Alpinestars Dyno - długowieczna kurtka - raport z 12 lat użytkowania - Motogen.pl

Testowana kurtka Alpinestars Dyno została kupiona na Moto Weteran Bazarze w 2003 r. Kwoty po tylu latach już nie pamiętam, ale przez cały okres produkcji kosztowała mniej więcej równowartość 140 GBP, co obecnie odpowiada niecałym 750 zł, chociaż z uwagi na różnice kursu walut i promocje, zdarzały się chwilowe obniżki nawet poniżej 500 zł.

Charakterystyka

Kurtka Alpinestars Dyno została wyprodukowana w Indonezji, ma odpinaną podpinkę ocieplającą, pięć protektorów (plecowy, barkowe oraz łokciowe). W warstwie zewnętrznej znajdziemy cztery kieszenie (dwie na brzuchu, jedną wewnętrzną zamykaną zamkiem błyskawicznym oraz jedną na rzep). Ocieplacz także ma kieszeń na rzep. Kurtkę wykonano ze skóry bydlęcej, podpinki z poliestru. Dyno umożliwia spięcie z większością spodni oferowanych przez producenta. Sam czasami używam jej w komplecie z osobno dokupionymi spodniami Alpinestars Track, uzyskując w efekcie kombinezon dwuczęściowy.

Wygląd

Fabrycznie Alpinestars Dyno była oferowana w wielu wersjach kolorystycznych (czarna, czerwono-biała, czerwono-niebieska, szara itp.). Klasyczny, nieco sportowy krój i stonowane barwy powodują, że produkt pasuje do większości rodzajów motocykli, zarówno dużych nakedów, sportów, jak i bardziej klasycznych cafe-racerów czy nawet dragsterów. Trzeba jednak pamiętać, że w motocyklach wymuszających pochyloną sylwetkę, za sprawą identycznej długości przedniej i tylnej części kurtki, warto stosować pas nerkowy. Jest też regulacja obwodu pasa za pomocą dwóch patek z trzema napami, a bezpieczeństwo zwiększają odblaskowe wstawki wokół logo producenta.

Eksploatacja

Wbrew zaleceniom producenta, Alpinestars Dyno nie miała komfortowego życia: kilkakrotnie wyprałem ją w pralce, codzienne czyszczenie z much odbywało się za pomocą środka do czyszczenia motocykla, a natłuszczanie i impregnacja, zamiast specjalnymi specyfikami, była dokonywana zwykłym sprayem do konserwacji skórzanej tapicerki samochodowej.

 

Dodatkowo zaraz po zakupie zaliczyłem w niej niegroźny upadek. Przechowywałem ją często w bagażniku samochodowym, gdzie luźno przemieszczała się w towarzystwie dziwnych przedmiotów po przestrzeni ładunkowej. Jednym słowem była traktowana całkowicie użytkowo.

 

Jak to zniosła? Rewelacyjnie. Zacznijmy od uszkodzeń mechanicznych. Szlif, spowodowany zerwaniem przyczepności podczas robienia stoppie w czasie krótkiej przygody ze stuntem, skutkował drobnymi otarciami na prawym rękawie. Protektory pozostały na miejscu i skończyło się jedynie na drobnym strachu. Uszkodzenia były na tyle drobne, że nawet nie zastanawiałem się nad opcją serwisu, koloryzowania skóry czy jakichkolwiek dalszych działań.

 

Niezliczone ulewy doskonale dopasowały ją do anatomii ciała (czytaj – mięśnia piwnego autora), dzięki czemu jest przeze mnie najchętniej używaną skórzaną kurtką. Krawędzie rękawów i okolice suwaka delikatnie się wytarły, nadając kurtce szlachetności. Dużym atutem jest fakt, że żaden z suwaków się nie zepsuł, żadna nitka, szew czy mocowanie podpinki nie uległo zniszczeniu.

 

Jedynym detalem noszącym ślady eksploatacji jest rozwarstwiające się logo Alpinestars umieszczone na kołnierzu. Wszystkie napisy straciły swoje odblaskowe właściwości. W kilku miejscach popękała także biała (co ciekawe – tylko ten kolor) farba. Zaginęło także cięgno zamka błyskawicznego (głównego), przez co zasuwanie kurtki bywa czasem utrudnione. Ogólnie jednak naprawdę trudno mieć jakiekolwiek większe zastrzeżenia do trwałości Dyno.

 

Pod względem użytkowym kurtka Alpinestars Dyno jest adekwatna do swojej konstrukcji, czyli ma niezbyt wydajną wentylację, nie dostosujemy jej do naszej anatomii tak skutecznie jak kurtki tekstylnej, nie znajdziemy w niej membrany, dużej liczby kieszeni, ale jest odporna na wiatr, drobny, niezbyt intensywny deszcz, a w czasie szybkiej jazdy skutecznie przywiera do ciała, nie powodując charakterystycznego efektu żagla (tzw. „łopotania”), co często zdarza się tekstylnej konkurencji.

Podsumowanie

Gdybym wiedział, że opisywana kurtka po 13 latach od zakupu, delikatnym szlifie i eksploatacji pozbawionej jakiejkolwiek troski, będzie wciąż w tak dobrym stanie, od razu kupiłbym dwa egzemplarze Alpinestars Dyno. Owszem, widać na nim niewielkie oznaki zużycia, ale bez problemu wytrzyma co najmniej pięć następnych sezonów.

 

W redakcji mamy kilka innych kurtek do sprawdzenia, zapewne ta przejdzie na zasłużoną emeryturę, pojawiając się jednak na drodze przy okazji jazdy oldschoolowym sportem albo klasycznym nakedem. Biorąc pod uwagę relacje ceny do jakości i trwałości, Alpinestars Dyno zasłużyła na najwyższą notę.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany