Co ciekawe informacja została podana akurat wtedy, gdy Brad Binder wygrał w klasie Moto2 na własnym podwórku. Warto podkreślić, ze było to pierwsze zwycięstwo tej marki w tym sezonie. Jeżeli fabryka KTM zrezygnuje z tej kategorii, utrzyma bardzo bliskie stosunki z fińskim, prywatnym zespołem Ajo Motorsports. Od tego roku wszystkie motocykle są napędzane tym samym silnikiem Triumpha, natomiast ramy dostarcza właśnie KTM. Porzucenie ścigania się w zapleczu klasy królewskiej, czyli kategorii Moto2, ma swoje plusy; fabryka będzie mogła w 100% zaangażować się w rywalizację w najwyższej kategorii motocyklowych Mistrzostw Świata.
„Podczas Grand Prix podjęliśmy decyzję o odnowieniu naszego zaangażowania w klasie MotoGP na kolejne pięć lat. Da nam to razem 7 lat na zdobycie szczytu w tej kategorii.”- powiedział prezes grupy Stefan Pierer podczas niedzielnej konferencji.
Mimo tego, że KTM w najmniejszej klasie ma zdobytych już kilka tytułów, to od przyszłego roku w tej rywalizacji wystąpi w barwach Husqvarny, którą austriacki koncern kupił przecież w 2013 roku. Jak widzimy zmiany te podyktowane są stawieniem na rozwój w klasie królewskiej, w której obecnie zawodnicy nie sprawują się najlepiej – a nawet przedwcześnie rezygnują z kontraktów. Pol Esparagaro jest 10. w klasyfikacji generalnej, Zarco dopiero 17. tuż przed Oliveirą, a Hafizh Syaharin 25.