Caberg Justissimo GT – o krok od świetnego beretu - Motogen.pl

Tkacze dywanów, których miałem okazję podziwiać w Tunezji, tworząc przepiękne obrazy z pojedynczych nici przędzy, nigdy nie wykonują wzoru idealnego. Jako wierni muzułmanie powiadają, że doskonałość zastrzeżona jest dla Allaha – człowiek śmiertelny zaś, ze swej natury jest omylny, a dzieła jego rąk zawsze zawierają skazę. Kiedy dotarł do mnie Justissimo GT – wyższy z dwóch modeli szczękowców Caberga, nieomal wpadłem w zachwyt. Mimo to, po kilku tygodniach użytkowania go – niczym po dokładnym wpatrzeniu się w symetryczne i zawiłe linie wzorzystego dywanu – zauważyłem drobne skazy, jak gdyby tamta filozofia ułomności rąk ludzkich dawała się dostrzec w tak odległej dziedzinie jak akcesoria motocyklowe.

Pudełko
Kask jest znaną konstrukcją włoskiego Caberga, pozbawioną technologicznych fajerwerków, ale stanowiącą użyteczną i komfortową ochronę głowy. Cenowo plasuje się w zakresie średniej półki, lecz aspiruje do porównań z lepszymi modelami konkurencji, co widać po dopracowanych detalach i wykonaniu. W pudełku poza samym kaskiem znajduje się również porządnie uszyty pokrowiec. Miły ukłon w stronę użytkownika – niezbyt kosztowny, a jednak wart odnotowania. Bardziej interesującym jest odkrycie zestawu do przeróbki szczękowca na kask otwarty: dwie małe płytki z tworzywa – zaślepki montowane w miejsce szczęki przy bocznych zawiasach. To już wyraźny ukłon fabryki wobec użytkowników, konkurencja bowiem każe sobie za luksus posiadania kasku „dwa w jednym” dopłacać. Aktualna informacja na stronie producenta mówi o posiadaniu homologacji na tak przysposobione nakrycie głowy. Demontaż szczęki i przezbrojenie kasku na jeta jest na tyle proste, że wystarczy to zrobić raz, na spokojnie, by potem nie mieć z tym problemów. Jedynym wymaganym narzędziem jest moneta.


Jak informują treści wydrukowane na folii zabezpieczającej wizjer, jest on odporny na zadrapania, zaparowanie, posiada przesłonę przeciwsłoneczną, a kask znalazł uznanie w oczach redaktorów niemieckiego czasopisma „Motorrad”. Z resztą na stronie internetowej producenta można znaleźć inne pozytywne oceny wystawione przez redakcje czasopism motocyklowych.


Instrukcja zawiera informacje, że wnętrze kasku jest całkowicie demontowalne, a wyściółka wykonana z materiału antybakteryjnego Satinized. Od jakiegoś czasu jest to już standard w tej klasie kasków, a więc w tym miejscu notujemy jedynie niewielki plus.


Natomiast za istotny element, choć jakby już opatrzony w tej klasie kasków, należy uznać przewidziany przez producenta fabryczny zestaw Bluetooth, choć cena samego urządzenia jest wysoka. Wypełnienie szczęki ma przewidzianą przestrzeń pod mikrofon, a wnętrze kasku na zamocowanie słuchawek.

Garnek
Sama skorupa kasku sprawia wrażenie solidnej i dużej. Nie dla każdego będzie to zaleta – choć jeśli mam być szczery, to analogię do wodogłowia mam w głębokim poważaniu, a grubsza warstwa ochraniająca moją czaszkę i jej cenną zawartość stanowi dla mnie zaletę, a nie wadę. Do wykonania skorupy użyto klasycznych materiałów, czyli którejś z odmian tworzywa termoplastycznego – producent nie podaje jego nazwy. Od strony estetycznej uwagę zwracają przetłoczenia nawiązujące do charakterystycznego i eleganckiego zarazem otwartego kasku Caberga DownTown, a także aluminiowe wstawki. W kasku pozycjonowanym jako turystyczny, zaskakuje widoczny niedostatek otworów wentylacyjnych, zwłaszcza wlotowych. Niepozorne dziurki na szczęce oraz ukryty pod rozległą pokrywą niewielki otwór na górze kasku sugerują raczej przeciętny przeciąg na peruczce. Tuż nad karkiem znajduje się dobrze widoczny wylot gorącego powietrza. Skoro już jesteśmy przy wentylacji, należy zaznaczyć, że w górnej części z tyłu kasku znajduje się jeszcze jeden nieregulowany wylot, osłonięty wydatnym spojlerem.

 

Wentylacja to nie jedyne otwory i szczeliny w skorupie kasku, zważywszy, że jest to model z otwieraną szczęką. Ponieważ ten typ jest raczej hałaśliwy – konstruktorzy postarali się o wyeliminowanie przynajmniej niektórych źródeł hałasu. I tak w dolnej części szczęki mamy solidną, głęboko sięgającą osłonę pod brodą. Podobnie, po przeciwnej stronie, kark obejmuje solidna, mocno przylegająca kryza. Całość sprawia naprawdę dobre wrażenie.

 

Jeszcze przymiarka „na sucho”: zakładanie i zdejmowanie nie sprawia żadnych kłopotów. Szybko przyzwyczajam się do wrzucenia garnka na głowę w taki sposób, by nie zdejmować okularów – jest to niewątpliwa zaleta większości szczękowców. Zapięcie na krótki zatrzaskiwany pasek zębaty wymaga niestety użycia obu rąk, rozwiązanie jest jednak sprawdzone i skuteczne. Przed otarciem szyi zabezpieczają nas dwie połówki dość szerokiego dodatkowego paska obszytego materiałem wyściółki. Zamknięcie szczęki lekko dociska poduszki policzkowe do twarzy, przez co kask w pozycji „ready to ride” siedzi na głowie mocno i stabilnie.


Jedną z istotniejszych rzeczy w kaskach szczękowych jest zamek opuszczanej przyłbicy, na który większość osób kupujących nie zwraca uwagi, w szczególności wybierając tanie produkty pochodzące z Państwa Środka. Caberg pokazuje w tym miejscu klasę: nie żadne tworzywa, czy wyginające się już w palcach blaszki, ale solidne bolce i boczne zatrzaski zrobione z magnezu przytrzymują twarzową część kasku w pozycji zamkniętej. Duży plus zarówno za bezpieczeństwo takiej konstrukcji, jak i widoczną dbałość o detale.

Wizjer
Przechodzimy do elementów widocznych z wnętrza kasku. Według zapewnień producenta wizjer jest nieparujący i odporny na zadrapania. O ile tej drugiej cechy specjalnie nie testowałem (szkoda było nowego kasku), o tyle pierwsza, niestety, przejawia pewne niedostatki już podczas przymiarki przed lustrem. Zły to znak na przyszłość, czyli czas kiedy faktycznie dobra widoczność będzie potrzebna.


Znacznie lepiej wypada osłona przeciwsłoneczna. Powierzchnia jest duża, krawędź nie wchodzi więc w pole widzenia. Stopień przyciemnienia wystarczający, a opcjonalnie można nabyć również okular lustrzany albo tęczowy. Mechanizm pracuje lekko, przesuwany filigranową dźwignią. W tym egzemplarzu – najwyraźniej testowym –była ona pęknięta pod śrubą mocującą. Jest bardzo delikatna i należy posługiwać się nią łągodnie.

Najwyższy czas – w drogę!
Wiosna przychodziła w tym roku na raty, a że nie należę do „śniegowych” motocyklistów – rozpoczęcie sezonu musiało nieco zaczekać. Ten czas szybko nadrobiłem dojeżdżając w Justissimo do pracy, była więc okazja sprawdzić kask w różnych warunkach. Niestety, jest… kapryśny. Czyżby to wpływ kraju pochodzenia? Trudno powiedzieć – niemniej włoski produkt wyraźnie nie lubi naszej pogody, która śródziemnomorskie palące słońce prezentuje jedynie raz na jakiś czas. Mówiąc wprost, wystarczy nieco chłodu, by wizjer zaparował. Co gorsza, w warunkach kiedy parują pozostałe, lepiej zaprojektowane szyby kasków, ten pokrywa się mgłą na amen. Jest to najpoważniejsza wada kasku, którą usunąć może jedynie dobry, w tym przypadku akcesoryjny, antifog – fabryka nie stanęła tu na wysokości zadania. W deszczu krople dobrze spływają po szybie, nie ograniczając widoczności, lecz to słaba pociecha. In plus w tych warunkach należy odnotować także uszczelnienie szyby, które radzi sobie dobrze nawet podczas jazdy z otwartym na jeden ząbek wizjerem. Jest to o tyle istotne, że rozszczelnienie w zakresie przewidzianym przez producenta jest wobec takiej skłonności do parowania niewystarczające i szybę trzeba po prostu otworzyć.


Na trasie ujawniają się również pozostałe zalety i wady kasku. Wspomniana na wstępie ubogość otworów wentylacyjnych potwierdza się słabym przewiewem podczas jazdy. Jakkolwiek nie mogę powiedzieć, aby jazda w Justissimo oznaczała istotne przegrzewanie głowy, o tyle zamykanie i otwieranie wentylacji nie daje wyraźnych rezultatów.


Wbrew obiegowej opinii o szczękowcach, szum w kasku nie jest przesadnie duży. Niewątpliwie znaczenie mają wszystkie zastosowane przez Włochów zabiegi, w tym wspomniane wyżej. Łyżeczką dziegciu w tej beczułce pochwał jest… okular przeciwsłoneczny, a raczej szczelina, w której porusza się jego dźwignia. Próba kręcenia głową podczas jazdy wskazuje właśnie ją, jako winną głośniejszego hałasu dobiegającego z lewej strony. W tym miejscu należy też odnotować dobrze opracowaną aerodynamikę kasku. Wprawdzie możliwości dłuższego przemieszczania się z prędkościami „niemiecko-autostradowymi” w czasie testu miałem ograniczone, tym niemniej nie odnotowałem żadnych nieprzyjemnych zachowań skorupy w napierającym szybkim strumieniu wypadającym zza owiewki motocykla. Obejrzenie przez ramię również nie sprawiało kłopotu i głowa bez problemu wracała na swoje miejsce.


Dla osób nieprzyzwyczajonych uciążliwa będzie masa kasku – 1750 g jest jednak mocno odczuwalne na karku, zwłaszcza w pozycji pochylonej. Wprawdzie w tej klasie kasków wysoka masa to raczej przykra reguła, tym niemniej Włosi powinni równać w dół niż w górę wagi, a póki co ten model należy do najcięższych szczękowców.

Podsumowanie
Testowany kask jest przykładem dobrej, solidnej skorupy przeznaczonej do wygodnego przemierzania dróg. Z pewnością jest dobrym wyborem, jeśli chodzi o motocyklową turystykę: wygodny, solidnie zbudowany, zasadniczo posiada przemyślane i dobrze zrealizowane rozwiązania. Najpoważniejszą wadą jest fatalny antifog – rzec by raczej należało, że jego brak. Ten element daje się łatwo skorygować, chociaż nieprzyjemne wrażenie pozostaje. Pod wieloma względami nieznacznie, ale jednak punktuje na ringu porównawczym konkurentów w zbliżonym przedziale cenowym. Nie znaczy to, że będzie miał łatwy żywot na rynku – co to, to nie. Choćby dlatego, że najbliżsi przeciwnicy w tym typie bywają sprzedawani w zubożonych wersjach i po sporo niższych cenach – jak choćby Airoh SV55S, chyba najczęściej u nas kupowany kask szczękowy. A jak wiadomo, jeśli przeciętny Kowalski ma kupować szczękowca, to po wyborze typu ocenia zazwyczaj już tylko cenę poszczególnych modeli. A w tym zakresie Caberg przegrywa, będąc zauważalnie droższym. Wart jest jednak zwrócenia uwagi podczas przymiarek, posiada bowiem szereg wygodnych rozwiązań, dopracowanych i sprzyjających komfortowemu użytkowaniu.

 

Plusy:

– Wygodny,
– bogate wyposażenie,
– zestaw do przeróbki na jeta w komplecie,
– przemyślana konstrukcja,
– blenda przeciwsłoneczna,
– demontowana wyściółka.

 

Minusy:
– Dość głośny,
– duża waga i gabaryty,
– szybko parująca szyba,
– słaba wentylacja.
 

Testowany kask dostarczył nam importer – firma Rapid Motocykle.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany