Colin Edwards ma zamiar odrzucić propozycję Aprilii, dotyczącą przejścia do WSBK w roku 2010.
Jednak w zależności od planów Bena Spiesa, Edwards może i tak wylądować w World Superbike.
Podczas ostatniej rundy MotoGP, która odbyła się na torze Donington Park, Edwards prowadził dalsze rozmowy z Yamahą. Amerykanin powiedział szefom koncernu i francuskim właścicielom Tech 3, że pomimo negocjacji z szefem Aprilii – Gigim Dall’Ignem, chciałby zostać w MotoGP na przyszły sezon.
Dwukrotny mistrz WSBK coraz bardziej przymierza się do nowej umowy z Tech 3 Yamaha i jest pewien, że zostanie w MotoGP na swój ósmy sezon.
Edwards powiedział: Spotkałem się z szefami Aprilii w Barcelonie, jednak nie rozmawialiśmy o żadnych detalach. Poruszono raptem odrobinę więcej tematów, niż we wcześniejszej wiadomości tekstowej i wydaje się, że są mną zainteresowani. Jednak wytłumaczyłem, że chciałbym pozostać w MotoGP, i że nie chcę jeździć dla innego teamu niż ten, w którym obecnie jestem.
Dobrze dogaduję się z Yamaha Tech 3. Byłbym szczęśliwy, gdybyśmy podpisali kolejną umowę. Yamaha bardzo chętnie zatrzyma Edwardsa. Japońscy inżynierowie i koncern Bridgestone również chętnie przedłużą z nim kontrakt.
Jednak Edwards mówi, że nie miał jeszcze okazji rozmawiać z szefem Tech 3 – Herve Poncharalem.
Dodał: Oni doskonale wiedzą, że chciałbym zostać. Chcą mnie zatrzymać? Wygląda na to, że tak. Wszystko zależy od tego, jak Yamaha i Herve się dogadają. Podczas gdy Spies nie ma zamiaru podjąć decyzji dotyczącej roku 2010 przed końcem sezonu, jeden ze scenariuszy mówi, że Edwards mógłby zgodzić się zostać z Tech 3 na swoich własnych zasadach.
Yamaha powiedziała jednak Edwardsowi, że decyzja o jego przyszłości nie może zostać podjęta przed październikowym wyścigiem na Estoril. Jednak Amerykanin mówi: Nie martwię się, ponieważ jestem pewien, że na pewno coś gdzieś znajdę.
Źródło: motorcyclenews.com