II Runda WMMP - emocje w upale - Motogen.pl
Cóż, runda w iście letniej aurze, żar lał się z nieba, wykańczając zarówno mechaników, zawodników, jak i kibiców zgromadzonych na torze. Jak zwykle, większość teamów stawiła się karnie w parku maszyn już w czwartek, pozostawiając sobie czas na rozstawienie coraz większego wyścigowego miasteczka. Zabrakło jedynie naczepy WSM, ale plac, który dotychczas zajmowała skrupulatnie wypełniły namioty i przyczepy innych zawodników.

W tym sezonie Paweł Szkopek powoli spełnia swoje marzenia – kolejne rekordy toru padają jego łupem, a w parku maszyn pojawiła się prawdziwa „dzielnica” Szkopka i roi się od motocykli z jego logo na owiewkach. Co do rekordów, jak to powiedział jeden z mechaników teamu Dialog: „Paweł jedzie i widać jak w trakcie wgrywa sobie w głowie setup: 1:32, odkręca i znika”. I mimo tego, że powiedziane to było w formie żartu, sporo w tym stwierdzeniu prawdy – wystarczy spojrzeć na wyniki sobotniego Superpole! 1:32.636 – czas kosmiczny, jeszcze dwa lata czy też rok wstecz wprost niewyobrażalny. Co ciekawe, kiedy już zupełnie na luzie rozmawiałem z Pawłem po zakończeniu zawodów, stwierdził, że może wreszcie sprawi sobie 16,5 calowe koła i wtedy serio zaatakuje 1:31. Tego jeszcze nie grali, więc Go Szkopek! Ale konkurencja nie śpi, Superpole, to Superpole, „czysty tor”, opony kwalifikacyjne i maksymalna koncentracja na tym jednym, najważniejszym kółku. Niespodziankę sprawili Adam Badziak, który tym razem nie zakwalifikował się do Superpole, i sympatyczny, wiecznie uśmiechnięty Duńczyk, Ken Jensen na, zdawałoby się, wysłużonym Suzuki GSXR 1000 K5. Chłopaczyna w pierwszym wyścigu uzyskał najlepszy czas okrążenia niewiele powyżej 1:36, siedząc „Profesorowi” Oskaldowiczowi na plecach. No i wreszcie mieliśmy okazję obserwować zmagania w czołówce, już nikt nie uciekał, zostawiając za sobą dystans całej prostej start-meta. Do roboty wziął się ostro Irek Sikora, nawiązując walkę z Pawłem Szkopkiem. Panowie dali popis niesamowitego ścigania, przepięknego wyścigowego rzemiosła i dostarczyli widzom tylu wrażeń, że na upartego starczyłoby do końca sezonu. Szkopek musi brać się do roboty, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, jak Irek pojechał w niedzielę: gdzieś zamulił, gdzieś zaginął w środku stawki, ale pięknie odrobił stratę, przebił się na drugą pozycję i doszedł Pawła, wyprzedzając go i walcząc, jak lew. Jednak Szkopek w obydwu wyścigach nie oddał pozycji lidera i meldował się na mecie, jako pierwszy. Spytany o walkę z Sikorą powiedział: „Cóż, w sumie nie spodziewałem się że Irek będzie tak niesamowicie szybki! Trzeba brać się do roboty i pracować nad sobą. Ale w sumie to dobrze, że coś się dzieje i ludzie z zapartym tchem patrzą na nasze ściganie”.

Obydwa wyścigi Superstock 1000 należały do Marcina Walkowiaka, który dwukrotnie stanął na najwyższym podium. W sobotę po pięknej walce drugi był Marek „Mikro” Szkopek, a trzeci Bartek Wiczyński. W niedzielę panowie Szkopek i Wiczyński zamienili się miejscami, a Mikro wyścig ukończył z pewnymi problemami. Mając do końca wyścigu jakieś 3 – 4 okrążenia, podczas dublowania jednego z wolniejszych zawodników, Mikro zmuszony był wyprzedzić na żółtej fladze, za co sędziowie ukarali go Stop & Go (przejazd przez depot). Mikro, chcąc się podporządkować decyzji sędziów, na finiszu zjechał do depot i tam przeciął linie mety, uzyskując trzecie miejsce w wyścigu. Ale Stop & Go musi się zakończyć wyjazdem z depot, więc zdezorientowany Marek ruszył w stronę wyjazdu, nie zwracając najmniejszej uwagi na czerwone światło i zakaz wyjazdu. Za chwile wrócił w towarzystwie mechanika prowadzącego jego motocykl – zabrakło paliwa w jego R1. Jednak wbrew obawom wielu osób, Mikro zachował pozycję na finiszu i stanął na podium, a za wyjazd z depot dostał karę finansową. Biorąc pod uwagę jego pech z pierwszej rundzie (zatarty silnik), tym razem może mówić o szczęściu i całkiem miłym „prezencie” na Dzień Dziecka.

W Superstock 600 obyło się prawie bez niespodzianek. Prawie, bo kilka szczegółów zasługuje na baczną uwagę. Przede wszystkim wyczyn Grzesia Nowaka – ostatnie kółko drugiego biegu kwalifikacyjnego, prawy na prostą start / meta i pooootężny dzwon. Grześ do końca walczył o ocalenie motocykla od totalnej destrukcji, próbując wyhamować w żwirze pobocza. W ostatniej chwili stanął na podnóżkach i w momencie uderzenia skoczył… Może mówić o dużym szczęściu, biorąc pod uwagę stan, w jakim znaleźli go wirażowi. Ale najlepiej on sam o tym opowiada, obejrzyjcie po prostu naszą rozmowę z Grześkiem i zwróćcie uwagę na to, w jakim stanie jest jego kask! W Wyścigu Nowak wystartował na pożyczonym motocyklu, gdyż, mimo jego starań, własny sprzęt nie bardzo nadawał się do szybkiej naprawy. Dojechał sobie spokojnie i „bajtowo” do mety. Mimo dokuczliwego bólu odzywającego się w każdej części ciała. GRZESIU! JESTEŚ BOHATEREM!

O pechu może także mówić Waldek „Wally” Zacha, któremu podczas niedzielnego warm-up rozpadł się kosz sprzęgłowy. Po szybkiej reanimacji, kiedy zdawało się że wszystko już gra i trąbi, z silnika doszedł wszystkich przeraźliwe dzwonienie. Prawdopodobnie wypiął się zawór i Waldek finalnie pojechał na pożyczonym od Szwarca motocyklu. Sam Marko Szwarc chyba stracił jakąkolwiek wolę walki, bezstresowo oddając swój sprzęt koledze i nie martwiąc się tym, że nie wystartuje w wyścigu. Ale chwała mu za okazaną Wally’emu pomoc! No i należy przyznać że Zacha całkiem zgrabnie poradził sobie z Hondą, mimo tego, że jechał na niej po raz pierwszy. A Szwarcowa CBR 600 RR nigdy wcześniej tak szybko nie jechała!
W czubie „małych stoków” poprzewracało się o tyle, że Jaworska po dostrojeniu motocykla przebudziła się z lekkiego letargu i zaczęła ostro gonić. Za to Mateusz Stokłosa miał kiepski start i finalnie musiał przebijać się do czołówki, po drodze ścigając się z Tomkiem Kędziorem i wspomnianą wcześniej Moniką Jaworską. Na mecie zameldował się jako trzeci, nie dał, niestety, rady dobić do uciekających Bukowskiego (piękna jazda!) i Chmielewskiego, po raz kolejny zwyciężającego w wyścigu.

Poprzeczka w górę!

Poziom naszych zawodów poszedł mocno w górę. Radykalnej poprawie uległy czasy we wszystkich klasach, nawet amatorzy z pucharów jadą bardzo szybko, uzyskując nierzadko czasy zarezerwowane do tej pory dla klas mistrzowskich. I bardzo dobrze, niech świeża krew zasila mistrzowskie wyścigi! Z wielką przyjemnością ogląda się starty wyścigów Pucharu PZM, gdzie zawodnicy brak doświadczenia nadrabiają karkołomną jazdą i niesamowitą wolą walki. Tu chciałbym wspomnieć o Kaśce Kędzior i jej latającym Kawasaki – mega artystyczny dzwon na wyjściu na prostą startową! Puchary markowe, mimo, iż w porównaniu z ubiegłym sezonem zanotowały spadek liczby zawodników, są widowiskowe i warte uwagi. Małe CBR 125 pokazują jak mogą ścigać się dzieciaki, z pasją i pełnym poświęceniem, miejmy nadzieję że jeśli nie w tym sezonie, to już w przyszłym roku dołączy do nich klasa Yamahy z ich małymi ścigaczami (na tej rundzie mogliśmy obejrzeć wreszcie ścigające się 152R). Moim skromnym zdaniem, naszym zawodom potrzebna jest klasa 125ccm, gdzie najmłodsi mogliby zdobywać pierwsze wyścigowe doświadczenia. I nie chodzi mi tu o puchary markowe, a o klasę otwartą dla wszystkich motocykli o tej pojemności. Patrząc choćby na czeskie wyścigi, możemy być zazdrośni o ich dokonania w tej materii.

Organizacja

Jest lepiej, jest bardziej klarownie. Wirażowi bardziej kumaci z roku na rok. Biuro zawodów dobrze daje sobie radę z coraz większą ilością zawodników, co jest dobrą wróżbą na przyszłość. Nasz podpoznański tor jest dosyć ciekawym obiektem, ma dobrą nawierzchnię i ciekawą konfigurację zakrętów. Przewidywać tylko mogę, że finałowa runda Pucharu Europy, która odbędzie się we wrześniu na Torze Poznań, to przysłowiowe „pierwsze koty za płoty” do organizacji imprez na europejskim poziomie. Jeśli tylko wszyscy władni poradzą sobie do końca z protestami i niezadowoleniem niewielkiej grupy okolicznych mieszkańców, może być tylko lepiej.

Już niedługo kolejna runda WMMP, tym razem przeniesiemy się do czeskiego Brna, gdzie dane wszystkim będzie odetchnąć trochę „wielkimi” wyścigami.

Zapraszamy do oglądania prawie 180 zdjęć z tej rundy WMMP! Pełna galeria znajduje się poniżej, miłego oglądania!

Zobacz koniecznie wywiady z II rundy WMMP 2008: