Spis treści
Pieszy wchodzący na przejście to ten, którego zamiar wejścia jest jasny i czytelny – orzekł Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim, obalając w ten sposób popularną tezę, że pieszemu, który oczekuje na przejście nie trzeba ustępować pierwszeństwa.
Pieszy wchodzący na przejście
Przepis o pierwszeństwie pieszych wchodzących na przejście jest bez dwóch zdań jednym z najbardziej kontrowersyjnych w polskim prawie. Nie sposób przywołać drugiego przepisu, który wywołałby tak gigantyczne spory, dziesiątki różnych interpretacji, a nawet dystopijne wizje zagłady pieszych. Rozwiązanie sporu jest proste i wydaje się opierać na kulturze jazdy oraz uznaniu przez kierowców, że piesi są równoprawnymi użytkownikami dróg.
Niestety – proste rozwiązania to nie jest coś, co w Polsce lubimy i stosujemy. Powstało zatem wiele facebookowych teorii czym tak naprawdę jest ustępowanie pierwszeństwa pieszym „wchodzącym”. Jedną z najchętniej przytaczanych należy ta, że aby doszło do „wejścia”, pieszy musi przełożyć nogę nad krawężnikiem.
Logika wskazuje, że przy takiej interpretacji ostrożny pieszy mógłby w godzinach szczytu stać przed przejściem nawet kilka godzin, bo przełożenie nogi nad krawężnikiem wiązałoby się z ryzykiem potrącenia lub oskarżenia o wtargnięcie przed pojazd. Internetowi „eksperci” uparcie jednak tę logikę odrzucają i trzymają się swojej wersji, oburzając czasem na otrzymywane mandaty.
Ważny wyrok sądu
Cios takiej nieuprawnionej interpretacji przepisu o pierwszeństwie pieszego wchodzącego zadał Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim. Sprawa została skierowana do sądu przez policję, bowiem sprawczyni wykroczenia nie przyjęła mandatu. Jak wyglądała sytuacja? Jeden z kierowców zatrzymał się przed przejściem widząc nadchodzącą pieszą. Jadąca z przeciwnej strony 54-letnia kobieta, choć zauważyła pieszą stojącą przed przejściem, nie zatrzymała się celem ustąpienia pierwszeństwa.
54-latka twierdziła w sądzie, że w opisywanej sytuacji nie miała obowiązku ustąpić pieszej, gdyż ta nie rozpoczęła wchodzenia na przejście. Warto tutaj zauważyć, że dokładnie takie rozumienie przepisu typowe jest dla wielu komentujących na Facebooku, ale także, niestety, dla części instruktorów nauki jazdy. Sąd nie zgodził się z taką interpretacją, uznając, że obwiniona i jej świadek „nie znają, bądź nie rozumieją obowiązujących przepisów dotyczących zachowania kierujących, którzy zbliżają się do przejścia dla pieszych”.
Kluczowy jest zamiar
W uzasadnieniu wyroku SSR wskazał, że pieszy „wchodzący na przejście” to taki, którego zamiar wejścia jest jasny i czytelny. I już sam zamiar daje mu pierwszeństwo przed kierującym:
choć piesza nie postawiła nogi na przejściu to uznać należy, że chciała przez nie przejść i oczekiwanie na wejście poprzedzone podejściem do przejścia sąd ocenia jako ruch pieszej wchodzącej na przejście. Należy uznać, że każde zachowanie pieszego zdradzające zamiar wejścia na przejście dla pieszych kierujący pojazdem musi odebrać, jako sytuację „wchodzenia na przejście”. Wchodzenie należy potraktować jako cały proces, a nie tylko „stawianie nogi”. Idąc dalej można powiedzieć, że gdyby piesza postawiła nogę na przejściu to by już przez nie „przechodziła”, a nie na nie „wchodziła”, a przepis te sytuacje odróżnia.
Podobnego zdania jest także autor bloga Dogmaty Karnisty, dr hab. Mikołaj Małecki, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. W jednym ze swoich wpisów dotyczących opisywanego przepisu wskazał on, że pieszego za „wchodzącego” można uznać już wtedy, kiedy wykazuje on czytelny zamiar wejścia na przejście.
Wyrok piotrkowskiego sądu jest bardzo ważny, bo stanowi pierwszy krok w stronę ustalenia orzecznictwa w przypadkach podobnych do opisywanego. Z drugiej strony w Polsce nie obowiązuje prawo precedensu, co oznacza, że kolejne sądy będą mogły wydawać zupełnie inne wyroki.
W całym tym zamieszaniu najważniejsza jest jednak świadomość, że pieszy jest takim samym uczestnikiem ruchu jak samochód, motocykl, czy rower. A ponieważ nie jest w żaden sposób chroniony, to na kierowcach także ciąży obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i zwracania uwagi na bezpieczeństwo w okolicach przejść dla pieszych.
źródła: brd.24, wyrok Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim z 26 maja 2022 r. (sygn. akt. VII W 135/22)
Wyrok oczywiście sprzeczny z prawem – wręcz podręcznikowy przykład wykładni rozszerzającej na niekorzyść obwinionego, bezwzględnie niedopuszczalnej w prawie karnym i prawie wykroczeń. Ścisła interpretacja „pieszego wchodzącego” jest jedyną słuszną, a dopisywanie do znaczenia tego pojęcia pieszego „oczekującego” czy „zbliżającego się” do przejścia jest kompletnym absurdem, sprzecznym z logiką, prowadzącym do absurdalnych sprzeczności z innymi przepisami i niemającym żadnego językowego uzasadnienia.
Wyrok Sądu Rejonowego ? !
Zgadzam się w 100%. Właśnie niedawno inny sąd uzasadnił „wchodzącego” właśnie w taki sposób, że nie jest nim zbliżający się, ani nawet oczekujący. Tysiące mandatów po 1.5k wystawione bezprawnie.
Ta nadinterpretacja zawarta w tym wyroku jest zbieżna z tą dr hab. Małeckiego bo jest jej kopią. Wg niej pieszy wchodzący, nie jest wchodzącym a będącym na przejściu, a zapisany w przepisach wchodzący jest zamierzającym wchodzić – to jest bardzo kreatywna manipulacja przepisami. Trzeba też pamiętać, że w czasie prac podkomisji sejmowej dotyczącej zmiany prawa odrzucono zapis o pierwszeństwie pieszego oczekującego. Sąd zmienia znaczenie zapisów prawa, bawi się w ustawodawcę, nadając sobie dodatkowe uprawnienia – władzy ustawodawczej – bo sądownicza mu nie wystarcza. Takie zachowanie sądu jest niepokojące.
W tym miejscu warto przytoczyć też art. 2 ust. 23 Ustawy Prawa o ruchu Drogowym:
Ustąpienie pierwszeństwa – powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić (…) – pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku (…)
Analizując powyższy zapis, nie popełniamy wykroczenia, jeśli pieszy będący / wchodzący na przejście dla pieszych nie jest zmuszony zatrzymać się, zwolnić bądź przyspieszyć kroku.
Tylko kórwa w Polsce mogli wpaść na tak debilny przepis.
Debile. Debile. I jeszcze raz barany.
A cała reszta która się pod tym podpisuje, to niech wejdzie pod rozpedzonego tira,bądź miejski autobus (40-50 km/h) bo on kórwa ma pierwszeństwo. Debil. Debil. Debil.
Nie ważne jest bezpieczeństwo. Ważne że na wszystkie programy rządowe kasa będzie. A upierdolą tych którzy najwięcej na to pracują. Bo przecież nie pieszego przed którym ma się świat zatrzymać bo on kórwa ma pierwszeństwo.