Mistrzostwa Europy Enduro- Paweł Szymkowski Mistrzem! - Motogen.pl

Podczas tych zawodów w galerii sław mistrzostw Europy zostało zapisane nowe polskie nazwisko. Do dotychczasowych mistrzów Europy polskiego pochodzenia, czyli Stanisławie Olszewskim, Ryszardzie Augustynie i Michale Szusterze, do listy dołączył Paweł Szymkowski – tegoroczny zdobywca mistrzostwa Europy klasy Junior E2/E3. „Pawka” po latach konsekwentnego dążenia do najwyższych europejskich laurów, wywalczył swój upragniony tytuł już rundę przed zakończeniem mistrzostw. W niedzielę podczas ostatniego przejazdu Enduro Testu, jadąc  głównie dla reprezentacji Polski, Paweł zaliczył bardzo groźnie wyglądający wypadek, który na szczęście zakończył się bez poważniejszych konsekwencji.
Reprezentacja Polski, w składzie Sebastian Krywult, Marcin Frycz, Adam Tomiczek oraz Paweł Szymkowski, zajęła znakomite trzecie miejsce zdobywając tytuł Drużynowego wicemistrza Europy i wygrała z tak znakomitymi rywalami jak Niemcy, Francja czy Holandia nie wspominając o gospodarzach zawodów. Jedynie Brytyjczycy i Włosi okazali się lepsi od naszego kwartetu. Najmłodszy w składzie Adam Tomiczek również pojechał znakomite zawody pieczętując bardzo udany sezon na drugim miejscu w klasie Junior do lat 20 i tym samym zdobywając tytuł wicemistrza Europy.
W zawodach wystartował również Maciej Giemza, który ostatecznie w klasyfikacji sezonu ME zajął czwartą lokatę wśród zawodników do lat 20, a zawsze uśmiechnięty Jakub Kucharski, po czterech rundach zajął ósmą lokatę w klasie Junior E1.
Podczas zawodów rozegrano także Puchar Europu młodzików w klasie 50 cc, w którym wystartowało aż 4 reprezentantów naszego kraju – Aleksander Bracik, Kacper Zięba, Michał Cedro i Kamil Skowron. Niestety żaden z naszych młodzików nie osiągnął mety głównie z powodów sprzętowych.

O to jak Paweł podsumował zawody:

„Cel osiągnięty – upragniony tytuł Mistrza Europy zdobyty!

To były ostatnie zawody w tym roku z cyklu ME Enduro, jechałem z nadzieją, że w końcu stanę na pierwszym miejscu podium. Wystarczyło, że pierwszego dnia bym wygrał i już w drugi nie musiałbym jechać aczkolwiek wiedziałem, że jadę nie tylko dla siebie ale walczymy również zespołowo (Sebastian Krywult, Marcin Frycz, Adam Tomiczek, ja). Mimo wywrotek, a było ich aż 4 w ciągu pierwszego dnia o dziwo wygrałem w klasie i zająłem 4 miejsce w generalce (!)WOW.
Czesi po sobotnim ściganiu na spotkaniu jury po zawodach chcieli składać protest na mnie, że niby ścinałem bo miałem za dobre czasy hehe.

Warunki były beznadziejne i tym razem nie próby stwarzały najwięcej problemów a trasa najbardziej dawała po dupie. Finał ME początkowo miał się odbyć na Węgrzech ale coś poszło nie tak i znaleźliśmy się w Czechach w miejscowości gdzie rok temu również odbywały się zawody (tam prawie spłonąłem żywcem w swoim busie).
Trasa była w 90% poprowadzona po zeszłorocznych śladach co było równo znaczne z tym, że zaczynamy dojazdówkę od razu w dziurach. Przed naszym przyjazdem musiało dobrze naparzać deszczem bo wszystkie te dziury i koleiny były zalane wodą co jeszcze bardziej utrudniało nam jazdę. Może special testy nie były zbyt długie bo na około 6 min (3 próby na kole) ale trasa na tyle męczyła, że po zawodach każdy z nas był wypompowany z sił.

Tak więc pierwszy dzień na piątkę, a drugiego wszystko się posypało. Początkowo nie mogłem odnaleźć swojego rytmu, później kiedy już go odnalazłem zaliczyłem solidnego dzwona. Przy zjeździe na jednej z prób, przy prędkości około 50km/h zniosło mnie i uderzyłem z całym impetem w drzewo (mocniej niż kiedyś po skoku na treningu). Zerwany korek z baku, gąbka ochraniająca z kierownicy, złamany akrapovic, ból brzucha i uda pozbawił mnie około 45 sekund. Ciesze się że żyje bo naprawdę nie wyglądało to dobrze. Tego dnia byłem 6 i niestety na tych zawodach zająłem 4 miejsce w klasie lecz na szczęście nie spadliśmy zespołowo z trzeciego miejsca co dało nam Zespołowego drugiego Wicemistrza Europy.”