Protest! Motocykliści zablokowali autostradę A4 – relacja - Motogen.pl

autor: Grzegorz Walczak

W piątek po południu autostrada A4 została sparaliżowana akcją motocyklistów, przeciwko zbyt wysokim opłatom za przejazd.

Gdy dostałem to zlecenie, od razu czułem, że akcja właścicieli jednośladów będzie niesamowita. Jako że nie mam obecnie dostępu do żadnej maszyny, poprosiłem na forum „południowców” o pomoc. Odezwał się Skura – President. To właśnie dzięki jego pomocy znalazłem się w samym centrum wydarzeń.

Jak to się zaczęło? Przyszło do nas z Anglii. Nasi zachodni koledzy nie piją jednak herbatki o 17:00, lecz potrafią wywalczyć to, co im się należy. Mieli dokładnie ten sam problem – zbyt wysokie opłaty za przejazd autostradą. Zbojkotowali więc, podobnie jak my, autostrady. Po kilku takich akcjach władze Anglii ustąpiły i zniosły opłaty całkowicie. Ja to wyglądało u nas? No cóż… Poczytajcie trochę historii.

O 17:00 zaczęliśmy się zbierać w Kryspinowie pod Rohatyną. 20 minut później przestałem liczyć maszyny. Było ich już grubo ponad 40. Poszło ostatnie słowo o tym, że przestrzegamy przepisów, bez wygłupów i jazda. Do nieba trójkami szli… My jechaliśmy grupami po 10 osób. Towarzyszyły nam, widoczne jak na dłoni, wozy „tajniaków”. Bez pośpiechu wjechaliśmy na A4 i dotarliśmy bez problemów do bramek. Tutaj czekała nas niespodzianka. Policja, zawiadomiona przez koncesjonariusza autostrady A4, firmę Stalexport, wydzieliła nam dwa boczne pasy do bezpłatnego przejazdu przez bramki. Co to za protest wobec takiego zachowania? Niewiele dyskutując z policją, wjechaliśmy na inne tory bramkowe. I zaczęło się.…Policja, zawiadomiona przez koncesjonariusza autostrady A4, firmę Stalexport, wydzieliła dwa boczne pasy do bezpłatnego przejazdu przez bramki…

Każdy, kto podjeżdżał do okienka, najpierw zdejmował kask, później rękawiczki, szukał portfela, potem drobnych itd. Na końcu odjeżdżał, życząc „miłego dnia” pani w okienku, którą to doprowadzał wcześniej do wściekłości swoją opieszałością. Za nim przejeżdżało co najmniej 12 jego kolegów. Równie miłych. Po 25 minutach mieliśmy od strony Krakowa korek na długość 10 km. To samo działo się od strony Katowic. Akcja na A4 była „dwustronna”, bo koledzy z Katowic też mają podobne do naszego zdanie. Efekt był do przewidzenia. Trasa A4 była pusta. Każdy motor na bramce to o 5 minut więcej niż samochód. Jeżeli bramka przepuszcza 5-6 samochodów na minutę, to zarabia 65 zł. Więc każdy motocykl to średnio 50 zł straty dla Stalexportu. To właśnie liczby mogą zadecydować o powodzeniu całej akcji. Im więcej takich akcji, tym większe straty dla koncesjonariusza.

Brak opłat spowoduje przyspieszenie ruchu, udostępni autostradę dla jednośladów, które zjadą ze zwykłej krajówki. Ogólnie mówiąc, same plusy. Wracając jednak do samej akcji. Nie obyło się, niestety, bez drobnych incydentów. W pewnym momencie policja zaczęła wypraszać motocyklistów z dwóch bramek, aby przepuścić samochody stojące w korku. Oczywiście, nie udało się to w 100%. Przejechało kilka tirów z artykułami spożywczymi i kilka osobówek z dziećmi. Reszta stała na miejscu, a my nie daliśmy się ruszyć. Po zapłaceniu „myta” samymi groszówkami pojechaliśmy dalej na spotkanie kolegów z Katowic.

Co będzie dalej? Czas pokaże. Jedno jest pewne – jeżeli nas zlekceważą, to ponowimy protest. Na koniec mały rarytas z akcji, uchwycony przez naszego fotografa.