eRockit: rewolucyjny, elektryczny motocykl hybrydowy, ale trochę rower - Motogen.pl

Produkowany u naszych zachodnich sąsiadów eRockit jest jednośladem hybrydowym. Ale nie uświadczymy w nim klasycznego silnika spalinowego. Napędza go silnik elektryczny i mięśnie kierowcy. Czy bliżej mu do roweru, czy jednak mamy do czynienia z motocyklem?

Tekst: Paweł Boruta

Napęd elektryczny przebojem wkracza w świat jednośladów. Mamy co raz więcej wspomaganych prądem rowerów, nie brakuje też motocykli. Nawet do niedawna konserwatywny Harley-Davidson ma w swojej ofercie elektryka. Prezentowana maszyna łączy rozwiązania znane z motocykli z typowym dla rowerów napędem na pedały...

Sercem eRockita jest bezszczotkowy silnik generujący w sposób ciągły 5 kW. Za to moc chwilowa, dostępna na przykład w czasie wyprzedzania wynosi aż 16 kW. Pozwala to uzyskać zaskakująco dobre przyspieszenie i prędkość maksymalną wynoszącą 89 km/h – niewiele mniej, niż w przypadku motocykli klasy 125 ccm.

Godny podkreślenia jest zasięg, wynoszący nawet 120 km. Jest to wartość zupełnie wystarczająca do typowego, codziennego przemieszczania się do pracy i z powrotem. W razie czego, eRockita możemy podładować ze zwykłego gniazdka 230V. Mająca 6,6kWh, pracująca pod napięciem 52V bateria już po 3 godzinach jest pełna w 80%, a po kolejnych dwóch osiąga maksimum.

Podwozie to typowo motocyklowe rozwiązania. Mamy więc aluminiową ramę, zawieszenie upside-down, pokaźnych rozmiarów przednią tarczę hamulcową (300 mm) i pracujący na niej czterotłokowy, radialny zacisk.

Pomimo ciężkiej baterii, za sprawą lekkich materiałów użytych do konstrukcji, można uznać masę 120 kg jako niską wartość – w kategorii motocyklowej. Wśród rowerów eRockit jest prawdziwym mastodontem.

By prowadzić eRockita musimy mieć takie uprawnienia, jak dla pojazdów o pojemności silnika 125 ccm (prawo jazdy minimum A1, lub samochodowe z odpowiednim stażem). Czy to sprawia, że mamy do czynienia z motocyklem? Nie do końca…

Ciekawostką jest obsługa napędu. Nie uświadczymy tutaj klasycznej manetki gazu. By przyspieszyć, musimy kręcić pedałami, jak w rowerze. Tak wygląda nowe podejście do napędu hybrydowego – napęd elektryczny wspomagany siłą ludzkich mięśni.

Niestety, raczej nie doczekamy się wysypu tych pojazdów na ulicach – przeszkodą jest cena, wynosząca w Niemczech 11 850 euro. Na tak dopracowane technicznie „elektryki” w budżetowej cenie musimy jeszcze poczekać.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany