Speed-Day Poznań - mój pierwszy raz na torze! - Motogen.pl

Postanowiliśmy zaprosić je na imprezę Speed-Day odbywającą się 18 czerwca 2014, żeby mogły rozwinąć skrzydła pod okiem profesjonalistów i doszkolić swoje umiejętności na bezpiecznym obiekcie. Jako redaktor odpowiedzialny za sprawne przeprowadzenie tej akcji, postanowiłem zaopiekować się dziewczynami i pomóc im we wszelkich formalnościach oraz sprawnym i bezpiecznym dotarciu do Przeźmierowa na ul. Wyścigową.

Umówiliśmy się, że wyruszymy dzień wcześniej i zabierzemy motocykle na przyczepkę, aby w środę już od rana być wypoczętym i gotowym do jazdy. Nocleg w przyczepce kempingowej został zaklepany, samochód z hakiem również więc wszystko było dopięte na ostatni guzik. W praktyce okazało się zupełnie inaczej…

Wtorek i dzień wyjazdu z Łodzi rozpoczął się niewesoło, gdyż wypożyczony samochód po kilkunastu kilometrach jazdy odmówił posłuszeństwa i przestał po prostu hamować! Odpowietrzenie układu hamulcowego nie przyniosło zamierzonego efektu, a wokół miejsca zatrzymania pojazdu nie było żadnego mechanika. Znalezienie samochodu zastępczego graniczyło z cudem w godzinach szczytu, kiedy to wszyscy znajomi jeszcze nie wrócili z pracy… Sytuacja się skomplikowała, a cały wyjazd został przesunięty o 5 godzin, w związku z czym wyruszyliśmy z Łodzi dopiero o 23.30, docierając do celu na blisko 3-cią w nocy. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Joanna (zmęczona podróżą i całym zamieszaniem) nie domknęła drzwi w samochodzie, włączając tym samym alarm… 🙂

Zdrzemnęliśmy się dosłownie na 3 godziny, aby o 6.30 (dzień jazdy po torze) zabrać się za zdejmowanie motocykli z przyczepki, rozpakowanie bagażu i przygotowanie do egzaminu. Ta ostatnia czynność zajęła najwięcej czasu, ale na szczęście dziewczyny były przygotowane i ogarnęły wszystkie zasady zdając bezbłędnie test na Moto-Kartę.

Później było już tylko z górki. Pierwszy wjazd na tor był zaplanowany na 9.40 dla grupy C (świeżaków), a każdy kolejny startował co godzinę, aż do 15.40, czyli łącznie odbyło się 7 sesji 20 minutowych. Uczestnicy zostali podzieleni na grupy 10-osobowe i mieli przypisanego instruktora, który pokazywał jak należy pokonywać zakręty, jak dobrać optymalną linię jazdy, jak sygnalizować zjazd z toru oraz podczas przerwy tłumaczył motocyklistom jak mają pracować nad ułożeniem swojego ciała na motocyklu i odpowiadał na wszelkie pytania ze strony uczestników.

Poniżej wypowiedzi dziewczyn na temat motocykli, które zabrały na tor do Poznania i ich wrażenia jazdy:

„Na co dzień dosiadam Yamahę R6 z 2003 roku. Nie jest już najmłodsza bo ma 11 lat, ale została kupiona od znajomego motocyklisty, który strasznie o nią dbał i przebieg 24 tysiące może świadczyć o dobrym stanie technicznym. W ruchu ulicznym R6 wydaje się ciężka jednak na torze to uczucie uległo zmianie – stała się lekka, zwinna i posłuszna. Impreza pt.Speed-Day Poznań pomogła nam odkryć kilka rzeczy, o których wcześniej o sobie nie wiedziałyśmy. Na początku sezonu zmieniłam opony na Pirelli Diablo Strada (ze względu na pozytywne opinie tych dwuskładnikowych gum) , które bardzo dobrze zachowywały się na torze. Zmniejszenie ciśnienia spotęgowało odczucie „trzymania się” asfaltu. Jednak wrażenie z przejazdu zakrętu w lewą stronę było inne niż w prawą… 

 

Nadmienię tu, że poprzedni właściciel był cięższy ode mnie o blisko 50 kg i zawieszenie nie zostało przestawione do mojej wagi… Zwrot z motocyklem w lewą stronę wydawał się” lekki ” tzn. maszyna była stabilna, ale płynęła przez zakręt – zupełnie nie czułam wagi motocykla. Natomiast kiedy przechylałyśmy się na prawą stronę czułam jak opona mocno klei się do nawierzchni jakby nagle ktoś dołożył mi jakiś ciężarek do tylnego koła. Oba zakręty pokonywałam pewnie (choć moje umiejętności pozostają wiele do życzenia) i nie bałam się, że opona się uślizgnie.

Polecam każdemu, aby wybrał się na tor do Poznania i wziął udział w Speed-Day’u jak najszybciej to możliwe, ponieważ szeroki tor i dynamiczna jazda ułatwiają naukę. Oprócz ćwiczenia techniki wchodzenia w zakręty i zwalczania własnych lęków poznałam swój motocykl jeszcze bardziej i wiem na co zwrócić uwagę podczas regulacji zawieszenia czy też doboru odpowiedniego ciśnienia w
ogumieniu.”

– Kasia K.

„Mój motocykl to Yamaha Fazer 600 z 2006 roku w zupełnie fabrycznej wersji bez jakichkolwiek modyfikacji. Tak na prawdę miesiąc przed wyjazdem na tor do Poznania zaczęłam się uczyć jeździć na mojej 600’tce. Wcześniej nie miałam jeszcze dobrze opanowanych odruchów związanych z awaryjnym hamowaniem, dynamiczną zmianą pasów ruchu ani na swoim koncie nie miałam odnotowanych większych podróży motocyklowych niż wokół miasta, w którym mieszkam. Jak to mówią – totalny świeżak!

Natomiast kiedy nadeszły pierwsze wiosenne promienie słońca postanowiłam wziąć się w garść i regularnie kilka razy w tygodniu jeździłam z bardziej doświadczonymi motocyklistami, którzy udzielali mi niezbędnych wskazówek. Wiele się od nich nauczyłam, ale cały czas czułam blokadę związaną z ograniczonym polem manewrowym. W związku z tym za namową znajomych, postanowiłam wysłać zgłoszenie do redakcji Motogen i spróbować swoich sił na profesjonalnym obiekcie pod okiem wykwalifikowanych instruktorów.

 

Na torze możemy się skupić nad świadomością swojego ciała na motocyklu i nie musimy tak obserwować otoczenia jak na drogach publicznych. Okoliczności przyrody nie są dla nas w tym momencie najważniejsze. Możemy dzięki temu myśleć nad tym jak pracujemy z motocyklem, jak go opanować i potrafimy wskazać co nam sprawia problemy podczas bardziej wymagających zakrętów, żeby przekazać wszystkie uwagi do naszego instruktora.”

– Joanna N.