Targi EICMA 2013 - w dobie internetu - Motogen.pl

W tym miejscu chciałbym Was uświadomić, jakim „gigantem” jest wydarzenie EICMA. Odpalając katalog z listą wystawców, wyświetli się Wam około 1400 pozycji! Polskie targi motocyklowe zwykle odbywają się w jednej małej hali. We Włoszech hale są olbrzymie, do tego jest ich aż siedem, a oprócz samych targów na miejscu odbywa się „Motolive”, czyli pokazy jazdy na specjalnym, wydzielonym terenie. Tegoroczne targi w Mediolanie były też o tyle ważne, ponieważ akurat w tym roku nie było organizowanego co dwa lata Intermot w Monachium. Takie marki jak BMW, KTM czy Husqvarna nie mając więc „rodzimej” imprezy, pokazały się z pełnym rozmachem właśnie u Włochów.

 

Prapremiery

Tegoroczne targi EICMA pod względem prędkości przesyłu informacji to istne szaleństwo. Sami też dołączyliśmy do ekspresowego informowania Was o wydarzeniach za pomocą naszej relacji na żywo. Oficjalnie targi rozpoczynały się we wtorek dniami dla prasy i biznesu. Marką, która jako pierwsza wyłamała się z tego schematu kilka lat temu było Ducati, organizując dzień wcześniej wieczorem oddzielną, własną prezentację. Dzięki temu nikt nigdzie się nie spieszył, wszystko mogło odbywać się w ładnych obiektach, a nie prostych halach targowych. Rok temu pomysł podchwyciła Honda, robiąc również swoją prapremierę dzień wcześniej w klubie. W tym roku do tego grona dołączyły kolejne marki, takie jak MV Agusta, Yamaha i Harley-Davidson, przez co dzień przed targami przypominał rajd na orientację, gdzie punktami były mało komu znane ulice w stylu via Spaghetti, a zawodnikami – zdezorientowani dziennikarze z całego świata.

 

Mało tego, ze względu na ciągłe obsuwy czasowe i niezsynchronizownie działań na targach z wypuszczaniem w świat informacji prasowych przez biura PR, dochodziło do kuriozalnych sytuacji, w których nie ja informowałem redakcję co pojawiło się nowego, a to redakcja informowała mnie, ciągle czekającego na start prezentacji. Prędkość dotarcia informacji w dobie internetu zabiła trochę sens oficjalnego odsłonięcia spod płachty nowego motocykla. Do tego przez wszystkie mniej lub bardziej kontrolowane przecieki, prawie żadna nowość nie była dla nas zaskoczeniem.

Motonowości

Wróćmy jednak do tego co można było zobaczyć w halach targowych. To jak zostały zaprezentowane nowe motocykle, nie jest nawet w ułamku tak ważne jak to, że przecież za rok wszystkie dostępne będą w salonach sprzedaży.

Honda

Producent spod znaku wielkiego skrzydła nie zwolnił tempa i kolejny rok z rzędu sypnął nowościami. Do tego Honda bardzo podkreślała fakt, że lwia część ich klientów wybiera opcję z automatyczną skrzynią biegów i jest to kierunek, który przyjmą przy tworzeniu kolejnych modeli. W tym roku najciekawszą nowością jest VFR800, która powraca po kilku latach nieobecności na rynku. Warte uwagi jest również powiększenie pojemności świetnie przyjętych przez rynek modeli z serii NC oraz zaprezentowanie większej „baby CBR” o pojemności 300 ccm. Rozwiert silnika objął rónież bliźniaki ze średniej półki, czyli CB650F i CBR650F. Turystycznej serii CTX, jako Europejczycy z pewnością nie ogarniemy, ale chyba nikt nie ukrywa, że modele te przeznaczone są głównie na rynek amerykański i tam znajdą rzeszę odbiorców. Największy niesmak pozostał po niewydaniu sportowej V4, na którą wielu czekało i nawet dodanie do gamy CBR1000RR Fireblade w wersji SP niewiele tu pomogło.

 

Honda na EICMA 2013

Yamaha

Producent z Iwaty, to chyba największe zaskoczenie ostatnich miesięcy. Yamaha nie tyle zdaje się budzić do życia, co raczej skorzystała z defiblyratora o mocy elektrowni atomowej! Po fantastycznym debiucie MT-09, na rynek wchodzi mniejszy MT-07, do tego dorzućmy powrót kultowej SR400 odpalanej z kopniaka, która idealnie wpasowuje się w modny nurt retro i… jesteśmy pod wrażeniem. Oprócz powyższych, doszło kilka mniejszych i większych liftingów oraz trzykowłowy koncept Tricity. Nie jest to nic przełomowego, bo Piaggio ze swoim MP3 już dawno udowodniło, że to dobry pomysł. Ale znając Japończyków zrobią to po prostu… lepiej.

 

Yamaha na EICMA 2013

Kawasaki

Zieloni w tym roku trochę zwolnili tempo, ale nie obyło się bez premier. Do nowości na przyszły sezon w postaci Z1000SX, dochodzi nieobudowany Z1000 oraz dziecko japońsko-tajwańskich rodziców z mariażu dwóch producentów na literę K. Skuter J300 to po prostu Kymco w innym wydaniu. Kawasaki chyba lubi czasem pójść na łatwiznę, bo wystarczy przypomnieć tu KLV1000, który był kopią V-Stroma 1000 w kolorze pomarańczowym.

Suzuki

Będąc już przy V-Stromie 1000, musimy wspomnieć o jego premierze. Problem w tym, że o tym motocyklu wiedzieliśmy już wszystko na długo przed targami. Teraz czekamy jedynie na oficjalną cenę na rynku polskim. Nutką nadziei na coś zupełnie nowego był ustawiony w rogu, przykryty pod płachtą niewielki motocykl, ale niestety okazało się, że była to jedynie premiera prototypu Suzuki do klasy MotoGP, stanowiącego zapowiedź powrotu marki do ścigania się w królewskiej klasie od sezonu 2015.

Ducati

Największą nowością producenta z Bolonii jest duży Monster 1200. Oficjalnie zaprezentowane zostało też Panigale 1199 Superleggera. Tak jak w przypadku innych premier, o tych motocyklach wiedzieliśmy już wszystko na długo przed targami, więc niespodzianki nie było. No może poza tą przykrą, bo Włosi słowem nie wspomnieli o modelu Scrambler – wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli na niego jeszcze trochę poczekać.

BMW

Niemcy wreszcie dali światu to, na co wszyscy długo czekali – nieobudowaną wersję wyścigowego litra. Niestety, tak jak nie wysilili się w przypadku nazwy (obcinając jedno „R” z S1000RR), tak i projekt nie rzuca na kolana. Z motocykla zdjęto owiewki, dostosowano silnik do bardziej ulicznej jazdy i dorzucono wyższą kierownicę. Z drugiej strony może nie ma co narzekać, bo pewnie motocykl będzie jeździł fenomenalnie. Drugą nowością okazał się turystyczny model R1200RT, którego prezentację właśnie dla Was przygotowujemy. O R nineT nie ma co wspominać, bo wygląd i dane były już dawno oficjalnie znane. Podczas prezentacji obejrzeć rónież mogliśmy nowego R1200GS Adventure oraz elektryczny skuter C Evolution.

KTM

Pomarańczowi oprócz ataku w klasie supernakedów, postanowili pokazać, że średnie i małe pojemności mogą być ekscytujące. Wraz z premierą wyścigowego RC390 zaprezentowano mniejsze RC200 i RC125.

Triumph

Brytyjczycy rozszerzyli klasyczną część oferty o nowe Thunderbirdy. Standardowy model i Storm pozostają w gamie, a do nich dochodzi miejski Commander oraz turystyczny LT. Triumph zapowiedział też wprowadzenie własnego sportowego modelu o pojemności 250 ccm i ekspansję na nowe rynki, gdzie czai się olbrzymi potencjał dla małych i średnich pojemności.

Harley-Davidson

Dla tej legendarnej marki z tradycjami rozpoczyna się nowa era. Czy ktoś kilka lat temu mógł przypuszczać, że H-D w nowym modelu zmieni coś oprócz malowania i kierunkowskazów? Tymczasem Amerykanie zauważyli rosnący rynek małych pojemności, przy czym dla nich małe oczywiście oznacza coś innego. Światło dzienne ujrzały modele Street 750 i Street 500, zoptymalizowane do jazdy po mieście. Na rynek europejski, w tym do Polski trafi najprawdopodobnej tylko ten większy model.

Zobacz też inne nowości:

Polski akcent

Jak co roku w halach EICMA spotkaliśmy dwie prężne, polskie firmy z rynku motocyklowego. Na targach swoją obecność zaznaczyła największa pod względem wyników sprzedaży firma Romet oraz produkująca przede wszystkim jeansy motocyklowe firma Motto Wear.

 

Jeden rynek, dwa obliczna

Tegoroczny wysyp nowości miał dwa oblicza. To ciekawsze, to walka producentów w klasie supernakedów. Choć wydawać by się mogło, że rynek motocyklowy ostatnio „wydoroślał” i jeszcze bardziej zaczął działać pod dyktando księgowych, to jak wytłumaczyć takie premiery jak Ducati Monster 1200, Kawasaki Z1000, KTM 1290 Super Duke R, czy BMW S1000R. Te motocykle to pokaz siły, który przeniósł się z trwającej wcześniej przez lata walki w segmencie sportowych 600 i 1000 ccm.

 

Drugim obliczem jest ożywienie rynku średnich pojemności, spowodowane nową kategorią prawa jazdy. Honda pochwaliła się, że w przyszłym roku oferować będzie aż 15 modeli pod kategorię A2. MT-07 dostępna będzie z kitem obniżającym moc, a KTM chce udowodnić, że pomarańczowe motocykle średniej pojemności, to idealny wybór dla tych mniej spokojnych motocyklistów.

 

Tegoroczne targi EICMA nie stanowiły przełomu, a jedynie utwierdziły nas w przekonaniu o obecnie panujących trendach i układzie sił. Japończycy przyjęli taktykę oferowania tanich motocykli dla mas, dostosowując się do realiów rynku. Oferowane wcześniej modele albo nie są rozwijane, albo dostają niewielki lifting i nowe wzory malowania. Jedynie Yamaha zdaje się szukać innej drogi. Europejscy producenci grają nam na emocjach, jednocześnie szukając nowych, masowych rynków zbytu. Chiny nie zalewają nas już ultra tanimi podróbkami z dwóch powodów. Po pierwsze zmienia się sytuacja wewnętrzna państwa i konsumenci „za wielkim murem” są coraz bardziej wymagający. Po drugie nikt nie chce tanich = badziewnych produktów, więc producenci podnieśli jakość i zainwestowali w wygląd. Obecnie ceny są już tylko atrakcyjne, a nie niemalże dumpingowe. Cały czas tym mniej i bardziej renomowanym firmom, depczą po piętach manufaktury, tworzące motocykle elektryczne, które z roku na rok oferują lepszą jakość i osiągi.

 

Patrząc na to wszystko z boku, przypomina mi się serial „Gra o Tron”, gdzie układ sił zmienia się z odcinka na odcinek, każdy ma swoich faworytów i wszystko się może zdarzyć.

 

Piękniejsze oblicze targów EICMA 2013:

Więcej o motocyklach Benelli