MotoGP w Brazylii od 2014. Odwrót od Europy? - Motogen.pl

Runda ma się pojawić w kalendarzu MotoGP w drugiej połowie sezonu. Zostanie rozegrana na torze Autodromo Nelson Piquet de Brasilia, którego przebudowa rozpocznie się w październiku tego roku. Renowacja obiektu jest konieczna do sprostania wymaganiom homologacyjnym FIM. Będzie to druga runda w Ameryce Południowej po GP Argentyny, które odbędzie się na Termas de Rio Hondo.

Na chwilę obecną nie wiadomo, czy któraś z obecnych rund odpadnie z kalendarza, ale jest to mało prawdopodobne. Wszystkie tory w Stanach Zjednoczonych, na których odbywają się Mistrzostwa Świata mają zakontraktowany przyszły sezon. Circuit of The Americas ma podpisany kontrakt aż na dziesięć lat. Wyszłoby na to, że w przyszłym roku odbędą się dwadzieścia dwie rundy MotoGP.

Carmelo Ezpeleta tak wypowiadał się podczas konferencji prasowej:
 

„Brazylia jest jednym z najważniejszych rynków motocyklowych na świecie. Położenie w Ameryce Południowej sprawia, że harmonogram byłby dobry dla relacji na żywo w (europejskich – przyp. red.) stacjach telewizyjnych. Powrót do Brazylii był marzeniem całej rodziny MotoGP przez wiele lat i jest dla nas bardzo ważny. Do teraz było to niemożliwe ze względów bezpieczeństwa, które są dla nas ważne.

Uważam, że to wspaniałe. To dla nas ważny projekt. Obecnie Brazylia jest zaangażowana w wiele innych dużych wydarzeń takich jak Mistrzostwa Świata w piłce nożnej i olimpiada, a więc jest to bardzo ważne również dla nich – nie tylko dla Rządu Federalnego, ale również promotora – firmy IMX, który jest jedną z największych tego typu firm na świecie i najważniejszą w Ameryce Południowej. Są bardzo zaangażowani i wykonują świetną robotę.”

Jakie można snuć scenariusze na przyszłość? Ostatnio mówiło się również o organizacji rundy MotoGP w Tajlandii. Jest tam budowany nowy obiekt, który ma zostać oddany do użytku w przyszłym roku i mógłby gościć MotoGP od sezonu 2015. Do tego mamy oczywiście rundę w Katarze, ale mogłyby do niej dołączyć tory goszczące obecnie Formułę 1. Jest również nowy tor w USA, który w tym roku dołączył do kalendarza wyścigów. Dla Dorny byłoby to świetne rozwiązanie, ponieważ od dawna mówi się o spadku zainteresowania MotoGP w Europie. Pomimo tego w kraju macierzystym Dorny – Hiszpanii – nadal pozostają w kalendarzu takie obiekty jak Jerez, Aragon, Barcelona i Walencja.

Europejskie społeczeństwo się starzeje, a za tym idzie spadek zainteresowania sportowymi motocyklami i oczywiście sportem. W końcu dla osoby kupującej chociażby motocykl turystyczny nie jest istotne, czy jego producent wygrywa w wyścigach czy nie. Obecnie największe pieniądze jeśli chodzi o rynek jednośladów są w Azji oraz Ameryce Południowej. To właśnie tam budowane są nowe fabryki i do tych regionów przekonują się już nawet europejscy producenci tacy jak Ducati i ostatnio Triumph, który zamierza podbić Indie. Dość powiedzieć, że chociażby Yamaha ma w Indiach kilka fabryk i aż dwa centra testowo rozwojowe dla swoich produktów. Zamierza tam także przenieść produkcję zawieszeń firmy KYB, w której niedawno kupiła udziały.

Czy sprawdzą się słowa Lina Jarvisa z jednego z wywiadów, w których mówił o tym, że MotoGP musi przenieść się na rynki azjatyckie i południowo amerykańskie żeby przetrwać finansowo? Powoli wszystko zaczyna wskazywać na to, że tak, ale proces ten zapewne zajmie Dornie kilka sezonów.

Autor: Wojciech Grzesiak