WMMP w Modlinie okiem - Motogen.pl

Grzegorz Jędrzejewski, którego niektórym nie muszę przedstawiać, a innym wspomnę tylko, że to taki „człowiek-orkiestra” (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) mocno zaangażowany w sprawy wyścigów, były, niestety, zawodnik, a także jeden z niewielu, który ujeżdżał Ducati w klasie mistrzowskiej; tak jakby wiele osób w jednym ciele.

Olaf Popanda: A tak serio, Grzesiu, przechodząc do sedna sprawy. Mamy już 2010 rok. Stajemy w obliczu kolejnej próby organizacji jednej z rund WMMP poza Torem Poznań. Oczywiście, nie bierzemy tu pod uwagę obiektów poza granicami naszego pięknego kraju, a chodzi o zorganizowanie wyścigów na lotnisku w Modlinie, o czym trąbią wszyscy dookoła. Takie wyścigi miały już miejsce. W tej chwili minęło ponad dziesięć lat od momentu, kiedy w 1999 roku w deszczu, wręcz ulewie, zawodnicy zmagali się właśnie w Modlinie. Wszyscy zalewani byli hektolitrami wody, a nawierzchnia parku maszyn, jak i wytyczonego toru spływała chwilami strumieniami błota. I teraz pytanie: czy warto ponownie brać się za organizację takiego eventu w tym miejscu? Jak Ty na to patrzysz? Ja uważam, że gra jest warta świeczki. Takie próby powinny być podejmowane. Tylko jakie rzeczowe argumenty można przedstawić malkontentom?

Grzegorz Jędrzejewski:
Rzeczowe argumenty… Heh… Jest jeden, niezaprzeczalny i prosty, bardzo rzeczowy argument na „tak” dla Modlina. Wyścigi motocyklowe są dyscypliną sportową, która wymaga uczestnictwa największych mediów i zaangażowania wielu poważnych i znaczących firm. Są jednocześnie najbardziej liczną w tym kraju dyscypliną, jeśli chodzi o sport motocyklowy. No, może wyłączając niektóre imprezy enduro czy ogólnie offroad, gdzie w zawodach często startuje podobna liczba zawodników. Jednakże atrakcyjność wyścigów dla mediów, jak i sponsorów jest największa spośród imprez motorsportowych. Jeśli zliczymy wszystkich zawodników z Pucharu Polski, Pucharów Markowych i z klas mistrzowskich, okaże się, że do zawodów zgłasza się prawie 300 osób. Dodatkowo, warto wspomnieć, że wyścigi są jedną z niewielu dyscyplin w tym kraju, gdzie w klasach mistrzowskich na starcie pojawiają się zawodnicy mający na koncie tytuły Mistrzów Świata. Te fakty wskazują na to, że owa dyscyplina nie może być pomijana i ignorowana w serwisach newsowych, prasowych, w mediach tzw. mainstreamowych. To jest ogromne widowisko, z którym niektórzy potrafią sobie poradzić i doprowadzić do sytuacji, w której samo się sprzedaje – vide MotoGP czy WSBK. A patrząc bardziej lokalnie i przyziemnie, to wystarczy podać przykład Mistrzostw Niemiec, Anglii czy Hiszpanii. Są to ogromne przedsięwzięcia, znakomicie zaplanowane i zorganizowane.

O.P.: Grzesiu, przepraszam, że Ci przerwę, ale ja bym celował nawet bliżej. O ile IDM – tak, jak najbardziej – to podałbym też przykład Czech. Wystarczy popatrzeć na jakim poziomie stoją wyścigi motocyklowe w Czechach.

G.J.: Czechy tak, ale szczerze powiem, że nigdy nie byłem na Mistrzostwach Czech. Nie mówię tu o wspólnych zawodach rozgrywanych z WMMP i Alpe Adria. Ciężko mi na ten temat dyskutować, ale myślę, że tak, dlaczego nie stawiać za przykład naszych południowych sąsiadów.

O.P.: OK, to już wszystko jest tu jasne. Rozumiem: udział mediów, wszelkie zamieszanie wokół imprezy i zwrócenie uwagi, w pozytywnym znaczeniu, na ludzi, którzy uprawiają ten sport, czyli wyścigi motocyklowe, niezależnie od tego, czy są to klasy mistrzowskie, czy jakiekolwiek klasy pucharowe, wliczając w to Puchar PZM. Natomiast pojawiają się głosy, że może być niebezpiecznie na lotnisku, co dla mnie jest zastanawiające.

G.J.: A ja ujmę to tak… Dzięki temu, że z Pawłem Szkopkiem (może niektórzy będą mnie kojarzyć przez jego osobę, ale nie ma to znaczenia w tej chwili) odwiedziłem (nie wliczając tu Łukasza Świderka) najwięcej torów spośród osób startujących/zamieszanych w Mistrzostwa Polski. I tak, po pierwsze, jakiekolwiek narzekanie na Tor Poznań, gdzie przede wszystkim odbywają się nasze krajowe Mistrzostwa, jest totalnym absurdem. Świadczy to najprawdopodobniej o tym, że ktoś był jedynie na torze w Brnie i ekscytuje się oraz popada w skrajny onanizm, bo widział tam toaletę taką, a nie inną. Niech takie osoby pojadą w celach poznawczych na Imolę, gdzie w kibelku staną po kolana w fekaliach. A jeśli chodzi o bezpieczeństwo, wystarczy wspomnieć Willow Springs w USA, gdzie w momencie przewrotki prawdopodobieństwo trafienia w głaz o wymiarach 0,5 m x 0,5 m jest praktycznie stuprocentowe. I tam odbywają się mistrzostwa krajowe, gdzie poziom, śmiem twierdzić, jest wyższy niż u nas w kraju. Można też wybrać się do Anglii i pojeździć na tamtejszych obiektach, gdzie w niektórych przypadkach wyskakuje się razem z motocyklem i frunie się około metr nad ziemią, składając swój los w ręce celtyckich bogów… Narzekanie na stan i zaplecze Toru Poznań jest opowiadaniem bzdur. Wracając jednak do lotniska w Modlinie. Raz, mamy tam znakomita nawierzchnię, w 90% asfaltową, o bardzo wysokiej jakości. Takiej nawierzchni nie znajdziemy np. na Torze Poznań. Jest to bardzo przyczepny i szorstki asfalt, zapewniający przyczepność nawet podczas deszczu, a także gładki i równy. Nie mamy co dyskutować o jakości tego miejsca, ono jest po prostu świetne. Co jest jeszcze ważnego – lokalizacja. Od ścisłego centrum Warszawy do lotniska w Modlinie mamy jakieś 35 km. To przebija wszystkie inne argumenty, bo jest najważniejszą sprawą. Niewątpliwie Warszawa jest stolicą i organizacja takiej imprezy, jak Mistrzostwa Polski w wyścigach motocyklowych jest skazana na sukces. Należy zatem zrobić wszystko, żeby zakończyła się sukcesem. I tyle. A narzekanie? Pozwól, że określę to jako typowo polską cechę. Poza tym kto najgłośniej krzyczy? Z całym szacunkiem, ale są to osoby, które mają najmniej doświadczenia w wyścigach, są mistrzami jednego toru i chyba boją się jakichkolwiek nowości. To bezsensowne. Tu powinno liczyć się zdanie takich ludzi, jak np. Janusz Oskaldowicz czy Pan Włodek Kwas, mających doświadczenia z wyścigami na różnorakich obiektach, włącznie z torami wytyczanymi na ulicach. Więc może zamiast jęczeć i narzekać, to skusić się i działać?

O.P.: Druga sprawa jest taka, że raczej nikt nikogo nie zmusza do tego, żeby się ścigać w Modlinie. Chociaż jeszcze inaczej rzecz biorąc, bez zawodników nie byłoby Mistrzostw Polski i pucharów…

G.J.: Moim zdaniem dla każdego, kto wystartuje, będzie to duży pozytyw. Jeżeli będzie telewizja, a myślę, że takowa będzie, jeżeli będzie odpowiednia oprawa, to o czym tu dyskutować?