Motor Bike Show 2007 Warszawa – było co oglądać, nie było jak… - Motogen.pl
W dniach 23-25 stycznia 2007 w dwóch halach warszawskiego Torwaru odbyła się kolejna edycja targów motocykli, skuterów i akcesoriów Motor Bike Show. W porównaniu do ubiegłorocznej edycji tej imprezy organizowanej przez firmę Cardinall, powierzchnia obiektu wystawienniczego wzrosła, dzięki czemu mogliśmy oglądać stoiska wielu firm. Czy wpłynęło to na lepszy odbiór wystawy? Dowiecie się za chwilę…

Motocyklowo…
Swój wywód zacznę od tego, co mogliśmy obejrzeć na halach przy ulicy Łazienkowskiej. W tym miejscu dodam, że ta relacja nie będzie opisem prezentowanych motocykli czy skuterów, a wystawy. W tym roku nie zabrakło premier, na stoisku Yamahy mogliśmy oglądać nową R1 (z prezentacji której prezentowaliśmy Wam niedawno relację). Nie mniejszym zainteresowaniem cieszyła się R6, MT-01, FZ6-tki, czy inne dzieci tego japońskiego koncernu. Suzuki oczywiście nie zawiodło, nowy GSX-R1000, GSX-R750, Intruder i Hayabusa to obowiązkowe modele, w gąszczu motocykli spotkaliśmy też dwa Burgmany, ale to nie wszystko… Suzuki idąc za ciosem postanowiło uatrakcyjnić swe stoisko, czym? Odpowiedź jest prosta – kobietami, które nie skąpiły swego ciała fotografom. Na stoisku POLand POSITION mogliśmy również obejrzeć sporą dawkę odzieży w najlepszym wydaniu. BMW swym stoiskiem witało nas od samego progu pierwszej hali – a tam flagowe modele tej bawarskiej marki takie jak ewolucje K1200, R1200 i inne. KTM na swym pomarańczowym stoisku również zaprezentował swą bogata ofertę, tuż obok – Aprilia z tym, co ma najlepsze. Ducati pokazało klasę, wśród palety modeli na największą uwagę zasługiwał moim zdaniem fenomenalny 1098. Harley-Davidson niestety ginął w tłumie odwiedzających. Kawasaki zameldowało się również dosyć silną grupą, podobnie jak Honda, która wraz z Benelli została umiejscowiona w drugiej hali, o której nieco później…

Skuterowo również…
Tegoroczny MBS obfitował w stoiska skuterowe, rozwój tego rynku w Polsce niewątpliwie cieszy, warto wspomnieć, że diametralnie zmieniło się nastawienie firm do klienta – brawo! W pierwszej hali, vis a vis BMW mogliśmy spotkać firmę Moto Magnus ze swoimi flagowymi modelami, tuż obok Lucky Star z bogata oferta czterokołowców i akcesoriów. Im dalej w halę, tym więcej skuterów – Yuki wraz ze swymi skuterami promowanymi przez finalistki Miss Nastolatek. Na drugiej hali – Romet, Keeway, RM Motor, Rapi, Impexta czy świetnie prosperujący Zipp. Yamaha zaprezentowała Aeroxa, Jog’a i T-max’a. Aprlia zaś SR oraz RS. Niestety zabrakło takich firm, jak Piaggio, Gilera, Vespa, czy Kymco. Akcesoria – tych na tegorocznym MBS nie zabrakło, mogliśmy spotkać wiele firm, takich jak Retbike, Modeka, Metro, Motto, Shoei, Lazer, Airoh i wiele, wiele innych.

Atmosfera?
O ile pewnym jest, że znaczna większość odwiedzających przychodzi na tego typu wystawę, by obejrzeć prawie wszystkie pojazdy i akcesoria dostępne na naszym rynku oraz czasem aby dokonać zakupów po atrakcyjnych cenach, to nie uwierzę w stwierdzenie, że to jedyny cel. Mamy środek zimy, nikt o zdrowych zmysłach nie wyprowadza motocykla czy skutera z garażu, brakuje nam motocyklowej atmosfery i jej właśnie szukamy na takiej wystawie. Przepraszam, ale czegoś takiego jak atmosfera w edycji 2007 nie stwierdziłem. Może jedynie odrobinę swojskości nadawał zapach bigosu na drugiej hali, ale nie jestem pewien, czy impreza nazywająca się "międzynarodowymi targami" powinna tak wyglądać. Chyba każdy powie, że coś tu nie pasuje, ale według organizatora wszystko jest w należytym porządku, ucinam więc krótko i ironicznie – "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma". Ostatecznie nikt tu nikomu nie robi łaski, nie trzeba brać udziału w MBS. Pozwólmy na dalsze kreowanie tej wystawy jako coś niebywałego, szkoda, że nie do końca.

Organizacja?
Bilet wstępu – 20zł, parking – 5zł, szatnia – 2zł, wrażenia – mierne. Wygląda na to, że polityka targów MBS to maksymalny zysk, chęć zarobienia na wszystkim, za co na zachodzie płacić nie trzeba ("porównajcie Państwo obrazki z Kolonii" – jak przed filmem z tych targów mówił organizator). Jedyny środek transportu pod hale Torwaru to autobus, auta nie było gdzie zaparkować, mimo nie wiedzieć czemu ogrodzonych taśmą pustych parkingów pod bramami stadionu Legii. Auta oblegały każdy skrawek wolnego trawnika, podjazdu czy chodnika w promieniu kilometra od miejsca wystawy. Zaniedbanie. Organizator w wysokiej trosce o jakość targów i liczbę wystawców postanowił uruchomić drugą halę (która de facto była lodowiskiem wyłożonym dyktami, a wiadomo że te dykty ciężkie, obijają się…). Nie byłoby problemu, gdyby nie droga do wspomnianej hali C. Pierwszy raz idąc tym łącznikiem wykonanym z foliowych namiotów, rodem ze stadionu X-lecia byłem mocno zdegustowany. Profeska, pomyślałem. Po kilku spacerach przy temperaturze oscylującej przy -10C najlepszą pamiątką z targów MBS pozostała grypa. Dziękuje.

Pampeluna
Kto odwiedził targi w piątek, był zwycięzcą – wygrał mniejszy tłok. Zwiedzający w sobotę i niedzielę ustawiali się w kilkudziesięcioosobowych kolejkach, był to przedsmak mocnych wrażeń, które czekały na nich wewnątrz. W wąskich alejkach rozgrywały się sceny rodem z encierros, czyli słynnych gonitw byków i ludzi po ulicach hiszpańskiej Pampeluny. Główna alejka na pierwszej hali to przejście o szerokości około trzech metrów, setki osób tłoczących się w hali skutecznie odwodziły nas od zwiedzania, chciało się jak najszybciej uciec… Brakowało jeszcze listy społecznej osób chcących usiąść na nowej R1. Druga hala na swych obrzeżach była uzbrojona w wąskie przejścia przy stoiskach akcesoryjnych, niestety gdy ktoś oglądał ekspozycję tworzył się za nim swoisty korek. Cała "profesjonalna aranżacja" została stworzona dzięki "zatrudnieniu projektantów mających bogate doświadczenie na rynku wystawienniczo-targowym oraz zawodowych firm budujących i aranżujących stoiska w kraju i za granicą", jak głosi informacja prasowa organizatora. O bezpieczeństwo i ewentualną ewakuację nie pytam. Wspomnę jeszcze o szacunku zwiedzających do prezentowanych pojazdów, kilka przewróconych motocykli, dziesiątki rys i zadrapań. Cudze to, więc można, nie?

Podsumowanie

Krótko i treściwie, było co oglądać, nie było jak i gdzie. Naszym zdaniem ubiegłoroczna edycja wypadła lepiej, w tym roku woda sodowa przeszkodziła w organizacji dobrej wystawy. Dobór miejsca wystawienniczego to jedna z bolączek targów MBS, hale Expo byłyby do tego celu najlepszym miejscem. Szkoda, ale nie przekreślamy MBS, już czekamy na edycje 2008, oby była lepsza…