Motocykle a kościół i polityka – czy da się pogodzić hobby z przekonaniami? - Motogen.pl

Obserwując różne komentarze pod informacjami o rozpoczęciu sezonu w Częstochowie, święceniu motocykli i udział w mszach, zacząłem się zastanawiać, co się stało, że środowisko motocyklowe jest tak podzielone…

„Służący czarnej mafii”, „lewackie sprzedawczyki”, to jedne z najdelikatniejszych epitetów, którymi przerzucali się rozmówcy. I tutaj dochodzimy do pewnej postawy przedstawicieli obydwu stron – całkowitego braku tolerancji. Z jednej strony, miłośnicy święcenia motocykli nieprzyjmujący żadnego innego punktu widzenia oraz osoby, która komentuje ich wybory.

Obydwie postawy są nie ok. Szczególnie na grupach tematycznych. Jedne osoby są dumne ze swoich przekonań (które są raczej prywatną, wręcz intymną sprawą). Obóz po drugiej stronie obraża te przekonania. W efekcie poza negatywnymi emocjami nikt z nich zupełnie nic nie osiągnął.

Więcej tolerancji

W kategorii bycia „fair” uważam, że w grupach dotyczących motocykli nie powinno się umieszczać tematów związanych z własnymi przekonaniami. Polityka, wiara, podejście do innych kultur lub mniejszości. To zawsze będzie kontrowersyjne i będzie powodowało kłótnie. Jako naród, tak mamy. Z drugiej strony, jeśli komuś nie podobają się cudze przekonania, jeśli nie jest to agitacja, powinien się powstrzymać od złośliwych komentarzy.

Po pierwsze druga strona może być urażona, a po drugie, w końcu mamy wolność słowa, wypowiedzi. Jeśli musisz skomentować, wystarczy: mi ten zlot nie pasuje, nie byłem, ale piona, że Wam się chciało. Brzmi to dużo lepiej, niż „kolejny, który wchodzi czarnym w tyłek” co nie jest ani fajne, ani budujące, ani tym bardziej w jakikolwiek sposób konstruktywne.

Serio, nie wiadomo, kiedy traficie na drugą osobę w realnym świecie. Może będziecie potrzebowali jej pomocy w trasie – skoncentrujmy się na tym, co pozytywne, a więc motocyklu. Pogodzie, tym, że chyba wreszcie rozpoczął się sezon motocyklowy. Myślcie o pozytywnych rzeczach, nie przywiązujcie się do agresji do rzeczy, które nie mają większego wpływu na Wasze życie. Czy to, że ktoś z Waszej grupy dyskusyjnej był i chwali się udziałem w zlocie, wpływa na Waszą codzienność? Co Was to w ogóle obchodzi? Jeśli Wam nie pasuje taki post, ignorujcie go. Tematy z małą liczbą odpowiedzi szybko umierają. Jeśli chwaliłbym się przekonaniami politycznymi, a komentarze brzmiałyby: po co polityka na forum i zero innych reakcji, pewnie drugi raz bym się zastanowił, czy takie coś pasuje i jest mile widziane w grupie.  

Zamiast podsumowania?

Reasumując: nie byłem na Zlocie Gwiaździstym. Idea tej imprezy (jak większości zlotów), średnio mi pasuje. Z drugiej strony, jeśli ktoś miał ochotę, był, wyświęcił motocykl, wysłuchał mszy i czuje się z tym lepiej, szacun! Najważniejsze to robić to, co sprawia nam przyjemność, o ile oczywiście nie jest uciążliwe dla innych. Ale to tylko moje zdanie…


Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany