Nietypowe kaski motocyklowe, czyli kreatywność bez granic - Motogen.pl
TO JEST NASZE ARCHIWUM KATEGORII 'Artykuły'

Jeśli chodzi o indywidualne malowania kasków, przodują tu zawodnicy z wszelkich dyscyplin sportów motocyklowych. Ale tu z reguły za wygląd i specyficzne malowania kasków odpowiadają całe sztaby ludzi, firmy, które zajmują się projektowaniem i wykonawstwem tego typu zleceń. Któż nie zna kolejnych wcieleń kasku Valentino Rossiego, włącznie z ostatnim krzykiem mody przeniesionym do salonów sprzedaży, gdzie na skorupie nakrycia głowy widnieje twarz Vale (a chętni za odpowiednią opłatą mogli zamówić swoją unikalną wersję z własną podobizną)? Takich przykładów można mnożyć, a fani bez problemu mogą kupić repliki malowań kasków swoich ulubieńców, nieźle nabijając kabzy producentom za kolejne wzory, wersje i edycje specjalne.

 

Istnieje też grupa osób, które idą dalej, personalizując swoje kaski w sposób niepowtarzalny. Tu do akcji wkraczają najczęściej kolesie z aerografem w ręku, kreując wizje swoich klientów z wielką pieczołowitością i pietyzmem. Oczywiście, zanim oddamy komuś swoje nakrycie głowy, odpowiedzialne za bezpieczeństwo tego, co na szyi się mieści, warto się zainteresować, jakie doświadczenie ma artysta-malarz oraz jakich farb i reszty komponentów używa do wykonania malunków. Bo wiedzieć trzeba, że niektóre chemikalia są dosyć inwazyjne i ich wpływ na materiały, z których wykonuje się poszczególne warstwy skorup kasków, jest mało błogosławiony. Wręcz przeciwnie, potrafi naruszyć strukturę i otrzymujemy wówczas wspaniałą ozdobę, godną prezentacji w szklanej gablotce…

 

Aerograf aerografem, tanio nie będzie – to wiadomo, bo usługi te z reguły są kosztowne. W wielu wypadkach do przyozdobienia „hełmu” wystarczą delikatne pinstripy (a co to jest, wyjaśni Wam w skrócie nasz felieton o Kenneth Howardzie, znanym lepiej jako Von Dutch), które bardzo pasują do klasycznych wzorów, jak np. Bell RT (tak, tak, o tym „garnku” też pisaliśmy i osobiście nie szczędzę mu zachwytów) i wywodzą się z trendów oraz kultury custom/Hot Rod. Do wykonania pinstripów potrzeba kilku w sumie prostych narzędzi, jakimi są pędzle ze specjalnym włosiem o różnej długości, dobre farby i pewna ręka, co w połączeniu z wyobraźnią artysty daje niesamowite efekty. Nawet mały wzór potrafi ożywić jednokolorową powierzchnię, a każdy strip jest niepowtarzalny.

 

Najprostszą, ale też skuteczną formą ozdoby kasków są popularne naklejki. Tu wzorów nie zabraknie; można je sobie dobierać, dowolnie konfigurować i dawać wyraz swoim sympatiom czy nastrojom. Łatwo jest też zmieniać stylistykę kasku w zależności od humoru i widzimisię właściciela. Sam padam czasami ofiarą naklejkowej manii, a kiedy już mi przejdzie, mogę powrócić do poprzedniego stanu bez większych perturbacji. Metoda prosta, tania i do wykonania w domowym zaciszu lub czeluściach garażu; nie wymaga wybitnych uzdolnień. A skoro już weszliśmy na temat naklejek, technologia wytwarzania folii samoprzylepnych w ostatnich czasach zahacza o rozwiązania rodem z podróży kosmicznych i możemy zaopatrzyć się w folie, które stosować można na szybkach, a które nie ograniczają widoczności. Mowa tu o materiałach zwanych One Way Vision, perforowanych foliach, które zadrukowane odpowiednim wzorem i naniesione na wizjer kasku dają niesamowity efekt. Jak już wspomniałem, nie ograniczają widoczności, a przynajmniej nie w stopniu uniemożliwiającym swobodne poruszanie się i zakłócającym naszą percepcję. Mimo wszystko jednak nie radziłbym stosowania ich na ciemnych szybach, przeznaczonych do jazdy w słoneczne dni, lub do użytku na torze. Wtedy już nie jest tak wesoło.

 

Wróćmy jednak do samych kasków i fantazji ich właścicieli. Indywidualne wzory malowań/naklejek to jedno, ale niektórzy idą jeszcze dalej, przywdziewając mocno modyfikowane, fantazyjne „garnki”. Pół biedy, kiedy mody kształtu kasku nie wpływają na jego konstrukcję i wytrzymałość skorupy. Ale czy jazda w czymś, co przypomina głowę Transformera lub wykorzystanie repliki hełmu Dartha Vadera ma coś wspólnego z bezpieczeństwem? Może w jakimś stopniu tak, ale nie wiem, czy sam bym się odważył na wykorzystanie możliwości jakiegokolwiek motocykla, przywdziewając coś takiego.

 

Reasumując, własny „dizajn” jak najbardziej, ale w granicach rozsądku i bez ingerencji w konstrukcję kasku. Kupując nietypowy „hełmofon” warto też sprawdzić, czy posiada on homologację oraz z jakich materiałów został wykonany. Okazać się może, że stawiając na wygląd, olejemy zupełnie kwestię bezpieczeństwa, a zamiast „żyć szybko i pozostawić po sobie piękne zwłoki”, jak to mawiał James Dean, rozpaćkamy sobie głowę i wcale nie będziemy ślicznie wyglądać w sosnowej „jesionce”…

 

Masz nietypowy kask? Przyozdobiłeś go w jakiś szczególny sposób? Napisz do nas i prześlij fotki. Jesteśmy ciekawi, co takiego wymyśliłeś, aby wyróżnić się z tłumu!

 

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany