Yamaha MT-10 – wytwór Belzebuba - Motogen.pl
TO JEST NASZE ARCHIWUM KATEGORII 'Artykuły'

Tym samym Yamaha opracowała własną definicję power nakeda - ucywilizowaną, bardziej przyjazną użytkownikowi rozebraną wersję swojego flagowego modelu sportowego ubraną w dość nieobojętny design. Pozostało tu 60% technologii sportowego silnika i 40% ogólnej budowy sportowego motocykla. Jednocześnie wypracowano rewelacyjny sprzęt, który z jednej strony uzupełnił gamę MT o brakujące ogniowo, z drugiej jest mocnym konkurentem dla pozostałych silnych graczy w tym segmencie. Myślę, że tak brutalne generatory mocy, jak produkowane w Europie BMW S1000R, Aprilia Tuono V4 1100, Triumph Speed Triple czy japońskie Suzuki GSX-S1000, Kawasaki Z1000 oraz Honda CB1000R muszą godnie przyjąć pojawienie się nowego gracza. Nadciąga „Promień ciemności”.

 

Zobacz także: Yamaha MT-10 zdaje egzamin na prawo jazdy kategorii A

Yamaha MT-10 - techno

Ciężko pozostać obojętnym wobec technologicznego wzornictwa nowej Yamahy MT-10. Mieści się gdzieś pomiędzy transformersami a lego technics. Mnie się podoba, choć są tacy, którzy twierdzą, że za 2-3 lata się opatrzy i będzie passe. Może... Nie będę w to jednak wnikał, bo na razie wyróżnia się zdecydowanie z tłumu i przykuwa wzrok, a tego przecież potrzebujesz, kupując sprzęt tego formatu.

 

 

Ostre cięcia linii wykonane jakby mieczem samuraja i agresywne ledowe światła przypominające oczy szykującej się do ataku pumy – to jest to. Ciekawa jest konstrukcja samej czaszy, która zachowała rysy rasowego golasa, a jednocześnie została zaprojektowana tak, by móc poskromić strugę wiatru. Dzięki niej Yamahą MT-10 można naprawdę wybrać się gdzieś dalej i podróżować z dużymi prędkościami.

 

Nowa Yamaha występuje w trzech malowaniach: testowanym – wg mnie najciekawszym - szarym z żółtymi obręczami kół, niebiesko-czarnym oraz czarnym.

 

 

Sprzęt ma oczywiście nowoczesny wyświetlacz LCD, na którym znajduje się wielofunkcyjny zestaw wskaźników. Jest na nim cyfrowy prędkościomierz i obrotomierz, wskaźnik poziomu paliwa, liczniki przebiegów oraz wyświetlacz zmiany biegów. Zabrakło mi wskaźnika pokazującego zasięg do wyczerpania paliwa, ale o tym za chwilę. W standardzie otrzymujesz też gniazdo zapalniczki.

 

Zobacz dane techniczne motocykla Yamaha MT-10 w naszym katalogu motocykli

 

Czytaj dalej na następnej stronie>>>

 

 

Yamaha MT-10 - hyper moc

Przeniesiony żywcem z supersportowej YZF-R1 i lekko zdławiony z 200 do 160 KM czterocylindrowy silnik o pojemności 998 ccm wykonany w technologii Big Bang (silniki Big Bang charakteryzuje nieregularny przedział czasu pomiędzy zapłonami na poszczególnych cylindrach) powinien zadowolić każdego, zarówno w warstwie generowania mocy, jak i sposobu jej oddawania. Maksymalny moment obrotowy przebudowanego silnika jest osiągalny przy niższych obrotach, co bardzo przydaje się w codziennym ruchu ulicznym.

 

 

Z jednostki wyrzucono około 40% komponentów z magnezu i tytanu, co znacznie obniżyło koszt produkcji, dzięki czemu Yamaha może być tańsza niż wszyscy jej europejscy konkurenci. Technologia crossplane dążąca do wyrównania rozkładu momentu obrotowego powoduje, że motocykl naprawdę ma odejście na każdym biegu, a najefektywniej maszyna rwie w dolnym i średnim zakresie.

 

Wrażenie z jazdy potęguje brzmienie jednostki charakterystyczne dla sprzętów z MotoGP. W zasadzie nie potrzebujesz specjalnie redukować biegów, by być najszybszym na drodze. Może nawet byś tego nie robił, gdyby nie dwa czynniki. Po pierwsze - w standardzie otrzymujesz sprzęgło antyhoppingowe, a testowany egzemplarz wyposażony był dodatkowo w quick i downshifter - ciężko odmówić sobie przyjemności skopania biegu. Po drugie - chwila, gdy koło unosi się w powietrze z samej mocy, jest niezapomniana.

 

 

Tylna zębatka ma tutaj 43 zamiast 41 zębów, jak to miało miejsce w R1, przez co zmalała prędkość maksymalna na poszczególnych biegach, a motocykl się ucywilizował. Nie zmienia to faktu, że MT-10 rozpędzi się na pierwszym przełożeniu do 112 km/h (zamiast 160 km/h). Równolegle odpowiedź przepustnicy, pracującej w trybie ride-by-wire, na odkręcenie gazu jest naprawdę delikatna, tak długo, jak pozostajesz w ustawieniu „standard”.

Jeśli skorzystasz z dwóch kolejnych modułów „A” i „B”, oddawanie gazu może być zbyt agresywne, aby kontrolować w pełni motocykl na krętej drodze, natomiast będzie niewątpliwie polecane wszystkim zwolennikom jazdy na jednym kole. Co ciekawe tryby nie ograniczają w żaden sposób mocy – to tylko zabawa z wrażliwością na pracę nadgarstkiem prawej ręki.

 

Zobacz dane techniczne motocykla Yamaha MT-10 w naszym katalogu motocykli

 

Czytaj dalej na następnej stronie>>>

 

 

Yamaha MT-10 - road to hell po drodze na Hel

Rama i zawieszenie MT-10 zostały także zaimplementowane ze sportowej R1. Jest to aluminiowa konstrukcja Deltabox z wyjątkowo długim wahaczem. Ten golas ma jednocześnie najmniejszy - wynoszący 1400 mm - rozstaw osi spośród konkurentów. 51% masy leży na przedniej osi, co daje lepsze wyczucie motocykla w zakręcie, a ponieważ sprzęt w pełni zatankowany waży zaledwie 210 kg, można go przekładać z dziką satysfakcją w ciasnych winklach niczym zwinną sześćsetkę.

 

 

Yamaha MT-10 pomimo swojej mocy jest też dość dobrze przewidywalna, jeśli chodzi o prowadzenie. Łatwo też wybacza drobne błędy i daje się ukierunkować na właściwy tor jazdy. W moim odczuciu ten motocykl jest najbardziej posłuszny z całej rodziny MT, jeśli chodzi o przełożenie intencji kierowcy na to, co realnie otrzymamy.

 

Opony Bridgestone S20 zapewniają genialną przyczepność, będąc jednocześnie trochę mniej purystyczne i szorstkie od swoich stricte sportowych odpowiedników.

 

Zastosowane tu hamulce z radialnymi zaciskami zostały również przeniesione ze sportowej R1. Są jednak lekko zmodyfikowane. Hamują bardzo dobrze – znów nie wiem, czy nie najlepiej ze wszystkich dostępnych MT - a jednocześnie dają się łatwo wyczuć, jeśli chodzi o operowanie klamką. Współpracują z systemem Bosch RU ABS (w standardzie), który naprawdę delikatnie działa, nie ma się co obawiać o niekontrolowane przeskoki w chwili uślizgu jednego z kół.

 

Podobnie świetnie działa tu kontrola trakcji, która sczytuje obroty tylnego koła i koryguje ewentualne uślizgi. Można ją ustawić w trzech trybach. Nawet najbardziej wrażliwy z nich naprostuje przy zbyt szybkim odkręceniem gazu na wyjściu z winkla, a równolegle pozwoli na unoszenie się przedniego koła.

 

 

Warta uwagi jest pozycja za kierownicą. Siedzisz wyprostowany, ale lekko pochylony do przodu, dzięki czemu nie przeciążasz kolan ani pleców. Przy 5-godzinnej ciągłej jeździe nie było też problemu z bólem pośladków. Kanapa jest dość wygodna i można na niej wybrać jeden z bardziej dogodnych Ci układów – albo bliżej baku, siedząc bardziej na udach, albo dalej, obciążając cztery litery.

 

Mankamentem przy wykorzystaniu Yamahy MT-10 do dalszych wypadów jest stosunkowo mały bak. Mieści 17 l, z których co najmniej litr pochłania powietrze. W rezultacie przy spalaniu rzędu 7 l/100 km (takie zanotowałem z 1000-kilometrowej trasy z prędkościami autostradowymi plus), przejedziesz niewiele ponad 200 km. Rezerwy starcza na około 50 km. Przekonałem się o tym dość boleśnie, gdy zabrakło mi wachy na autostradzie. Co ciekawe komputer przy 90 km/h pokazywał spalanie na poziomie 6,2-6,4 l/100 km, niemalże ta sama wartość spalania była przy 130 km/h. Jak by było, gdybym zwolnił? Nie wiem i pewnie się nie dowiem.

 

Yamaha MT-10 w standardzie wyposażona jest w tempomat (działa od 50 km/h), co sugerowałoby turystyczne zapędy tego sprzętu. Kto wie, może w przyszłości Yamaha pokusi się o fantazję wyprodukowania tracera na bazie MT-10 – w sieci można już znaleźć graficzne dywagacje na ten temat.

 

Zobacz dane techniczne motocykla Yamaha MT-10 w naszym katalogu motocykli

 

Czytaj dalej na następnej stronie>>>

 

 

Yamaha MT-10 - cena i podsumowanie

Yamahę MT-10 kupisz już od 56 500 zł, czyli o 30% taniej niż sportową YZF-R1, która kosztuje 79 900 zł. Biorąc pod uwagę fakt, że za te pieniądze dostajesz motocykl o prawdziwie sportowym charakterze i świetnym nowoczesnym wyglądzie, wyposażony standardowo w całą gamę ciekawych wspomagaczy elektronicznych, to otrzymujesz bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Do tego Yamaha jest tańsza od swych europejskich rywali w klasie.

 

 

Myślę, że jeszcze kilka lat temu potencjalni nabywcy sportowych litrów nie daliby się skusić tymi argumentami i zrezygnować z zakupu plastika dedykowanego w zasadzie do jazdy na torze na rzecz nakeda. Obecnie jednak konsumenci są trochę bardziej świadomi swoich potrzeb i realnego zastosowania posiadanego sprzętu. Dlatego też mam przeczucie, że Yamaha MT-10 będzie się świetnie sprzedawać.

 

Zobacz dane techniczne motocykla Yamaha MT-10 w naszym katalogu motocykli

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany