazuje na to, że i na specyficznej, lubiącej poślizgi Hondzie może być konkurencyjny i z MM93 stworzyć naprawdę groźny duet.

Co dalej z Yamahą?

Testy w Jerez wypadły dość obiecująco. Wysokie pozycje, szczególnie Vinialesa (który w tym sezonie zmienił numer startowy z 25 na 12) dają nadzieje, że będzie lepiej… no bo gorzej już chyba być nie mogło. Ciekawie natomiast zapowiada się wewnętrzna rywalizacja pomiędzy MV12, a VR46, który wciąż nie jest specjalnie zadowolony ze swojej Yamahy M1. Hiszpan buńczucznie zapowiada, że nadszedł czas na dopasowanie motocykla do jego oczekiwań, ale czy mając w garażu legendę MotoGP na prawdę na to liczy? Tak czy inaczej, stawiam na to, że sezon 2019 będzie lepszy dla Yamahy niż ten miniony.

Rookie of the Year

Ja stawiam na Francesco Bagnaia. Wychowanek Doctora w pięknym stylu wywalczył tytuł w pośredniej klasie. Szybka ale przede wszystkim regularna, pozbawiona nadmiernej liczby błędów jazda pokazała dużą dojrzałość młodego wciąż „Pecco”. W tej kategorii jego największym konkurentem wydaje się być Joan Mir, który trafił do fabrycznego teamu Suzuki. Moim zdaniem Hiszpan nie pokazał nic specjalnego podczas swojego debiutanckiego i jedynego sezonu w Moto2, a jego awans do MotoGP wydaje się być nieco na wyrost. Nie można zapomnieć o cudownym dziecku KTM’a, pochodzącym z Portugalii Miguelu Oliveirze. Obawiam się jednak, że o ile Miguelowi talentu nie brak, o tyle sam KTM nie jest jeszcze wystarczająco konkurencyjny.

No właśnie, co z KTM?

To będzie na pewno bardzo ciekawy rok dla austriackiego zespołu. Pomimo niewielkiego wciąż stażu w klasie królewskiej i nienajlepszych wyników podczas testów w Jerez, nie można wykluczyć, że „pomarańczowi” namieszają w kilku wyścigach. Należy pamiętać, że za tym teamem stoi potężny producent z ogromnym zapleczem technicznym oraz równie wielki sponsor (Red Bull) z bardzo wypchanym portfelem. Jeśli dorzucimy do tego talent Oliveiry i spore już doświadczenie Joana Zarco, to mamy solidny fundament jeśli jeszcze nie na ten sezon, to na pewno na kolejne lata. Czy KTM zawita w tym sezonie na podium? Wydaje mi się, że tym razem, nie tylko raz.

Najbliższa sesja MotoGP „już” 6 lutego w Sepang. Być może trzeba będzie zweryfikować powyższe przypuszczenia. A może część z nich już się potwierdzi? Ostatnie zaś, przedsezonowe testy zaplanowane są na 26 lutego na torze Losail i będzie to próba generalna przed startem do pierwszego Grand Prix. Do tego czasu pozostają nam powtórki i „Highlighty” z poprzedniego sezonu… no chyba, że ktoś woli Kevina.