VI runda WMMP 2009 oraz Alpe Adria Tor Poznań – pełna relacja - Motogen.pl

Naaaajpiękniejsza runda, jeśli chodzi o Superstock 600! Takiego wyścigu chyba jeszcze nie mieliśmy. Wystarczy przemyśleć fakt, że idąc z pierwszej do ostatniej linii, można było się zmęczyć, a widok wpadających w Dużą Patelnię motocykli wstrzymywał dech w piersiach.

A to wszystko zaczęło się już w środę, kiedy o godzinie 15:00 rozpoczęto wpuszczać na tor pierwszych przybyłych. Co ciekawe, tym razem nie zarządzał przejęty rolą, nieskoordynowany człowieczek, ale bardziej spolegliwy, młody gość, który może nie był poliglotą (mała wpadka podczas pogaduszki z Włochami), ale ogólnie dawał radę i jakiś taki ludzki był. No i znakomicie. Tak samo jak nowy Dyrektor Zawodów powołany na tę ostatnią, wspólną z Alpe Adria Cup rundę. Szymon Kałuża nie dość, że ma uprawnienia do sprawowania swojego stanowiska na imprezach tej rangi, to jeszcze potrafi racjonalnie działać i być dobrym łącznikiem między organizatorem zawodów a zawodnikami. I chwała mu za to.

Na tor dotarłem w nocy. Stwierdziłem, że wolę wyjechać późnym wieczorem, aby złapać na miejscu jeszcze kilka godzin snu. Takie rozwiązanie sprawdziło się bez zarzutu, zwłaszcza kiedy rano pełen werwy rozpakowałem samochód, a ekipa Torn Racing rozstawiła namiot. Pierwsze treningi rozpoczynały się tuż po 9:00, więc pośpiech był wskazany. W każdym razie udało nam się wszystko zgrać idealnie w czasie. Ale nieistotne jest tu zagłębianie się w tryb pracy małego zespołu, a ogólne wrażenia z zawodów.

Piątkowe ściganie
Przede wszystkim „secinki” Hondy – świetny wyścig z udziałem VIP-a, czyli Moniki Jaworskiej. Może mnie kilka osób ochrzani, ale w mojej skromnej ocenie w roli VIP-a powinien pojawić się Kanny Foray. Sami uczestnicy Pucharu w rozmowach wskazywali właśnie jego, jako swojego kandydata. Cóż, Łukasz Bończak zadecydował inaczej i pojechała Monika. Niech będzie. Wróćmy jednak do samego wyścigu. Szkoda, że nie było nam dane obejrzeć walki na każdym zakręcie, bowiem „babski tandem” – Jaworska–Florek – dyktował warunki chłopakom. Na ostatnich metrach Natalia wykazała się zimną krwią i właściwymi reakcjami. Kiedy lider generalki, Krzysztof Depta, zaatakował, wysuwając się na prowadzenie, a Jaworska spadła gdzieś w okolice piątego miejsca, to właśnie 21-latka ze Swarzędza przeprowadziła wielce skuteczny kontratak i pierwsza przekroczyła linię mety. Co najważniejsze, zwycięstwo zagwarantowało jej awans w klasyfikacji generalnej. Przeskoczyła o jeden punkt sympatycznego Szymona Kaczmarka, kończąc sezon jako druga! Brawo Natalia!

W Hornetach też się działo. Obiecywana przez organizatorów gwiazda TV, wybaczcie, nazwiska nie pomnę, nie pojawiła się, więc Łukasz Bończak zaprosił na start Marka Szkopka, który był w ten weekend wręcz nienasycony i głodny jazdy. Mikro pozamiatał w wyścigu, nie dając szans Kubie Sudołowi. Zawodnikom, począwszy od CBR 125, kibicowały dzieciaki z podstawówki z Przeźmierowie. Skąd pomysł? Ano stąd, że Jacek Grandys wespół z Szymonem Kałużą zadbali o przyszłych kibiców i zaprosili dzieciaki, które z zapartym tchem obserwowały wyścigi i zwiedzały park maszyn kolekcjonując plakaty i autografy zawodników. Tak właśnie powinna wyglądać każda runda. Może ci najmłodsi kibice będą przeciwwagą dla tych, którzy mają chęć zaorać tor?

Nie był to jednak koniec dnia. Napięcie rosło wśród zawodników zarówno klas Pucharu Polski, jak i Fiat Yamaha Cup. Na tor wyjechali jeszcze startujący w Rookie do 600, gdzie znów zarządził i to w ładnym stylu Piotrek Passek. Efektownie pokonał nadzwyczaj skutecznego w tym wyścigu Marcina Kondratowicza, a przy okazji „rozmienił” czas 1:40! Świetnie pojechał też, znany dotąd z wyścigów skuterów, a dosiadający obecnie Yamahy R6, Kuba Wróblewski. Gorzej było w przypadku Artura Wielebskiego, który na prostej zwyczajnie odstawał od konkurentów, jadąc spacerowym tempem. Już po wyścigu okazało się, że przyczyną był filtr paliwa, zatkany skutecznie przez kawałki gąbki wypełniającej zbiornik… W każdym razie po ostatnim wyścigu klasyfikacja Rookie do 600 pozostała bez zmian. Zwyciężył Passek, a za nim na podium uplasowali się Kondratowicz i Wielebski.