Polak – Francuz dwa bratanki? - Motogen.pl

 Do tej pory stare powiedzenie dotyczyło Węgrów, ale Jacek Grandys wspólnie z Suzuki Motor Poland chcą nas przekonać, że i Francuzów się to tyczy. Więc w nachodzącym sezonie wyścigów serii Mistrzostw Polski zobaczymy na torze trzech amatorów żabich udek.

 
Kiedy pierwsze informacje na ten temat ujrzały światło dzienne, a polski importer Suzuki zamieścił oficjalną informację na swojej stronie internetowej, rozgorzała dyskusja na temat, czy potrzebni nam w wyścigach zagraniczni zawodnicy, czy nie należałoby stawiać na „swoich”, młodych i zdolnych? Coż, najtrafniej skwitował to Jacek Grandys, szef firmy GRANDys Duo i menadżer teamu: Młodych i zdolnych wspieramy, jest puchar GSXR, który stanowi dobry sposób na tanie ściganie i zdrową konkurencję sportową, poza tym, wystarczy spojrzeć na historię naszej działalności, gdzie przez nasz team przewijali się właśnie młodzi, dobrze rokujący zawodnicy. Bartek Wiczyński, Marek Szkopek, Marcin Walkowiak, to są nazwiska dobrze znane w polskich wyścigach. Każdy z nich był z nami związany, obecnie poszli swoją drogą, ale nadal ścigają się i święcą triumfy. A my mamy własne plany i własne założenia. Pojawiła się szansa ściągnięcia zagranicznych zawodników do Polski, więc dlaczego jej nie wykorzystać? Mam wrażenie, że nasze wyścigi na tym skorzystają, po pierwsze, ktoś gdzieś w Europie usłyszy, że w Polsce odbywają się wyścigi i znajdą się kolejni chętni, aby tu przyjechać i ścigać się z naszymi, w końcu Mistrzostwa Polski są określane, jako międzynarodowe. Po drugie, Francuzi mają bardzo duże doświadczenie i praktykę, możliwe, że nasi zawodnicy będą w stanie się czegoś od nich nauczyć, a Ci z czołówki zyskają nowych konkurentów. Kilku naszych chłopaków ma zamiar ścigać się zagranicą, choćby Paweł Szkopek, czy młodzi Mateusz Stokłosa i Andrzej Chmielewski. A my wypełnimy tę lukę.
 
Jak więc należy odbierać udział zagranicznych zawodników w naszych wyścigach? Na 100% będzie ciekawie. Zacieram już ręce na myśl o tym, co będzie się działo w klasie Superstock 600. Pojedzie tam Kenny Foray, najmłodszy z francuskich kierowców. Zacieram ręce, ponieważ wyobrażam sobie poznańskie wyścigi z gościnnym udziałem Szkopka i Chmiela oraz z Marcinem Kałdowskim ostrzącym sobie zęby na tytuł mistrzowski. Będzie się działo. Możliwe, że wyścigi nie będą tylko potyczkami, a zamienią się w prawdziwą walkę na kolana, łokcie i owiewki. Podobnie może być w mistrzowskich klasach Superbike i Superstock 1000. W dużych stokach zobaczymy Gwen’a Giabbani, a w Superbike w barwach GRANDys Duo wystartuje Guillaume Dietrich.
 
Paweł Szkopek:
Moim zdaniem w „litrach” w sezonie 2009 będzie ciężko. Bardzo ciężko. Mamy szybkich zawodników, ale na chwilę obecną widzę, szczerze powiedziawszy, jedynie trzy osoby, które mogłyby tak naprawdę powalczyć z Francuzami: Irka Sikorę, Andrzeja Pawelca i mnie, Pawła Szkopka. Wiadmo, że Andrzej będzie ścigał się w IDM, ja zmieniam klasę pojemnościową, więc pozostaje mi wiara w Irka. Niestety, młodzi zawodnicy, tacy, jak Marcin Walkowiak, czy mój brat, Marek, nie będą mieli szans ze starymi wyjadaczami. Po prostu kolesie zjedzą ich, pokonają doświadczeniem wyniesionym z wielu lat startów, m.in. w Endurance. Co do Superstock 600, opuszczę dwie rundy, więc i tak nie mogę myśleć o tytule mistrzowskim w WMMP, ale będę walczył, po to pojawiam się na wyścigach. Myślę że mam szanse pokonania Kenny’ego Foray, jeśli by tak nie było, to nawet przez myśl by mi nie przeszło, żeby pchać się do Mistrzostw Świata WSSP, gdzie chcę przyjeżdżać na jak najlepszych, punktowanych pozycjach.