Floryda: motocyklista adwokat, który walczył o prawo do jazdy bez kasku, zginął w wypadku motocyklowym bez kasku - Motogen.pl

Ron przyczynił się do zmiany prawa dotyczącego kasków na Florydzie. Przyczyną śmierci Rona i jego pasażerki były urazy głowy. Czy kaski mogły uratować ich życia?

źródło: tampabay.com

W Polsce i w Europie generalnie jeździmy motocyklami w kaskach. Takie jest prawo, taka jest norma społeczna. Z kolei w USA bywa różnie, w zależności od stanu. Na Florydzie aktualnie nie trzeba mieć kasku (pod pewnymi warunkami, o tym dalej), ale do roku 2000 obowiązek taki występował.

Prawo na Florydzie i Ron Smith

66-letni Ron Smith był adwokatem, zdecydowanie szanowanym w swoim środowisku. Prywatnie był także motocyklistą z wieloletnim doświadczeniem. Jako adwokat, a wcześniej także prokurator, znany był ze swojego unikalnego stylu ubioru, z agresywnej i błyskotliwej retoryki oraz z poczucia humoru.

W latach 90. Smith ostro walczył o prawo do jazdy motocyklem bez kasku. Wielokrotnie (i skutecznie) bronił motocyklistów, którzy przed sądem usłyszeli takie oskarżenia. Ustanowił kilka precedensów. Był członkiem ABATE (A Brotherhood Against Totalitarian Enactments and American Bikers Aimed Toward Education), stowarzyszenia walczącego o zniesienie obowiązku jazdy w kasku.

Ron (66) oraz Brenda (62).

Prawo zmieniło się w roku 2000. Wielu uważa, że częściowo za sprawą Rona Smitha. Aktualnie na Florydzie można jeździć bez kasku, ale pod dwoma warunkami: ukończenie 21. roku życia oraz posiadanie ubezpieczenia od wypadków motocyklowych na kwotę przynajmniej 10 000 dolarów. 

Wypadek adwokata d.s. kasków

Do wypadku doszło rankiem 20 sierpnia bieżącego roku. 66-letni Ron Smith jechał ze swoją 62-letnią partnerką, Brendą Volpe. On był doświadczonym motocyklistą, ona także wielokrotnie jeździła z nim jako pasażerka. Razem z grupą motocyklową American Legion byli w drodze na pogrzeb innego motocyklisty (zmarł z powodu nowotworu).

Jechali prostą, 4-pasmową drogą US19 w hrabstwie Pinellas, nieopodal miasta Tampa. Podczas hamowania (ze względu na gęsty ruch), Ron stracił panowanie nad motocyklem. Motocykl wpadł w poślizg, uderzył w przyczepę pojazdu znajdującego się na sąsiednim pasie.

Ron i Brenda stracili życie. Oboje nie mieli kasków.

Policja nie oskarżyła nikogo winą w tym wypadku.

Czy kaski mogły pomóc?

Autopsja Rona Smitha wykazała, że przyczyną śmierci był tępy uraz głowy. W przypadku Brendy, wstępny raport także wymienia uraz głowy jako przyczynę śmierci.

Nie jest możliwe ustalenie, czy kaski motocyklowe zapobiegłyby śmierciom Rona i Brendy.

Eric Teoh, który bada wypadku motocyklowe w Insurance Institute for Highway Safety, powiedział:
„Jest zupełnie prawdopodobne, że jeżeli jechaliby w kaskach, mogliby przeżyć – jednak nie możemy stwierdzić tego z całą pewnością. Kaski na pewno podniosłyby ich szanse.”

Amerykański urząd ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego (NHTSA) zbadał, że kask motocyklowy redukuje ryzyko śmierci o 37% dla kierowcy oraz o 41% dla pasażera. Oznacza to, że na każdych 100 martwych motocyklistów, około 40 motocyklistów mogłoby przeżyć.

Po wypadku Rona, jego oddział klubu American Post wprowadził kilka nowych zasad. Dotyczą bezpieczeństwa jazdy oraz weryfikacji umiejętności jazdy nowych członków. W zasadach wciąż nie ma obowiązku jazdy w kasku, jednak jest to silnie rekomendowane.

Podczas przejazdu motocyklowego American Post na pogrzeb Rona i Brendy, nie było żadnego motocyklisty, który jechał bez kasku. „Każdy jeden miał na sobie kask” – powiedział kierownik przejazdu.


2 komentarze

  1. zenek

    no i spoko. wazne ze mial takie prawo. jestem za tym zeby nie bylo obowiazku jazdy w kasku. a jadac samemu w aucie nie trzeba zapinac pasow. ale jesli podczas wypadku przezyjesz to leczysz sie na swoj koszt.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany