[Look Around the Globe] Para Polaków na motocyklu już na Półwyspie Arabskim - Motogen.pl

Marta i Łukasz spędzili zimę na Półwyspie Arabskim i teraz uważają, że to „jedno z tych szczególnych miejsc na świecie”. Są w drodze dookoła Azji i Australii na motocyklu… Sprawdźcie II część relacji!

Od redakcji: Marta i Łukasz to lekko szalona para. Lubią podróżować. Ale weekend nad jeziorem to zbyt mało, dlatego objechali Amerykę (tzn. obie Ameryki), całą Afrykę, i nie tylko. Aktualnie są w podróży dookoła Azji, wraz z objechaniem Australii, a może i gdzieś dalej… Jadą BMW F800GS, a za kierownicą się zmieniają. Ruszyli z Polski w listopadzie 2019 r.

Na Motogen.pl przeczytacie, jak to się stało, że Marta i Łukasz zaczęli zwiedzać świat motocyklem i gdzie już byli. Przeczytacie także I etap relacji z pierwszych 3 miesięcy – z Europy, Turcji i Iranu. Teraz zapraszamy do II etapu – ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Bahrajnu i Kuwejtu.

Bieżące postępy podróży znajdziecie na Instagramie @look_around_the_globe. Rusza także ich kanał na YouTubie pod tą samą nazwą.

Arabski klimat potrafi wciągać!

Jak już wcześniej wspominaliśmy – Półwysep Arabski wskoczył na mapę naszej podróży do Australii zupełnie niespodziewanie. A dzisiaj możemy dodać jeszcze jedno – podejrzewaliśmy, że nas zauroczy, ale nie sądziliśmy, że spędzimy tutaj znaczną część zimy!

Pamiętamy doskonale jak dokładnie rok temu, kiedy wracaliśmy z objazdu Afryki dookoła, będąc w Sudanie marzyła nam się Arabia Saudyjska motocyklem. Kursuje tam prom, ale niestety na tamten czas, otrzymanie wizy tranzytowej dla przejazdu motocyklem nawet na 72 godziny graniczyło z cudem. Dzisiaj jest zupełnie inaczej, bo od listopada 2019 pojawiła się możliwość otrzymania e-visy na rok z wielokrotnym wjazdem. Nie mogło nas więc tutaj nie być!

Odkrywamy okolice z łatwością przemieszczając się po całym półwyspie, bowiem większość krajów w ostatnim czasie wprowadziła wizy online albo takie, które z łatwością można kupić na granicy.

Informacje wizowe [STAN NA STYCZEŃ 2020]:
- UAE - pozwolenie na pobyt na 30 dnia dla Polaków bez opłat. 
- Arabia Saudyjska - e-wiza, do kupienia online (10 minut), 12-miesięczna na pobyt max. jednorazowo 90 dni, wielokrotna - 460 zł wraz z ubezpieczeniem (jest obligatoryjne przy wizie). 
- Bahrajn - wiza jednokrotnego wjazdu na 14 dni, zakup na granicy, koszt 55 zł. 
- Kuwejt - e-wiza, do kupienia online w postaci kodu, który upoważnia na granicy do wyrobienia wizy. Koszt 75 zł na 30 dni. 
- Oman – 200 zł za 30 dni (można wykupić również wizę na 10 dni za 50 zł)
- Do tego należy doliczyć koszty ubezpieczenia motocykla przy wjeździe do każdego kraju. W zależności od jego długości koszty wahają się od 60 zł/m-c do 400 zł/3 m-ce. 

- Na całym Półwyspie Arabskim zaleca się mieć CPD dla motocykla (Carnet de Passages en Douane). Niezbędny jest on w Emiratach (pytają o  niego w 90% przypadków przekraczania granicy), pozostałe państwa na  razie nie wymagają i nie jest konieczne płacenie tzw. TIP (Temporary Import Permit), ani okazywanie CPD. Jednak w dobie zmieniających się tutaj zasad, może on być z czasem niezbędny. 

Zatem od początku

Jak tylko zeszliśmy ze statku, odprawiliśmy motocykl w porcie w Sharjah, po godzinie trafiamy do sklepu Touratech, w którym już pierwszego dnia okazuje się, że plan na kolejny miesiąc zapowiada się intensywnie. Okres zimy na półwyspie to najlepszy termin na zwiedzanie – bardzo prostego powodu – temperatury wydają się być idealne w porównaniu do letnich, kiedy osiągają 50 stopni Celsjusza. Dlatego dowiedzieliśmy się, że załapiemy się na najlepsze wydarzenia w tych rejonach. Większość atrakcji takich jak koncerty, festiwale oraz eventy (oczywiście również motocyklowe) odbywają się od grudnia do kwietnia. Wtedy też funkcjonują na pustyniach winter-campy (brzmi zabawnie, ale zima jest tutaj całkiem przyjemna, a nasze śpiwory wydają się być za ciepłe!).

Wiecie już, że nudno nie było, nie jest i nie będzie! 🙂

Dubai Riders biorą nas pod swoje skrzydła i wspólnie opracowujemy trasę na zbliżające się dwa miesiące. W planach od początku są Zjednoczone Emiraty, Oman, Arabia Saudyjska i Jordania. Jak się okazało po drodze wpadł jeszcze Bahrajn oraz Kuwejt. Jak szaleć to szaleć!

Dubaj! Ach ten słynny Dubaj!

Miasto które potrafi zaskoczyć, potrafi zauroczyć, miasto w którym w pierwszej chwili głowa obraca się w każdą stronę ze zdumienia! Jak to wszystko powstało w ciągu ostatnich kilkunastu lat? Gdy zapada zmrok, strzeliste budynki wydają się być jeszcze wyższe i okazałe, bowiem każdy z nich przyozdobiony tysiącem neonów, lamp i bilbordów, nie pozwala obok siebie przejść obojętnie. Gra świateł odbijająca się w tafli wody Zatoki Arabskiej robi niesamowite wrażenie.

Nie od dzisiaj wiadomo, że to miasto „pokazowe„, jakby z przyszłości, takie, gdzie architektura musi wybiegać kilka lat naprzód i wszystko powinno być naj… lub wow!

Ale Emiraty to nie tylko Dubaj – wystarczy wyskoczyć na krótką przejażdżkę w kierunku wschodniego wybrzeża i zaraz po godzinie jazdy pośród złotego piasku, krajobraz drastycznie się zmienia. Okolice Fudżeira oraz Hatta przy granicy z Omanem zaczynają witać każdego surowymi, pięknymi górami.

Nasze serca skradła też Liwa – miejsce, w którym widzieliśmy chyba najwyższe i najpiękniejsze złote wydmy. Co roku organizowany jest tam festiwal, podczas którego ścigają się na wydmach wszelkiego rodzaju pojazdy i dzięki modyfikowanym silnikom o mocy przekraczającej 1000 koni mechanicznych – są w stanie pobijać rekordy prędkości w jeździe na piasku pod górę.

Bahrajn i tor F1

Auta i prędkość w Emiratach przyprawiają o zawrót głowy, ale nie inaczej jest w Bahrajnie. To właśnie tu, na torze Bahrain International Circuit mieliśmy okazję wjechać naszym motocyklem na nitkę obiektu klasy F1 oraz przejechać się Dragsterem, który przyspiesza do setki w 1,12 sekundy i osiąga na odcinku 1/8 mili prędkość 275 km/h.

Wrażenia niezapomniane, ryk silników, duża moc, kurz, pył, zapach spalin i adrenalina – to jest to, co jako motocykliści kochamy najbardziej!

Chyba jeszcze wrócimy na ten tor! Zbliża się F1 w Bahrajnie…

Riderzy z Bahrajnu w całej okazałości pokazali nam swoje niewielkie, ale przeurocze państwo. Czuliśmy się tam wyjątkowo również ze względu na fakt, że jako pierwsi turyści, obywatele kraju innego niż z tzw. strefy zatoki wjechaliśmy granicą lądową do ich kraju. Most prowadzący z Arabii do Bahrajnu pozostawał przez wiele lat zamknięty dla motocyklistów, a w ostatnich latach sama Arabia Saudyjska, jak wspominaliśmy w pierwszych akapitach, była trudno osiągalna dla turystów z własnym środkiem transportu.

27 km mostu zbudowanego na wodzie, granica państw znajdująca się na wyspie, wiatr we włosach, palące słońce i my w Bahrajnie!

Po drodze był jeszcze zakłopotany celnik, któremu przyszło sprostać wystawieniu polisy ubezpieczeniowej dla motocykla spoza krajów G.C.C. Śmiesznie, ale w systemie na naszych oczach dopisali ręcznie kolejny kraj – Polskę.

Kuwejt

Początkowo nie planowaliśmy wjechać do Kuwejtu, ale zachęceni opiniami całej rzeszy motocyklistów z każdego kraju propagującymi informację o odbywającym się tam największym wydarzeniu motocyklowym w całej zatoce, czyli Kuwait Riders Biker Show – postanowiliśmy dołączyć.

I znów nie żałujemy! Kolejne dla nas wspaniałe przyjęcie przez motocyklowe środowisko. Jeżeli tutaj mówią, że „będzie fajnie”, to tak właśnie będzie. Emocje podczas tego eventu sięgały zenitu!

Za namową wszystkich znajomych bikerów, po odsłuchaniu na scenie Lady Pank i TLove ze specjalną dla nas dedykacją – nieźle, prawda? 😉 – wystawiliśmy nasz motocykl do udziału w konkursie w kategorii Adventure.

Relacja na żywo:

Oczywistym było, że marzyła nam się wygrana, w końcu żaden z motocykli nie miał takiej historii jak nasz czerwony Osiołek, tym bardziej, że na liczniku dzień wcześniej wybiło 196 000 km. Do tego wystawiliśmy dumnie nasz sprzęt campingowy, 20 kg narzędzi, kuchenkę i trochę suchego prowiantu.

I stało się! Najpierw była telewizja. Nie byle jaka jak się okazało, bowiem transmitowali nas o 18:00 na 1 kanale publicznej TV. Na koniec dnia natomiast, kiedy wywołano (całe szczęście, że dodali od siebie coś po angielsku 😉 ) na scenę nr 9, okazało się, że zgarnęliśmy pierwszą nagrodę za najbardziej odstawiony do podróży motocykl, trofeum i uścisk dłoni organizatorów. Poszaleliśmy, nie ukrywamy. Odsypialiśmy wrażenia z tej imprezy dwa dni.

Więcej wrażeń z Kuwejtu tutaj:

Do celebrytów nam daleko, ale okropnie miło było poczuć się wyjątkowo!

Od tego momentu w Kuwejcie staliśmy się bardziej rozpoznawalni niż byśmy tego chcieli. Policja traktowała nas ulgowo; nawet celnik na granicy zdawał się wiedzieć kim jesteśmy i szło nam jakoś łatwiej i szybciej, mimo, że zorientowaliśmy się, że nasze ubezpieczenie straciło ważność dwa dni wcześniej…

O Arabii Saudyjskiej słów kilka w kolejnej relacji – jeszcze nie odkryliśmy wszystkiego!

Jedno jednak wiemy – to chyba jedno z tych szczególnych miejsc na świecie, gdzie zrzeszenie motocyklistów nie pozwala nam czuć się „samotnie”. Właściwie jako motocykliści nigdzie się tak nie czujemy. Zawsze otaczamy się pozytywnie motocyklowo zakręconymi ludźmi.

W Arabii i na całym półwyspie ridersi są niesamowici!

Do następnego!
Pozdrawiamy z Omanu i zapraszamy do śledzenia postępów podróży na Instagramie @look_around_the_globe. Ruszamy także z kanałem na YouTubie pod tą samą nazwą.

Zobaczcie galerię zdjęć z Emiratów, z Hatty, z Liwy, z Bahrajnu oraz z Kuwejtu:

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany