Pierwsze starcie z Bestią - Motogen.pl

Mam nadzieję, że projekt dobrze znacie. Jeśli nie, sprawdźcie test motocykla  i pierwszy raport z przebudowy. Gdyby nie permanentny brak czasu Hyosung prawdopodobnie byłby już zaprawiony w boju, jednak los chciał, że dopiero ostatnio udało się zabrać go na plac. Pierwsze wrażenia? „Fura gwizda, ino kierowca…” Nadając Hyosungowi bestialski przydomek traktowaliśmy go z przymrużeniem oka. Tymczasem okazuje się, że to najbardziej trafiona ksywka dla tego motocykla! Duża zębatka przeistoczyła Hyosunga w prawdziwego narwańca. Całe stuntowe doświadczenie zbierałem na motocyklach z silnikami typu R4. Podczas wykonywania technicznych tricków sprzęty pracują na niskich obrotach, więc nie generują zbyt dużych wartości momentu obrotowego. Jednostka typu V2 jaką dysponuje Hyosung to zupełnie inna bajka. Po pierwszym kontakcie czułem, że muszę nauczyć się jeździć od nowa. Podczas wolnej gumy każdy ruch manetką jest jak kopniak w tylne koło. Dla jasności tego typu zjawisko jest jak najbardziej pożądane. Po skalibrowaniu nadgarstka okazuje się, że motocykl ochoczo reaguje na najmniejszą sugestię.


Chwilowy problem sprawił układ zasilania. Bestia została wyposażona w linkę do podkręcania niskich obrotów. Okazało się jednak, że po ingerencji w fabryczne ustawiania silnik czasami żył własnym życiem. Obroty falowały, albo ustalały się na zupełnie niezrozumiałym poziomie. Szybki telefon do wszechwiedzącego przedstawiciela Hyosunga i wiadomo było, co jest odpowiedzialne za obrotowe zamieszanie. Otóż GT650R posiada silnik krokowy. Jego zadaniem jest utrzymanie niskich obrotów  podczas różnych warunków atmosferycznych. W momencie kiedy mechanicznie podnosiliśmy przepustnice komputer głupiał i za wszelką cenę starał się dobrać mieszankę tak, żeby wrócić do fabrycznych wartości. Silniczek chciał dobrze, jednak musiał odejść. Wejścia do króćców ssących zostały zaślepione, a zadane obroty utrzymywane są tak jak należy. Ciekawostka: Identyczny problem występuje w motocyklach MV Agusta. Kilka lat temu chłopaki z grupy Riviera Stunt Riders otrzymali od sponsora model F4. Jak się okazało również tam znajduje się silnik krokowy, który skutecznie ingerował w obroty silnika. Jak widać naszą Bestię dotykają iście arystokratyczne bolączki…


Pierwsza jazda ujawniła też, że 60. zębny tryb z tyłu to ciągle mało. Podczas wolnych cyrkli silnik pracuje na bardzo niskich obrotach. Konieczne są ciągłe korekty sprzęgłem. Dlatego na przód musi powędrować zębatka zdawcza z minimum jednym zębem mniej niż to producent przewiduje. Oprócz tego na Hyosunga czekają przewody hamulcowe w stalowym oplocie. Siła hamowania nie pozostawia nic do życzenia, jednak dzięki tej modyfikacji zyskamy rozkosz precyzji działania i spokój o potencjalnie puchnące przewody gumowe. Jak zobaczycie na zdjęciach i wideo o wymianę krzyczy końcówka układu wydechowego. Nie dość, że nie daje radości dla ucha to jest elementem, który lubi przytrzeć o asfalt. Gdy na jego miejscu znajdzie się krótsza puszka Hyosung będzie w stanie zaliczać większe wychylenia.


Zapewne zauważyliście braki w stoppie. Otóż wina leży całkowicie po mojej stronie. Z racji niezbyt miłych wspomnień związanych z długimi stopalami na fabrycznej kierownicy i bez amortyzatora skrętu nie podejmuję się tego typu wyzwań. Do Bestii zmierzają już clip-ony i poszukiwany jest amorek. Może uda się jeszcze oblatać porządnie motocykl na przedniej gumie w tym sezonie.


Jeśli posiadacie jakiekolwiek pytania odnośnie projektu zapraszam do debaty. Tymczasem zobaczcie jak sprawuje się nasza Bestia i trzymajcie za nią kciuki.


 

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany