Spis treści
„Jeździłem takim 50 lat temu [patrząc na nowy, tegoroczny model power-nakeda]. Ile to poleci?” Kto jeszcze nie usłyszał takiego tekstu, ten pewnie nigdy nie parkował motocykla w miejscu publicznym.
Są takie pytania, które każdy motocyklista usłyszał albo usłyszy. Są nieuniknione, są jak przeznaczenie, którego nie da się oszukać. Najczęściej padają z ust zafascynowanego “cywila” – od przechodnia, którego wzrok przykuł nasz motocykl, po “uprzejmego menela” na stacji benzynowej. U mnie już pierwszy sezon wyczerpał tę listę, więc nie wierzę, że Wam się nie przytrafiło usłyszeć:
1. Ile to ma koni?
Sama moc szczytowa to tylko jedna liczba, która nie mówi zbyt wiele o tym, jak motocykl faktycznie jeździ. Liczy się cała charakterystyka silnika – przebieg krzywej mocy i momentu obrotowego, bo to one decydują o dynamice i odczuciach z jazdy.
Motocykl o dużej mocy, ale z jej szczytem wysoko w obrotach, może być mniej elastyczny na co dzień niż maszyna z niższą mocą, ale mocnym momentem w niskim czy średnim zakresie.
Motocykle turystyczne czy adventure często mają mniej KM niż sportowe maszyny, ale dzięki lepszemu przebiegowi momentu są bardziej przyjazne w użytkowaniu.
W sportowych motocyklach kluczowe jest też przełożenie mocy na asfalt – nawet 200 KM nie zrobi wrażenia, jeśli moment jest dostępny w wąskim zakresie obrotów.
Ale wielu ludzi pyta o samą moc, bo to łatwe do zapamiętania i porównywania. Poza tym jest to taki parametr, który wszyscy najlepiej znają z samochodów. Pokolenie lat 80 czy 90 ubiegłego wieku doskonale pamięta, że moc obok tego „ile ma na liczniku” to kluczowy parametr do porównań!
2. Ile to poleci?
To pytanie pada równie często, co „ile ma koni?”, bo dla wielu ludzi prędkość maksymalna to główny wyznacznik osiągów motocykla. Ale jak dobrze wiemy, w codziennej jeździe ma ona drugorzędne znaczenie – mało kto faktycznie „poleci” tyle, ile podaje producent, a już na pewno nie testujemy tego w codzienny użytkowaniu.
Niemniej dla wielu osób, zwłaszcza niemających doświadczenia z motocyklami, kojarzą się one z bardzo szybkimi sportami. Od czasu do czasu usłyszą, że “pójdzie i ponad 300 km/h” co tylko pobudza wyobraźnię! Poza tym V-max to, tak samo jak moc maksymalna, prosty punkt odniesienia, ułatwiający (laikowi) porównywanie różnych maszyn.
Moja ulubiona odpowiedź na to pytanie to „tyle ile ograniczenia pozwalają”.
3. Dużo to pali?
Panie! Cały bak! Umówmy się, dla większości motocyklistów spalanie jest jednym z ostatnich parametrów na jaki zwracamy uwagę. Może to być istotny parametr, kiedy zastanawiasz się nad przesiadką z auta na moto. Ba! Sam używałem argumentu, że „będzie taniej, bo to mniej pali”. Nie uwzględniłem w tych kalkulacjach, że na motocyklu spędzę pięć razy więcej czasu niż w aucie, a droga z biura do domu może się znacząco wydłużyć! Poza turystyką dalekodystansową chyba mało kto zwraca uwagę na zasięg na jednym tankowaniu czy na spalanie jako takie. Na motocyklu bardziej liczą się wrażenia z jazdy niż to czy spali 4,5l czy 6l na 100 km.
4. Przyjechałeś na moto?!
Pytanie, które pada zawsze ze szczerym zdziwieniem na początku i na końcówce sezonu. Jak ktoś jedzie rowerem w zimnie i deszczu, to jest twardzielem albo eko-świrem, ale jak motocyklista przyjedzie w tych samych warunkach, to wzbudza sensację.
To pytanie („Naprawdę przyjechałeś motocyklem?! W taką pogodę?”) często wynika z tego, że dla wielu ludzi motocykl to tylko pojazd na ładną pogodę – coś w stylu zabawki na weekendy. Nie wszyscy rozumieją, że dla niektórych to codzienny środek transportu lub kwestia wyboru stylu życia.
5. Kolega jeździł podobnym!
Każdy to przerobił. To jest taka zaczepka, na którą łapiemy się jak dzieci. Choć przeważnie już po zadaniu drugiego pytania wiemy, że podobieństwo kończy się na tym, że motocykl miał podobne malowanie, albo i to nie.
„Kolega miał taki” – po czym okazuje się, że miał 125-kę chińskiej produkcji albo jakąś starą motorynkę, ale w głowie rozmówcy to „prawie to samo” co twój sportowy litr.
To chyba wynika z tego, że dla wielu ludzi motocykl to po prostu motocykl – nie rozróżniają typów, marek ani pojemności. Czy to sportowa maszyna, turystyk, cruiser czy naked – bez znaczenia, motocykl to motocykl.
6. Chce ci się to wszystko zakładać?
Szczera odpowiedź brzmiałaby najpewniej: „Ni wuja mi się nie chce! Ale wiem, że to kwestia mojego bezpieczeństwa.”
To pytanie „Chce ci się to wszystko zakładać?” często wynika z tego, że dla ludzi motocykl to coś jak rower – myślą, że można po prostu wsiąść i jechać w dżinsach i bluzie. Choć tu świadomość roli odzieży ochronnej rośnie z roku na rok. Nie wiem skąd ta percepcja, że założenie butów, kurtki, kasku to tyle roboty? Ci ludzie zimą nigdzie nie wychodzą? Zapadają w sen zimowy?
Zawsze można odpowiedzieć: „Nie, nie chce mi się, ale chce mi się mieć całe kolana i łokcie”, ale najczęściej efektem będzie tylko wywołanie kolejnej dyskusji o tym jak bardzo jazda motocyklem jest niebezpieczna.
Zobacz też: Certyfikacja PPE, czyli dlaczego odzież motocyklowa musi spełniać nowe normy ochronne?
7. I tak sam jeździsz? To chyba nudno?
Po takim pytaniu z miejsca wiesz, że masz do czynienia z kimś, kto nie do końca rozumie, o co chodzi w tej naszej zabawie. Dla wielu motocyklistów „samotna jazda” to zupełnie inna jakość! Jest coś wyjątkowego w ciszy, poczuciu wolności i skupieniu, które pojawia się, kiedy jesteś tylko ty i droga.
W trakcie takich samotnych wycieczek można “przewietrzyć głowę”, odpocząć psychicznie a jednocześnie masz pewną dowolność w wyborze tempa czy kierunku podróży. To potrafi być niebywale relaksujące doświadczenie. Bodaj najprzyjemniejsza, najbardziej relaksująca wycieczka ubiegłego sezonu to był właśnie wyjazd solo bez wybranego celu. Ale jak to wytłumaczyć komuś, kto nigdy nie siedział na motocyklu?
8. Ja za młodu też jeździłem taką 125-tką. Ale to szło!
To taki klasyk z serii: „Za moich czasów to było!” A w rzeczywistości często okazuje się, że to była jakaś stara motorynka, która mogła mieć więcej luzu w zawieszeniu niż w silniku. Ale nostalgia i wspomnienia młodości robią swoje. Już kilka razy spotkałem się z tym, że taki nostalgiczny typ, lekko tylko podpytany potrafił snuć świetne opowieści o latach młodości i historii jednośladów.
Prawda jest taka, że nawet na tych starszych, nieociekających mocą maszynach jazda była pełna frajdy, a te 40-50 lat temu taka 125-tka to był prawdziwy ścigacz! Magia wspomnień.
9. Linkę na szyję masz?
Tak! Właśnie po to zakładam wysokiej jakości kask, certyfikowane spodnie i kurtkę, możliwie zabezpieczające mnie rękawice i buty, żeby w razie wypadku linka zrobiła swoje. Nie wiem jak bardzo trzeba nie używać przestrzeni między uszami, żeby powtarzać ten idiotyczny mit. Ta legenda jest głupsza niż wiara w magiczną moc łańcuszków wysyłanych na Gadu-Gadu! Ten romantyczny mit, że motocyklista woli umrzeć na miejscu niż zostać kaleką w wyniku wypadku… Jestem przekonany, że żaden i żadna z nas nie chce ani umierać, ani zostać kaleką.
10. Zabijesz się na tym!
To jeden z tych komentarzy, które pojawiają się zawsze, gdy ktoś dowiaduje się, że jeździsz motocyklem, zwłaszcza jeżeli to mocny sport lub motocykl dużej pojemności. Takie stwierdzenie w dużej mierze wynika z braku choćby elementarnej wiedzy na temat bezpiecznej jazdy, a nie rzeczywistego zagrożenia.
Motocykle kojarzą się wielu osobom z dużym ryzykiem, głównie przez wypadki, które są chętnie nagłaśniane w mediach. W związku z tym dla niektórych każda jazda motocyklem to potencjalne „samobójstwo”, niezależnie od umiejętności jeźdźca czy jego wyposażenia.
Niektórzy patrzą na motocykle przez pryzmat skrajnych przypadków, w których motocykliści tracili życie w wyniku wypadków. Stąd podejście, że „na motocyklu zabijesz się prędzej czy później” to jakby wdrukowana reakcja.
Czasem to może być również zawoalowany komentarz wynikający z zazdrości albo obawy, że ktoś bliski wybiera taką „niebezpieczną” przygodę.
11. Może płyn do spryskiwaczy?
Na koniec coś z kategorii humorystycznej. Komu się nie zdarzyło, żeby obsługa na stacji z rozpędu, niejako automatycznie, zadała pytanie o płyn do spryskiwaczy? Zdarza się częściej niż można by się spodziewać. Najczęściej już sekundę później przychodzi refleksja… Ale bawi za każdym razem!
Z jakimi pytaniami i mitami Ty się spotkałeś? Napisz w komentarzach!
Leave a Reply