Druga runda Endurance sezonu 2017/2018 w Le Mans – kulisy walki - Motogen.pl

Wyścig Endurance na torze Bugatti z udziałem polskich ekip LRP Poland Team #90 jadących na BMW S1000RR oraz Wójcik Racing Team #77 dosiadających Yamahy R1M, przebiegł jak zawsze w wielkim napięciu i nerwach od początku do końca.  Emocji nie brakowało, u niektórych wraz z szampanem polały się łzy szczęścia, ale byli też tacy których łzy związane były z uczuciem zupełnie odwrotnym.

W zapowiedzi zastanawialiśmy się, który z polskich zespołów okaże się bardziej wytrzymały i który zdoła dojechać do mety zgarniając cenne punkty. Po niezwykle upalnym 24h Le Mans, już wiemy lepszą ekipą okazała się LRP Poland dosiadająca BWW S1000RR, z Bartłomiejem Lewandowskim, na czele.

Oczywiście nie obyło się bez problemów, zespół LRP Poland już w czwartek stanął przed pierwszym endurancowym wyzwaniem, mimo ustalonego składu, po interwencji sędziów międzynarodowej federacji motocyklowej FIM, zaszła potrzeba przebudowania personalnie zespołu LRP Poland.

Problem polegał na tym, że jeden z zawodników, czyli Niemiec Arnaud Friedrich w dniu kwalifikacji nie miał ukończonych 18 lat i pomimo zgody lokalnego organizatora 24h Le Mans, który zresztą szczycił się tak młodym zawodnikiem na starcie wyścigu Le Mans, zawodnik Arnaud Friedrich nie mógł do tego startu przystąpić. LRP Poland musiało w bardzo krótkim czasie znaleźć na jego miejsce zastępstwo. Rozpoczęła się pierwsza gra nerwów. Nad zespołem zawisło widmo rezygnacji ze startu, ostatecznie cała historia skończyła się na strachu, a LRP Poland znalazło zastępstwo innego zawodnika związanego również z zespołem jadącym na motocyklu BMW S1000RR.

Był nim Stefan Kerschbaumer, który został wypożyczony ze składu ekipy NRT48 – BMW Motorrad #48. Na temat tego zespołu pisaliśmy w zapowiedzi przy okazji występu w ich szeregach Petera Hickmana, wschodzącej gwiazdy wyścigów drogowych i zdobywca trofeum Joeya Dunlopa w ubiegłorocznej edycji TT na Wyspie Man.

Kolejnym topowym zawodnikiem ubiegłorocznej edycji TT, który miał wziąć udział w wyścigu 24 Le Mans, był 15 krotny zwycięzca TT i obecny rekordzista okrążenia Mountain Course, Michael Dunlop który pomimo rozstania się z fabryką Suzuki wyraził chęć uczestnictwa w tak prestiżowych zawodach w barwach zespołu Team R2CL-MKS-Partelya #87 jadącego na Suzuki GSXR-1000RR. Prezentujący dobre tempo w kwalifikacjach Michael Dunlop, ostatecznie z przyczyn osobistych zrezygnował z udziału w wyścigu. Jego miejsce zajął rezerwowy zawodnik i wyścigowy weteran Gwen Giabbani.

W boksie Wójcik Racing Team odwrotna sytuacja personalna, tam rezerwowy Paweł Szkopek okazał się szybszy w kwalifikacjach od dwóch zawodników podstawowych, zajmując miejsce jednego z nich. Ze względu, na to że obydwaj zawodnicy dysponowali podobnym tempem o ich udziale zadecydował rzut monetą w efekcie którego to Paweł Górka okazał się szczęśliwcem, który pojechał w barwach Wójcik Racing Team. Jednak drugi zawodnik Daniel Bukowski szybko znalazł zespół, który potrzebował  zawodnika z dobrym tempem. Takim sposobem Daniel Bukowski zasilił szeregi zespołu Slider Endurance #119 jadącego na motocyklu Yamaha YZF-R1 w specyfikacji Superstock.

Roszady w składach zespołów nie dotyczyły tylko naszych ekip, w innych drużynach również dochodziło do personalnych korekt, i gdyby tak nie było, to jak na Endurance była by to sytuacja co najmniej dziwna. W skrócie to norma w wyścigach długodystansowych, że dochodzi do takich transferowych zawirowań, a ich powodów jest zawsze niezliczona ilość. Taki urok tej serii, mistrzostw świata.

Po, przedwyścigowym zamieszaniu, treningach i kwalifikacjach przyszedł w końcu czas na ściganie. Pierwsze pole startowe padło łupem zespołu Yart Yamaha #7, a pierwsze dziesięć zespołów to czołówka Endurance taka jak Team SRC Kawasaki, wspomniany już NRT 48, obrońcy tytułu GMT94 Yamaha #94, wielokrotni zwycięzcy wyścigów długodystansowych Suzuki Endurance Racing Team #2, japońska ekipa F.C.C. TSR Honda France #5, silna w tym roku Honda Endurance Racing #111, TECMAS – BMW #9, fenomenalny, również w tym sezonie Wepol Racing By Penz13.Com #13 oraz Mercury Racing #21. Cała dziesiątka to główni kandydaci do zwycięstwa i zespoły na których bukmacherzy pomimo nieprzewidywalności 24 godzinnych wyścigów, ustalili niski kurs jeśli chodzi o zakłady.

Nasze ekipy to 32 miejsce startowe dla Wójcik Racing Team #77 oraz 36 dla LRP Poland Team #90 i oczywiście na 42 wypożyczony Daniel Bukowski w Slider Endurance #119.

Wyścig 24 Le Mans tradycyjnie rozpoczął się w sobotę o 15:00 lokalnego czasu. Wyścigi długodystansowe charakteryzują się widowiskowym startem, który polega na tym, że zawodnicy nie siedzą na motocyklach przed sygnałem do startu, tylko stoją po drugiej stronie nitki toru i czekają na sygnał, po którym dobiegają do motocykli wskakują na nie i ruszają do wyścigu. Wygląda to naprawdę efektownie. Dowcip polega na tym, że nie zawsze taki start udaje się zawodnikom idealnie i już na samym początku dochodzi do zaskakujących zawirowań.

Tym razem najlepszy start zaliczył zespół SRC Kawasaki, zaraz za nim zespół NRT48 oraz SERT to była pierwsza trójka, która zameldowała się w pierwszym zakręcie 24 godzinnego Le Mans. Między SRC Kawasaki i NRT 48 na pierwszych okrążeniach doszło do niezłej wymiany ciosów po której uzyskali minimalną przewagę nad resztą stawki. Nietrwało to zbyt długo SRC Kawasaki przesadziło z tempem i wylądowało w żwirze, a goniące go NRT 48 na BMW wpadło w problemy mechaniczne i wycofało się z rywalizacji.

Ich problemy wykorzystał GMT 94 na Yamasze wychodząc na prowadzenie w wyścigu. Oprócz tych dwóch pierwszych drużyn, które ewidentnie przeszarżowały, reszta jechała w miarę spokojnie w pierwszej fazie wyścigu.

Niestety dla ekipy LRP Poland początek wyścigu okazał się dość burzliwy, na pierwszych okrążeniach musieli zaliczyć pierwszy pit stop ze względu na owiewkę, która podwinęła się i zaczęła przegrzewać. Ekipa mechaników szybko uporała się z problemem, ale ta usterka kosztowała ich spadek na koniec stawi. Dalej było już tylko lepiej.

Nasza druga ekipa Wójcik Racing nie miała tyle szczęścia, ale na jej początkowe niepowodzenia miała wpływ pogoda i wysoka temperatura jak na tę porą roku nad Le Mans, która przez ponad dekadę serwowała zawodnikom ekstremalne warunki w postaci zimna i deszczu. Ta sytuacja zaskoczyła firmy oponiarskie, które dostarczają ogumienie zespołom. Najstarsi górale nie pamiętali tak wyśmienitej słonecznej pogody oczywiście ku uciesze zgromadzonych kibiców, którzy co roku zamieniają okolice toru Le Mans w wielki festiwal motocyklizmu.

Ze względu na zbyt duże przegrzewanie opon, ciśnienie w ich wnętrzu rosło do wartości, w których opony traciły przyczepność doprowadzając do niepotrzebnego ślizgania się motocykli. Właśnie jedną z ofiar tej sytuacji był 11 krotny mistrz polski Paweł Szkopek zasiadający na Yamasze w zespole Wójcik Racing, który zaliczył wywrotkę w konsekwencji tych wydarzeń. To był początek ich problemów z motocyklem. Po niedługim postoju w pit stopie wrócili na tor, ale nie mogli kontynuować jady ze względu na awarię zabieraka tylnego koła. Z powodu tej usterki, prawdopodobnie wywołanej wywrotką, polska ekipa była zmuszona zjechać i wymienić cały tylny wahacz.

Kontynuując problem z oponami, to nawet prowadzący aktualni mistrzowie świata GMT 94, mieli problemy w tym zakresie, przyznali, że są na prowadzeniu, ale nie forsują tempa ze względu na przegrzewające się opony zauważyli problem i czekają na godziny wieczorne oraz nocne aby podkręcić tempo wykorzystując ochłodzenie.

Czas pomiędzy 4 i 5 godziną okazał się bezwzględnym killerem dla motocykli Yamaha YZF-R1 z zespołów YART Yamaha i naszej rodzimej Wójcik Racing Team. YARTy, którzy byli zdobywcami pierwszego pola startowego, rozbili doszczętnie motocykl. Mimo naprawy i powrotu na tor zrezygnowali ze względów bezpieczeństwa. Ich maszyna nie zachowywała się normalnie podczas jazdy.

Dla polskiej ekipy Grzegorza Wójcika wyścig skończył się z powodu wybuchu silnika w ich motocyklu. Polacy nie poddali się od razu próbując naprawić pozawałowe serce Yamahy, ale niestety zniszczenia były zbyt ogromne.

Po 8 godzinach wyścigu liderzy wyścigu GMT94 uzyskali 10 punktów promocyjnych za prowadzenie w wyścigu. Po kolejnych 8 w sumie 16 godzinach Yamaha GMT94 zanotowała kolejne 10 bonusowych punktów. Wyścig układał się dla francuskiej ekipy idealnie, nic nie zapowiadało tego co miało się niedługo stać. Bezwzględny duch Endurance został wywołany  w 17 godzinie i 45 minutach wyścigu, David Checa w jednym z zakrętów stracił przód i rozbił doszczętnie motocykl Yamahy. Zawodnik w głębokim szoku zdołał jednak dopchać motocykl do boksu, gdzie mechanicy GMT94 rozpoczęli swój wyścig z czasem.

Dokładnie 30 minut od dotarcia na mechaniczny stół, maszyna ekipy mistrzów świata była gotowa do powrotu do rywalizacji. Po tej ratowniczej akcji GMT94 swojego motocykla, ręce kibiców oraz nasze same składały się do oklasków. Niestety nie udało im się odrobić strat do lidera kończąc wyścig na 10 miejscu.

Ironią losu był fakt, że macierzyste zespoły wypożyczonych zawodników Stefana Kerschbaumera i Daniela Bukowskiego zakończyły przedwcześnie rywalizację, a oni w szeregach innych zespołów nadal jechali i dojechali do mety na miejscach obok siebie. Stefan Kerschbaumer z NRT48, wypożyczony do LRP Poland zdobył z polskim zespołem 22 miejsce, a Daniel Bukowski z Wójcik Racing Team, wypożyczony do francuskiego Slider Endurance zajął 23 miejsce w 24h Le Mans.

Sensacyjnym wynikiem i wygraną w 24h Le Mans popisała się wyjątkowo cierpliwa japońska ekipa F.C.C. TSR Honda France #5 z francuskimi zawodnikami w kadrze. Drugie miejsce zajęła drużyna Honda Endurance Racing #111, która w pierwszej rundzie Bol D’Or była trzecia, podium uzupełnił zespół Wepol Racing By Penz13.Com #13, który w Bol D’Or był drugi.  

Fantastyczny wyścig z wieloma zwrotami akcji, trzy ekipy ze startowego topu takie jak Yart Yamaha, NRT48 i TECMAS – Bmw #9, nie ukończyły 24h Le Mans, pech GMT94 którzy przez większość wyścigu zasiadali na fotelu lidera, czy wieczne problemy Suzuki Endurance Racing Team #2 były doskonałym dowodem potwierdzającym słowa, że w Le Mans było naprawdę gorąco. Świetny występ LRP Poland oraz Daniela Bukowskiego w Slider Endurance dodały jeszcze kolorytu, dla polskich fanów wyścigów długodystansowych.

Kolejny wyścig odbędzie się za naszą miedzą u naszych południowych sąsiadów Słowaków czyli 8 godzin na Slovakia Ring. Wyścig zaplanowany jest na 12 maja podczas trzeciej rundy EWC sezonu 2018. Oczywiście polskie ekipy też tam będą i serdecznie zapraszają oraz namawiają polskich fanów EWC do zagorzałego dopingu.