Redline Crusher - Motogen.pl

W ostatnim czasie dużą popularność zyskują motocyklowe jeansy, będące alternatywą dla skórzanych i tekstylnych spodni, dedykowanych typowo do jazdy na motocyklu. Oprócz znanych światowych marek, polscy producenci nie śpią i wprowadzają na rynek własne modele tego typu odzieży.

 

Pod lupę wzięliśmy spodnie motocyklowe Redline, model Crusher. Na „dzień dobry”, rzuca się w oczy ich podobieństwo do produktu amerykańskiej firmy Icon. Podobieństwo – podobieństwem, ale najważniejsza jest jakość wykonania i zabezpieczenia. Jeansy przeznaczone są głównie do jazdy w upalne dni, dla osób, które codziennie korzystają z motocykla i dużo jeżdżą po mieście. Będą też idealne dla ludzi, którym nie jest obcy motocyklowy Freestyle, sugerują to choćby haftowane na prawej tylnej kieszeni logo producenta (utrzymane w stylu grafitti), obszycia dołu nogawek (od wewnętrznej strony, widoczne po podwinięciu) i podobna wszywka – metka na szwie prawej nogawki. Miłym akcentem jest też polska flaga, wszyta na lewej nogawce, symetrycznie ze wspomnianą wcześniej metką.

 

Wracając jednak do samego wykonania spodni – bardzo dużym plusem jest jakość użytych materiałów i wykonanie szwów. W naszym testowym egzemplarzu nie było się do czego przyczepić: szwy równe, nic nie odstaje, nie sterczą żadne nitki. Dla estetów – bajka.

 

Chłodno, ale bezpiecznie
Crusher na nogawkach ma panele wykonane z czarnego płótna. Pozwalają one na dobre dopasowanie spodni do pozycji na motocyklu, a dodatkowo zapewniają znakomitą wentylację w upalne dni. Bezpieczeństwo użytkownika zapewniają protektory kolan (z certyfikatem EU!), które wkładane są w bardzo prosty i wygodny sposób do specjalnych kieszonek spinanych na rzepy. Dodatkową ochronę stanowią panele kevlarowe, wszywane pod jeans, a zabezpieczające przed otarciami i ew. poparzeniami przy szlifowaniu asfaltu. Panele te odnajdziemy na kolanach, siedzeniu i udach, czyli miejscach najbardziej narażonych na obrażenia. Dodatkowo, sam materiał, z którego spodnie są uszyte, jest gruby i trudny do przetarcia i rozerwania.

 

Przywdziać Crusher’y
Przede wszystkim należy odpowiednio dobrać rozmiar spodni. Co ciekawe, wystarczy orientować się w standardowej rozmiarówce jeansów, żeby bezbłędnie wyszukać „gatki” odpowiednie dla siebie. Przyznam szczerze, że początkowo nie bardzo wierzyłem w to, iż zamówione spodnie będą na mnie dobre, ale kiedy paczka dotarła i rozpakowałem jeansy, a chwilę później je przywdziałem, wszystko pasowało idealnie. Początkowo wykorzystałem spodnie do użytku codziennego. Pozbyłem się protektorów z kolan i nosiłam je, jak zwykłe „dżiny” life style. W pierwszym momencie trochę sztywno i mało komfortowo, ale szybko ułożyły się i „złagodniały”. Zdecydowanie można je nosić na co dzień, bez większych przeszkód. Prezentują się ciekawie, nosi się je wygodnie, a jedynym minusem są boczne kieszenie, które często przy zakładaniu zawijają się do tyłu i ciężko w pierwszym momencie coś do nich włożyć. Nie jest to jednak bardzo uciążliwa przypadłość, po pewnym czasie poprawia się je intuicyjnie i wszystko gra. Wielkim pozytywem jest fakt, iż kieszenie zapinane są na suwaki, co zapobiega utracie zawartości podczas jazdy na moto.

 

 

Po tygodniu biegania w Crusher’ach nadszedł wreszcie czas na przetestowanie ich podczas jazdy motocyklem. Trochę ciężko naciągnąć je na wierzch butów motocyklowych, a to ze względu na fakt, iż dół nogawek jest minimalnie węższy, niż reszta. Lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie paska z rzepem, który pozwalałby na regulację szerokości dołu nogawki. Jednak jeżeli buty, których używamy, nie są zbyt szerokie w cholewce (ja akurat jechałem w Alpinestars Supertech), to problem ten praktycznie nie istnieje. Crusher’y pozwalają bez przeszkód zająć prawidłową, wygodną pozycję za sterami, nic nie uciska, nic się za mocno nie zsuwa, czy napina. Jest dobrze! W trakcie jazdy najważniejszą dla mnie rzeczą było to, że nic mi nie powiewało, nogawki nie łopotały, jak sztandary na wietrze, ale z drugiej strony spodnie nie opinały wściekle nóg. Chłodno i wygodnie. Jazda w korku przy temperaturze otoczenia powyżej 25st Celsjusza nie powoduje ugotowania „nabiału” motocyklisty „na twardo”, chociaż odczuwa się żar bijący od silnika.

 

Brak mi było jednej ważnej rzeczy – bocznej kieszeni na udzie, do której można by było sięgnąć siedząc na motocyklu. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że spodnie są lekko „freestyle”, można się tego nie czepiać i ew. poszukać innych jeansów z oferty Redline.

 

Rzadko udaje się przeprowadzić kompleksowy test odzieży, włącznie z próbą wytrzymałościową. Miałem nieprzyjemność zaliczyć dzwona z nieogarniętym kierowcą samochodu, który postanowił zawrócić na podwójnej linii ciągłej, nie sygnalizując manewru w żaden sposób. Efektem spotkania samochód – motocykl, był mój wielce efektowny fikołek przez maskę i gleba po drugiej stronie auta. Przyznam szczerze, że BARDZO mocno uderzyłem kolanami o asfalt, a dzięki Crusher’om i ich protektorom, mam całe stawy i kości. Udało mi się jeszcze szorować czterema literami o nawierzchnię drogi, ale trwało to chwilę i w sumie nie pozostawiło na spodniach śladu. Jedynym wspomnieniem po kolizji pozostała dziura na kolanie, którą wyrwałem zaczepiając o owiewkę motocykla.

 

Godne polecenia
Czy polecam Redline Crusher? Tak, z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, iż to bardzo dobry produkt za rozsądną cenę. Znakomita alternatywa dla innych tego typu produktów, dostępnych (w niewielkim asortymencie) na naszym rynku odzieży motocyklowej. Spodnie te polecam osobom, które w sezonie spędzają na motocyklu dużo czasu, a chcą zadbać o swoje bezpieczeństwo, nie rezygnując z komfortu, jaki daje odzież codzienna. Polecam też wszystkim, którzy cenią sobie dobrą jakość w połączeniu z ciekawą stylistyką i niebanalnymi rozwiązaniami. Crusher to produkt, który przy odpowiedniej promocji i dystrybucji musi być skazany na sukces.
 

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany