Testy kasków SHARP - Motogen.pl
TO JEST NASZE ARCHIWUM KATEGORII 'Artykuły'

SHARP budzi ogromne kontrowersje – wiele osób uważa, że skoro niektóre tanie kaski wypadają bardzo dobrze, to na pewno testy są kupione. Inni mówią, że angielskie firmy mają dobre wyniki, bo SHARP faworyzuje rodzime marki. Są też ludzie twierdzący, że do testów wysyłane są specjalnie ulepszone kaski. Jeszcze inni wskazują, że przednia część skorupy jest źle testowana lub że cała procedura testowa jest po prostu bez sensu.

 

Spróbuję w skrócie opisać, jak wygląda testowanie kasków w SHARP-ie. Należy jednak pamiętać, że to tylko i wyłącznie test bezpieczeństwa. Nic innego się nie liczy – takie rzeczy jak wygłuszenie czy wygoda nie mają ŻADNEGO wpływu na ocenę. Wiele osób myśli, że liczba gwizdek określa to, czy kask jest dobry, czy nie. Powtórzę więc jeszcze raz – tak NIE jest. SHARP nie ma nic wspólnego z testowaniem kasków pod kątem jakości ich wykonania, aerodynamiki, wentylacji itd.

 

Kask z rewelacyjną wentylacją, aerodynamiką rodem z MotoGP, antifogiem i kołnierzem wygłuszającym nie stanie się automatycznie bezpieczny dlatego, że pod tyloma względami jest świetny. Ilekroć czytam na forach opinie o SHARPIE, to zaczyna mi się wydawać, że bardzo dużo osób tego nie rozumie, „bo jak jest drogi, to musi być bezpieczny”. Jednak jeszcze większe kontrowersje od tego, że niektóre drogie kaski wypadły słabo budzi to, że istnieją bardzo tanie skorupy, które uzyskują wysokie noty bezpieczeństwa. Dochodzi więc do sytuacji, w której kask za niespełna 300 zł okazuje się, według oceny SHARP-a, bezpieczniejszy niż inny za ponad 2000 zł, a z tym wiele osób nie może się pogodzić.

Procedura testowa

Zaczyna się od kupienia siedmiu egzemplarzy danego kasku (w różnych rozmiarach). To bardzo ważne – są one kupowane w zwykłych sklepach detalicznych, a nie dostarczane przez producenta. Upada więc jedna z teorii spiskowych. Następnie na kaskach zaznacza się miejsca, które będą poddane uderzeniom – część czołową nad wizjerem, tył oraz boki (osobno lewy i prawy), a także górę hełmu. Testy, w których kask uderza o płaską i kulistą powierzchnię, są przeprowadzane przy trzech prędkościach, z czego najwyższa to 8,5 m/s (ok. 30 km/h). W sumie zostają wykonane 32 testy. Co tak naprawdę się podczas nich mierzy? W kasku znajduje się wypełnienie w kształcie głowy, w którym są czujniki. Można zmierzyć i porównać energię uderzenia z tą, która dotarła do urządzenia i tym samym dowiedzieć się, ile była w stanie zaabsorbować skorupa.

 

Po wykonaniu wszystkich testów wyliczany jest wynik. Można też zerknąć na nieco bardziej szczegółowe informacje o tym, jak zachowały się poszczególne strefy kasku. Wynik przedstawiony jest w postaci grafiki kasku z naniesionymi danymi.

Wyniki

Największe zdziwienie wywołują oczywiście tanie kaski, które wypadły dobrze i drogie, przy których zanotowane słabe wyniki. Lazer LZ6 otrzymał maksymalną notę – pięć gwiazdek. Jest to low-endowy kask, który w Polsce można kupić za mniej niż 250 zł. W podobnej cenie jest AGV K-3 oceniony na cztery gwiazdki, czyli tyle samo, co jeszcze tańszy Box BX1, BX2, BX5 lub LS2 FF358. Rozczarowaniem jest z pewnością wynik Schubertha S1 Pro (kosztuje ponad 2000 zł) – skorupa dostała zaledwie dwie gwiazdki. Przypomnę, że jest to kask, który wiele osób uważa za numer 1.

 

Skupmy się jednak nie tyle na modelach, co na samych firmach, zaczynając od tych bardziej „prestiżowych”. Zarówno w Arai, jak i w Schuberthcie występuje spora rozbieżność: od najwyższej oceny do zaledwie dwóch gwiazdek (tyle dostał Arai Condor, Schuberth R1 i topowy Schuberth S1 Pro). W przypadku kasków Shoei najniższą notą jest trójka, którą otrzymał XR-1000 i Multitech, czyli dwa najbardziej znane modele tej firmy. Kolejną marką z ogromną tradycją jest Bell, który, niestety, do Polski dotarł z ogromnym opóźnieniem. Wszystkie kaski tej firmy uzyskały maksymalną notę, dzięki czemu zostały uznane za bardzo bezpieczne. AGV przetestowano dziesięć modeli i dostały one cztery lub pięć gwiazdek. Firma ta jest w Polsce dobrze znana; w swojej ofercie ma zarówno kiepskie i tanie modele, jak i te z najwyższej półki. Sharków jest jeszcze więcej, bo aż 15. Wszystkie wypadły co najmniej dobrze, poza modelem Openline, który dostał tylko (?) trzy gwiazdki. Z kasków Suomy najlepiej sprawdził się Vandal, otrzymując maksymalną ocenę, pozostałe trzy modele (Extreme, Spec1R i Gunwind) dostały „trójki”. Scorpion, kolejna firma, której dotarcie do Polski zajęło zdecydowanie za dużo czasu, dostała noty między trzy a cztery. Nolan wraz ze swoimi markami Grex i X-Lite waha się między czwórkami a piątkami. Podobnie Caberg (wyjątek stanowi model V2X Carbon, który dostał trzy gwiazdki). Kasków HJC przetestowano 14, jednak wyniki są bardzo zróżnicowane. Występuje tutaj każda ocena. Najwyższą dostał topowy HQ1, a na jedną gwiazdkę zasłużył sobie niskobudżetowy R1. Jeśli nie patrzeć na wynik SHARP, to R1 ma bardzo dobry stosunek jakości do ceny, co sprawdziliśmy w naszym teście. Airoh dostał maksymalnie cztery gwiazdki za SV-55 S i Speedfire, a najmniej dwie za Mathisse RS. Lazer, którego LZ6 szokował pięcioma gwiazdkami, za wszystkie pozostałe modele otrzymał również dobrą ocenę – cztery gwiazdki. Wyjątkiem jest Tornado z zaledwie dwoma gwiazdkami.

 

Firm, które zostały poddane testowi, jest znacznie więcej, ja skupiłem się na opisaniu tych najbardziej znanych w Polsce. Na stronie SHARP-a możecie przejrzeć wyniki z podziałem na firmy lub posegregować je według określonego przedziału cenowego. Nawigacja jest bardzo prosta i nawet osoby nieznające języka angielskiego powinny sobie poradzić.

Podsumowanie

Jak pokazują wyniki SHARP-a, bezpieczeństwo nie idzie w parze z ceną. Są kaski zarówno tanie i bezpieczne, jak i drogie, które wypadają słabo. Czy te wyniki są w ogóle warte uwagi? Sami musicie zadecydować. Naszym zdaniem nie warto kierować się tylko i wyłącznie tymi wynikami. Brak testów na obszarze szczęki i pomiary dokonywane przy bardzo małej prędkości nie odzwierciedlają warunków drogowych.

 

 

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany