Test klocków hamulcowych TRW - czuć różnicę - Motogen.pl

Oczywiście fajnie jest się pochwalić posiadaniem sinter-carbonowych klocków, ale na ulicy nie będziecie skuteczniejsi od innych motocyklistów. Zatem, jeśli macie zamiar kupić carbonowe klocki hamulcowe, wybierzcie raczej białe buty – to one zrobią z Was mistrzów prostej.

 

Klocki TRW. Odpakowane – „sinter street”, w opakowaniu „sinter track”. Wyraźna różnica w „ziarnistości” powierzchni ciernej…

 

Sinter-street i sinter-track po montażu zostały zgodnie z zapowiedzią dotarte, poddane kilkunastu próbom hamowania z różnych prędkości, a podczas normalnej eksploatacji sprawdzaliśmy także wartości niewymierne i odczucia. Budowę i właściwości klocków kiedyś opisał Szymon; artykuł znajdziecie tutaj. Przejdźmy zatem do konkretów!

Fakty wymierne

Sinter street

Teoretycznie klocki sintermetalowe nie wymagają docierania, ale profilaktycznie i tak postanowiliśmy je dotrzeć przez kilkadziesiąt kilometrów, w czasie których należy unikać gwałtownych hamowań. Miejscem idealnym do przeprowadzenia tej czynności była obwodnica Warszawy, pokonywana kilkukrotnie, aż do znudzenia. Pierwszy przejazd był przyjemny, drugi akceptowalny, przy trzecim miałem ochotę mordować, ale nikt nie mówił, że testowanie klocków hamulcowych starą ZX10R jest przyjemną sprawą. Zawsze jednak można było służyć do mszy, albo zwiedzać Radom. Po dotarciu zaczęliśmy przeprowadzać próby hamowania osiągając uśrednioną wartość 8,2 m.

 

Poglądowe zdjęcie klocków „sinter street”. Zimne cechują się bardzo dobrze wyczuwalnym punktem zadziałania…

Sinter track

Także nie wymagają docierania, ale nie wolno ich używać w normalnym ruchu. Oczywiście zostało to zignorowane, a dodatkowo, podobnie, jak w przypadku klocków „street” postanowiłem wykonać kilkadziesiąt kilometrów, żeby dobrze się ułożyły i dopasowały do tarczy hamulcowej. Następnie dokonałem dziesięciu prób hamowania uzyskując średni wynik 7,5 m co oznacza „urwanie” z dystansu ok 0,7 m. Niby nie jest to dużo, ale czasem „stanowi” o zaparkowaniu w czyimś bagażniku…

 

Pomiary drogi hamowania dla „sinter track”…

Odczucia i wrażenia

Punkt zadziałania

Na zimno klocki drogowe mają dużo bardziej czytelny moment zadziałania. Sprawiają wrażenie (przynajmniej w początkowej fazie hamowania) znacznie precyzyjniejszych. Jednak wraz ze wzrostem temperatury pracy, granica działania zaczyna być coraz mniej wyraźna i precyzyjna. Klocki torowe są ich przeciwieństwem. Po kilku próbach hamowania zwiększona temperatura zdecydowanie poprawia odczuwanie punktu zadziałania. Na zimno były nieprecyzyjne.

Dozowalność

Klocki „street” są wzorem przy niewielkiej temperaturze układu. Dozowalność wyjątkowo precyzyjna, szczególnie w pierwszej fazie hamowania (pomiędzy 1/3 a 1/2 skoku dźwigni). Wraz ze wzrostem temperatury wrażenie wyjątkowej precyzji hamowania zaczyna się zacierać. Im klocki cieplejsze, tym mniej precyzyjne odczuwanie siły działania układu.

 

Przed rozpoczęciem prób…

 

Klocki „track” są znów ich odwrotnością. Na początku procesu hamowania są umiarkowanie jadowite, co w połączeniu z niezbyt czytelnym momentem zadziałania sprawia wrażenie niewielkiej skuteczności układu. W drugiej fazie hamowania wyczucie ich działania zaczyna wzrastać; osiągamy zatem dobrą dozowalność w przedziale największych opóźnień. Wraz ze wzrostem ilości prób (czyli także temperatury), dozowalność w każdym z zakresów zauważalnie się poprawa.

 

 

Trwałość

Przy używanych tarczach hamulcowych w testowym motocyklu, a także małej szansie odwzorowania identycznego środowiska pomiarowego dla obydwu kompletów klocków (jazda miejska) trudno porównywać trwałość obydwu zestawów. Klocki „track” są grubsze (9 mm) od „street” (7,5 mm). Mimo wszystko, prognozujemy ich znacznie szybsze zużycie – w końcu skuteczna zamiana energii kinetycznej w cieplną i siłę tarcia – musi mieć jakieś efekty uboczne i będzie nimi zużycie klocków oraz tarczy. Im bardziej agresywnie zużywa się klocek, tym mniej tarcza. Zatem jeśli ktoś opowiada, że ze 100 km/h zatrzymuje się na dystansie 20 metrów, a jego klocki wytrzymują przy tym 50 tys. km, powinien trafić w odpowiednim kaftanie do najbliższej izolatki.

 

Dogrzewanie klocków „sinter track”…

Naszym zdaniem

Chcąc legalnie poruszać się po drogach publicznych, nie macie wyjścia; musicie kupić klocki „street”. Ignorując kwestię przepisów – klocki „track” wygrywają długością drogi hamowania oraz dozowalnością w zakresie wykorzystywanym na torze (druga faza skoku dźwigni hamulca). Ale tak naprawdę sprawdzą się działając w wysokiej temperaturze, czyli w warunkach dużych obciążeń: track-day, stuntowa ustawka z orientacją na treningi stoppie, w ostateczności ekstremalnie kręta, górska droga. W warunkach ulicznych model „track” jest przerostem formy nad treścią, a czytelny moment zadziałania oraz dozowalność w początkowym zakresie ruchu klamki, przemawia za wyborem „street”.

 

Testowane klocki kosztują od 159 zł za komplet „street” oraz 189 zł za komplet „track” (na jedną tarczę). Od strony działania dały się polubić – w każdej z wersji zapewniały przyzwoitą dozowalność, wyczucie punktu zadziałania oraz opóźnienia.

 

W relacji cena / osiągi są bardzo dobrą propozycją, a gdy mamy starszego sporta, decyzja jest prosta: jeżdżę po ulicach, wybieram „street”. Jeżdżę na tor, wybieram „track”. Jazda mieszana: „street”.

 

Przypominamy jednocześnie o konkursie TRW i Motofiesty.pl, w którym możecie wygrać tygodniowy wyjazd do Hiszpanii, oczywiście po to, żeby tam jeździć na motocyklu. Szczegóły znajdziecie tutaj!

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany