III Runda WMMP - Alpe Adria Cup, Brno - Motogen.pl

Było ciepło, słońce przygrzewało nieustannie, chociaż w sobotę przez chwilę zanosiło się na deszcz. Podczas drugich kwalifikacji Superstock 600 czuć było w powietrzu wilgoć, ale okazało się, ze to były przysłowiowe „strachy na Lachy”, słońce wciąż dominowało na nieboskłonie, nie dając chmurom najmniejszych szans. W niedzielę cały dzień było ciepło, aby nie powiedzieć że upalnie.

Sobota

Podczas sobotnich kwalifikacji Superstock 600, w pierwszym biegu, najlepszy czas wykręcił Mateusz Stokłosa. Miło było popatrzeć jak Mati jest z jednej strony skupiony, ale z drugiej wyluzowany. Skutecznie zwalczył napięcie, które z reguły towarzyszyło mu przed jazdą. Uśmiechał się do wszystkich promiennie i żartował. Wielki pozytyw! Kolejny z Polaków, Andrzej Chmielewski, mimo, iż zawsze podkreślał, że Brno, to jest „jego” tor, pojechał gorzej od Mateusza, notując sekundową stratę do swojego kolegi z WMMP. Drugi bieg 600 przebiegł jednak pod dyktando Czechów, a Stokłosa spadł na trzecią pozycję startową. Mimo wszystko, w dalszym ciągu nasi zawodnicy stanowili zagrożenie dla konkurentów i należało się z nimi liczyć.

W Superstock 1000, podczas pierwszych kwalifikacji, w tabeli wyników gęsiego ustawili się Wiczyński, Szkopek i Walkowiak, uzyskując minimalnie różnice w czasach okrążeń. W drugiej sesji Szkopek przebił się na trzecią pozycję deklasując Wiczyńskiego, ale mając go za plecami na czwartym polu. Marcin Walkowiak pojechał słabiej, spadając na dalszą pozycję.

W pierwszych kwalifikacjach Superbike Polacy się nie wykazali. Paweł Szkopek, jak stwierdził, chciał spróbować wyścigowego tempa i przeprowadził, jak to określił, „symulację wyścigu”. Oskaldowicz i Tomaszewski plasowali się w pierwszej dziesiątce, notując spory progres w porównaniu z ubiegłym rokiem. Jak wcześniej wspomniałem, wśród Polaków zabrakło Irka Sikory. W drugiej sesji niespodziankę sprawił Paweł Szkopek: przez większość czasu trzymał się na trzeciej pozycji, aby pod koniec, po zmianie opon na kwalifikacyjne, zaatakować pozycję lidera i wywalczyć Superpole. Zdeklasował Andreasa Meklau i Drazdaka, jadącego na ubiegłorocznym motocyklu Noryuki Haga! Kilka osób wprawił w prawdziwe zakłopotanie, uzyskując rewelacyjny czas 2:03:109, który pozwoliłby mu najprawdopodobniej na udział w Superpole podczas wyścigu WSBK! Szczęśliwy Paweł zapowiadał walkę z Andym Meklau podczas wyścigu, chociaż stwierdził, że może być ciężko. Meklau to, mimo wszystko, zawodnik dysponujący potężnym doświadczeniem i wiedzą wyniesioną z Mistrzostw Świata, gdzie niejednokrotnie stawał na podium. A w Brnie pojechał dodatkowo w dwóch klasach: Superstock 1000 i Superbike, dysponował czterema motocyklami – w jego boksie dumnie prężyły się dwa Gixery w specyfikacji Superstock 1000 i dwa Superbike! Oprócz Pawła, kilku innych polskich zawodników uzyskało bardzo dobre czasy. Oskaldowicz, Tomaszewski, Igor Nowacki i Robert Michalczewski przebili się przez granicę 1:10! Ale prawdziwe emocje miały dopiero nadejść. A poprzedzał je ciepły, sobotni wieczór…

Park maszyn nocą, czyli wyścigowe miasteczko nie zasypia

Kiedy ucichną silniki, nie oznacza to, że tor zasypia. Wręcz przeciwnie – cały czas coś się dzieje: mechanicy szykują sprzęt do niedzielnych wyścigów, gdzieniegdzie rozpalane są grille, słychać gwar rozmów, ktoś popisuje się wyczynową jazdą na skuterze. Niektórzy pakują się do samochodu i wyruszają do Brna na zakupy – w Tesco, pomiędzy półkami, można usłyszeć nawoływania po polsku „To ile tych browarów?”. Nic dziwnego – być w Czechach i nie posmakować tamtejszego piwa, czy Beherovki? Niemożliwe! Sami też obkupiliśmy się w żarło i napoje, a po powrocie na tor, w boksie, zastaliśmy Tomka Kędziora oglądającego „Iniemamocni” po czesku (?!), wyluzowanego Matiego Stokłosę, krzątających się mechaników i Monikę Jaworską, która miała kolejny pomysł, jak przysposobić swoją Yamahę do jeszcze szybszego pokonywania zakrętów (czyli kolejne, wieczorne grzebanie w szpeju). Żarło trafiło na stół i nagle zrobiło się gęsto, każdy miał ochotę coś „dziabnąć”. Po zmroku muzyka, krążenie od znajomych do znajomych, czy spacery i przejażdżki po torze – na rowerze. Szybki zjazd w dół jest OK, ale podjazd bywa wyczerpujący. I tak przez całą noc, aż do świtu… Kiedy niektórzy kładą się spać, inni wstają, aby zająć się swoimi obowiązkami…

Więcej o motocyklach Honda